Powietrze wypełnione zapachem morza, było to pierwsze wrażenie, które Raquel poczuła twarzy, gdy wysiadała z samochodu Alicii. Nie była w stanie znieść myśli, że to był ostatni zapach, który czuł jej przyjaciel, zanim umarł. Ángel zasługiwał na coś lepszego, niż śmierć w tym opuszczonym miejscu.
Kiedy po śniadaniu z rodziną Alicia zaproponowała jej, aby pojechały w to miejsce, poczuła nieprzyjemny ucisk w żołądku. Gdy tylko próbowała myśleć o tym, jak przebiegały zdarzenia związane ze śmiercią Ángela, od razu wpadała w panikę.
Raquel zawsze odznaczała się bujną wyobraźnią, co niejednokrotnie pomagało jej w pracy w odtwarzaniu zdarzeń dotyczących przebiegu poszczególnych spraw. Jednak teraz... W momencie, gdy znalazła się na tym portowym wybrzeżu, pragnęła pierwszy raz w życiu pozbyć się tej zdolności, ponieważ nie mogła przestać wyobrażać sobie, co mógł odczuwać Ángel w swojej głowie.
- Hej – głos Alicii przywrócił ją do rzeczywistości. – Dobrze się czujesz? – przyglądała się jej uważnie.
- Tak, tak – powtórzyła kilkukrotnie, próbując przekonać nie tylko Alicię, ale również siebie.
- Jeśli chcesz, możesz tu zaczekać, a ja... - zaoferowała Sierra.
- Nie. – ucięła Raquel. – Nie, idę. – tym razem zabrzmiała bardziej pewnie.
Rudowłosa nie nalegała. W głębi duszy wiedziała, że Raquel tego potrzebuje... I zamierzała jej pomóc przez to przejść, wspierając ją najlepiej, jak tylko mogła.
Gdy wysiadły z samochodu, uśmiechnęła się do brunetki, aby dodać jej otuchy, ponieważ słowa wsparcia uwięzły jej w gardle. Sierra nigdy nie była zbyt dobra w mówieniu. Była człowiekiem czynu, twardym i konsekwentnym. Może właśnie dlatego mistrzowsko radziła sobie w przesłuchaniach. Jednak przy Raquel nie miało to znaczenia. Czuła, że przy niej mogłaby być sobą... Może nie mówiła zbyt dużo, ani nie pokazywała swoich uczuć, ale coś jej podpowiadało, że spojrzenie i uśmiech wystarczą... One wyrażały wszystko.
- Będę przy tobie w każdym momencie – zapewniła, wyciągając dłoń z pewną trudnością.
„Jesteś niesamowita, Sierra. Potrafisz zmierzyć się z bandą handlarzy narkotyków mając jedynie pięć naboi i nawet nie drgnie ci powieka, a teraz trzęsiesz się jak dziewczynka jedynie podając dłoń. Idiotka." – myślała zbliżając się do Raquel.
Oczy brunetki zwęziły się nieświadomie, widząc, jak blada dłoń szuka z nią kontaktu. Bawił ją widok towarzyszki zachowującej się w ten sposób. Zawsze postrzegała Alicię jako silną i pozbawioną wrażliwości kobietę, która mówiła wszystko bez ogródek. Jednak tutaj... Wszystko wskazywało na to, że Sierra była kompletnym przeciwieństwem tego, co o niej myślała...
Rozmyślając tak przez chwilę, Raquel uśmiechnęła się na boku i również wyciągnęła dłoń, aby odwzajemnić uścisk koleżanki.
I po raz kolejny...
„Klik" zabrzmiał po raz trzeci...
Zamek powoli się otwierał i obie miały tego świadomość... Potrzeba było powtórzyć to już tylko raz...
- Inspektor Sierro – Alicia słyszała głos Antoñanzasa jak przez mgłę, koncentrując się wyłącznie na dotyku dłoni Raquel na jej własnej dłoni. – Pani inspektor! – powtórzył agent, zbliżając się do nich.
Zauważywszy jego obecność, Raquel pierwsza cofnęła dłoń, pozostawiając Alicię kompletnie rozkojarzoną.
Nagle dotarło do niej, że już nie są same.
CZYTASZ
Nemezis // (Alicia i Raquel)
FanficRaquel w ciągu dwudziestu lat swojej kariery zawodowej odnosiła sukcesy, omijając rudowłosą kobietę szerokim łukiem i unikając jej, jak ognia. Ale los sprawił, że ich drogi ponownie się ze sobą splotły i Raquel Murillo po raz kolejny będzie musiała...