⁓ 39 ⁓

96 10 0
                                    

Gdy rankiem Alicia otworzyła oczy, pierwszym obrazem, jaki ujrzała, była brunetka leżąca u jej boku na czystym już łóżku.

Ile czasu spała?? I...??

Natychmiast spojrzała na swój brzuch i, ku swojemu zdziwieniu, nie była rozcięta, jak świnia. Wręcz przeciwnie.

W miejscu, w którym wcześniej znajdowała się rana, teraz miała idealny szew.

Raquel to zrobiła?? Kurczę, całkiem nieźle jak na pierwszy raz. Nie zostanie jej po tym nawet blizna.

- Hej - odezwała się brunetka, wyprostowując się, gdy tylko zdała sobie sprawę, że Alicia już się wybudziła. - Jak się czujesz? Wszystko w porządku? Potrzebujesz czegoś? - spytała przejęta.

- Jest okej - uśmiechnęła się Alicia, patrząc jej w oczy. Raquel wyglądała na okropnie zmęczoną. - Ile czasu spałam?

- Dobę.

- Dobę? - spytała zaskoczona. Kurde, straciły dużo czasu.

- Tak, byłaś bardzo słaba. Ale María powiedziała, że to normalne - rzekła Raquel, głaszcząc ją po policzku.

- María? - zdziwiła się Sierra.

- Właścicielka pensjonatu. To ona dokończyła zszywanie twojej rany, bo ja, szczerze mówiąc, nieomal zemdlałam. - wyznała Raquel, krzywiąc się na samo wspomnienie. - Wygląda na to, że dla niej to chleb powszedni. Powiedzmy, że jej synowie nie obracają się w zbyt dobrym towarzystwie...

- To tutaj normalne - powiedziała rudowłosa i ponownie zamknęła oczy. - Podziękuję jej, jak tylko będę mogła.

- Alicia, myślałam, że cię stracę - szepnęła Raquel, biorąc ją za rękę.

- Co ty wygadujesz? - roześmiała się. - Złego diabli nie biorą.

- Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak bardzo się bałam - wyznała brunetka, ściskając jej dłoń.

- Hej, to już minęło - uspakajała ją Alicia - Jestem tutaj. Żywa.

Raquel była w stanie jedynie na nią patrzeć oczami już mokrymi od łez, które powstrzymywała cały poprzedni dzień. To wcale nie było dla niej łatwe. Uczucie, że mogłaby ją stracić... To było, jakby znalazła się w cholernej pustce.

- Chodź - Sierra przesunęła się na łóżku, robiąc jej trochę miejsca.

- Nie, mogę ci zrobić krzywdę - odrzekła brunetka, zdawszy sobie sprawę z tego, czego chciała Alicia.

- No nie bądź głupia. Chodź - nalegała rudowłosa, poklepując wolne miejsce na materacu. - Potrzebuję cię. Chcę, żebyś mnie przytuliła.

- Nie, żadnego przytulania!

- Raquel... - błagała ją Alicia, robiąc smutną minę.

- Położę się obok, ale tylko tyle. Nie chcę ci uszkodzić rany, ani żebyś zaczęła znowu krwawić.

- Dobra... - westchnęła Sierra niezbyt zadowolona. - Lepsze to, niż nic.

- Okej, posuń się - poprosiła brunetka, po czym położyła się u jej boku.

Cholera, tak bardzo za nią tęskniła. Wprost umierała, by móc ją chociaż przytulić, ale cały czas bała się, że zrobi jej krzywdę.

- Alicia, straciłaś dużo krwi - brunetka nadal miała przed oczami całą tę sytuację.

- Domyślam się - odrzekła Alicia, jak gdyby nigdy nic. - Ale już ci mówiłam, że mam jej wystarczająco dużo - odparła dowcipnym tonem.

- Ach, mogłabyś choć na chwilę przestać robić sobie ze wszystkiego żarty - skarciła ją Murillo.

- No dobra, już - zgodziła się, spoglądając na brunetkę kątem oka. Wprost umierała, by poczuć ją jeszcze bliżej siebie.

Przynajmniej na tyle zasłużyła. Przecież jedną nogą już prawie była na drugim świecie.

- Dzwonił Tamayo? - spytała Sierra, przypomniawszy sobie ostatnią rozmowę ze swoim szefem.

- Nie. Nie dzwonił - powiedziała Raquel, co sprawiło, że Alicia zaczęła się zastanawiać.

- To dziwne - mruknęła.

- Dlaczego? Pewnie wypełnia papiery. Albo rozmawia z tutejszą ambasadą...

- Raquel, skombinuj mi komputer. Albo nie, daj mi telefon. - powiedziała Alicia, próbując stanąć na nogi, jednak ból nie pozwolił jej zrobić ani jednego ruchu więcej. - Auć - ponownie się położyła, chwytając się za ranę.

- Nie, żadnych telefonów ani komputerów! - skarciła ją Raquel. - Powinnaś odpoczywać. Zostałaś postrzelona, Alicia. Prawie umarłaś, do cholery!

- Raquel, muszę wiedzieć, kto...

- Później to sprawdzimy. Teraz masz tylko odpoczywać. Proszę, zrób to dla mnie - błagała brunetka, głaszcząc ją po twarzy.

- Skoro tak ładnie mnie prosisz... Dobra. Ale tylko kilka godzin.

- To się jeszcze okaże.

- Tylko kilka godzin - mruknęła, układając się ponownie obok swojej towarzyszki.

Upłynęło jakieś pięć minut w ciszy. Raquel wpatrywała się w sufit, cały czas myśląc o tym, co się wydarzyło, a Alicia patrzyła na nią.

Chyba nigdy się tym nie znudzi.

- Mogę ci coś wyznać? - rudowłosa przerwała ciszę.

- Co? - Raquel przeniosła na nią wzrok.

- Uwielbiam ten twój kolczyk w nosie - obie się roześmiały po tym komentarzu.

- Głupia. - brunetka przewróciła oczami. - Myślałam, że chcesz mi powiedzieć coś ważnego.

- No co? A powiedzenie swojej dziewczynie, że podnieca cię jej styl buntowniczki, niby nie jest ważne? - zaśmiała się Alicia, ale sekundę później jęknęła, bo ruch mięśni brzucha podczas śmiechu spowodował ból w miejscu postrzału.

- Widzisz? Skończ już te żarty. Musisz odpocząć. Spróbuj zasnąć - zbeształa ją brunetka, sprawdzając, czy z opatrunkiem wszystko w porządku.

- Dobrze, mamusiu - sarknęła Sierra, zamykając oczy. Jednak na nowo je otworzyła, gdy tylko poczuła ciało Raquel układające się ponownie obok niej.

Nie było nic bardziej relaksującego, niż patrzenie na miłość swojego życia...
No dobra, było...

- Raquel - ponownie ją przywołała.

- Co ty znowu chcesz? - burknęła Murillo. Alicia zachowywała się gorzej, niż Paula podczas gorączki.

- Buzi - szepnęła Sierra, seksownie przygryzając przy tym wargę.

- Co? - brunetka spiorunowała ją wzrokiem z niedowierzaniem.

- Wprost umieram, żebyś mnie pocałowała - wyznała rudowłosa.

- Chyba żartujesz, prawda? - Raquel wsparła się na łokciu, żeby ją lepiej widzieć.

- Raquel, ty sama to wcześniej powiedziałaś. Prawie umarłam... Uważam, że zasługuję przynajmniej na buziaka.

- Jeśli dam ci tego buziaka, to uśniesz i przestaniesz robić głupoty? - spytała Raquel, grożąc jej przed nosem palcem wskazującym.

- Mmm....

- Jeśli nie, to nie będzie żadnego buziaka, rozumiesz?

- Ale to jest szantaż! - burknęła Sierra.

- Nazywaj to sobie, jak chcesz.

- Dobra, tylko daj mi już tego buziaka, zanim sama sobie wezmę.

I bez dalszych ceregieli Raquel złączyła swoje usta z ustami drugiej kobiety. Ona również wprost umierała, żeby poczuć je jeszcze raz.

Nemezis // (Alicia i Raquel)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz