⁓ 52 ⁓

117 8 10
                                    

Serca obu kobiet biły, jakby stały się jednym, w miarę, jak zmniejszała się odległość między nimi.

Raquel czuła, że jej oczy zrobiły się wilgotne od samego podziwiania tej sceny.

Tam, zaledwie kilka kroków od niej, znajdowała się jej ukochana rudowłosa z uśmiechem od ucha do ucha i tym spojrzeniem pełnym miłości, które było zarezerwowane tylko dla Raquel.

Nigdy w życiu nie sądziła, że będzie aż taka szczęśliwa... Zwłaszcza po tym wszystkim, co wycierpiała po drodze.

Ale wszystkie tamte okropne rzeczy zostały w przeszłości...

W przeszłości, do której już nie wrócą...

Alicia... Jej córka... Jej rodzina... To było teraz jej przyszłością.

Przyszłością najpiękniejszą, jaką mogła sobie wymarzyć.

- Wyglądasz przepięknie – szepnęła Alicia, gdy w końcu miała ją obok siebie przed ołtarzem.

- Nie piękniej, niż ty – Raquel spojrzała na jej nieskazitelny, biały garnitur, który świetnie na niej leżał.

- Możemy zaczynać? – zapytał sędzia, przerywając im.

- Tak – odpowiedziała Alicia najradośniej w całym swoim życiu. – Nie mogę się doczekać, aż wreszcie poślubię tę cudowną kobietę.

...

- Cholera! – krzyknęła dziewczyna, która wyrosła nagle przed nią i na którą Murillo właśnie wpadła, powodując drobny wypadek.

- Aj, przepraszam, przepraszam – zaczęła Raquel, widząc, że ich zderzenie spowodowało, iż cały napój, który niosła rudowłosa wylał się na jej mundurek.

- Nie, nie dotykaj mnie! – powiedziała, odsuwając się i kompletnie odrzucając pomoc.

- Naprawdę przepraszam. Po prostu cię nie zauważyłam...

- No jasne, ty nigdy nic nie widzisz – zawołała ze wściekłością, próbując zetrzeć resztki napoju ze swojego ubrania. – Jesteś idiotką Raquel!

- Ty... Ty mnie znasz? – zapytała zdziwiona.

Dla Raquel twarz niebieskookiej, rudowłosej dziewczyny była zupełnie nowa. Pierwszy raz widziała ją na oczy.

- Oczywiście, że cię znam. Kto nie zna głupiutkiej Murillo?

- Słuchaj, bez takich, ok? – powiedziała, denerwując się na te słowa. – Po prostu nigdy wcześniej cię nie widziałam w tej szkole.

- Tym lepiej – warknęła dziewczyna pierwszy raz patrząc jej w oczy. – Nigdy więcej nie właź mi w drogę.

- Hej, masz ze mną jakiś problem? – chciała wiedzieć brunetka.

- Prawdę mówiąc, tak. Łazisz z głową w chmurach i przez to właśnie zniszczyłaś mój mundurek!

- Już cię przeprosiłam, prawda? Nie moja wina, że jesteś tak tępa, żeby zrozumieć, że to był wypadek.

- Dobra, nieważne... Po prostu... Po prostu nigdy więcej nie wchodź mi w drogę, zgoda?

...

- Z czego się śmiejesz w samotności? – spytała Alicia, obejmując ją od tyłu i zostawiając na jej karku lekkiego całusa.

Raquel stała, obserwując morze, które było głównym świadkiem ich jedności.

- Z niczego... Po prostu wspominałam sobie... – roześmiała się ponownie brunetka.

- Co takiego?

- Pierwszy raz, kiedy cię zobaczyłam. Byłaś idiotką – wyznała Raquel.

- Tak, byłam. I nadal jestem – podkreśliła rudowłosa.

- Owszem, ale teraz to co innego – brunetka odwróciła się, by spojrzeć jej w oczy.

- Dlaczego? – spytała zaciekawiona.

- Bo teraz cię kocham – szepnęła Raquel. – Kocham cię tak bardzo, że nie obchodzi mnie to, jak głupia jesteś.

- Słuchaj – zaśmiała się Alicia, słysząc ten komentarz. – Ja też cię kocham. I na twoje nieszczęście, będziesz uwiązana do tej idiotki przez resztę życia – przytuliła ją do siebie.

- Nie mogłabym być bardziej szczęśliwa.

- Kocham cię, moja głupiutka brunetko – powiedziała, całując ją w usta.

- Kocham cię, moja ruda idiotko.

I tak właśnie było... W ten właśnie sposób Raquel Murillo została skazana, aby kochać do końca swoich dni tę kobietę, którą przez całe życie uważała za swoją Nemezis.

Miłość znajduje się w miejscach, w których najmniej byśmy się tego spodziewali... Oraz w osobach, których nawet nie zauważamy.

Wystarczy tylko poczekać...

KONIEC

Nemezis // (Alicia i Raquel)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz