⁓ 4 ⁓

124 15 0
                                    

Dla policjanta usłyszeć „klik"... To nigdy nie wróżyło niczego dobrego i Raquel doskonale zdawała sobie z tego sprawę.

Nigdy jeszcze nie znalazła się w takiej sytuacji, ani tym bardziej nie była ekspertem w tej dziedzinie. Jednak w momencie, gdy usłyszała ten dźwięk, już wiedziała...

Nie było żartów...

Co robić?

- Alicia... - krzyknęła, próbując nie robić zbyt gwałtownych ruchów na swoim siedzeniu.

Cała zesztywniała wewnątrz auta niemalże przypominając figurę woskową.

Dzięki Bogu jej głos zabrzmiał na tyle głośno, że rudowłosa pani inspektor, stojąc już przy swoim samochodzie, usłyszała ją i odwróciła się.

- Co? Chcesz mi przywalić w twarz po raz kolejny? - spytała, unosząc brwi.

- Nie, możesz... - Raquel zaschło w gardle. Była to sytuacja, która wymagała wytężenia wszystkich zmysłów. - Możesz tu podejść?

Alicia, usłyszawszy swoją przeciwniczkę tak zdenerwowaną, zdezorientowana zmarszczyła brwi, ale mimo wszystko, zdecydowała się spełnić jej prośbę.

- Czego chcesz? - Raquel usłyszała jej głos obok siebie.

- Myślę... Myślę, że... - musiała oddychać głęboko, bo już dłużej nie mogła. W jej umyśle pojawił się tylko jeden obraz... Twarz jej córeczki... - Myślę, że chyba właśnie usiadłam na bombie...

Gdy Alicia usłyszała te słowa, jej oczy niemal wyszły z orbit, a nerwy opanowały całe jej ciało na kilka sekund. Raquel dostrzegła to zesztywnienie i jej dłonie zaczęły drżeć.

- Trzeba... Musisz zadzwonić do kogoś i tylko nie zacznij panikować - prosiła, nie przestając patrzeć na Alicię.

Sierra spojrzała na nią jeszcze raz, po czym odeszła kilka kroków i zaczęła głęboko oddychać.

Raquel widziała, jak rudowłosa pani inspektor nabiera powietrza raz za razem, jak gdyby próbowała uruchomić mechanizm samoobrony. Alicia przesunęła swoją prawą dłoń przed twarzą. I już była zupełnie inną osobą.

Teraz na jej twarzy nie było widać już żadnych oznak zdenerwowania, ani tym bardziej strachu, który jeszcze przed sekundą tam gościł. Znów przybrała swoją pokerową twarz, którą prezentowała wszystkim każdego dnia.

- Ok, teraz zrobimy tak - zaczęła, jeszcze raz klękając obok Raquel. - Ty będziesz siedzieć cichutko i nieruchomo, podczas gdy ja zajrzę pod twoje siedzenie, zgoda?

- Alicia... - wymamrotała przerażona Raquel.

Najmniejszy ruch mógł sprawić, że obie z wielkim hukiem wyleciałyby w powietrze.

Alicia utkwiła w Raquel spokojne i opanowane spojrzenie, jakby chciała jej powiedzieć, że wszystko będzie dobrze.

I ostatecznie, z jakiegoś szalonego, powodu brunetka jej zaufała.

Alicia nie pozwoliłaby jej umrzeć... Nie tutaj...

- Zaufaj mi - poprosiła rudowłosa, zanim pochyliła się całkowicie, żeby obejrzeć to, co znajdowało się pod siedzeniem kierowcy.

Tak jak przypuszczała, pod spodem spoczywał mały mechanizm pod napięciem, przymocowany do głównego zasilania samochodu. Alicia już wcześniej w swojej karierze zawodowej widziała taki rodzaj ładunków wybuchowych i musiała przyznać, że wcale nie przyniosło jej to ulgi. Ten rodzaj bomby był zbyt skomplikowany do zdezaktywowania, w dodatku bardzo wrażliwy. Najmniejszy ruch lub zmiana nacisku ze strony brunetki mógł spowodować, że wszystko wyleci w powietrze.

Nemezis // (Alicia i Raquel)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz