⁓ 8 ⁓

127 12 2
                                    


Od dzieciństwa Alicii towarzyszył pewien nałóg...

Nigdy nie przesadzała z alkoholem, nie brała narkotyków. Jedynie paliła sporo jako nastolatka i nadal to robiła. Ale jej największe uzależnienie to zupełnie coś innego... Nie było może tak szkodliwe, jednak niesamowicie się go wstydziła...

Alicia Sierra miała niepohamowaną obsesję na punkcie cukru. Tak, brzmi to dość groteskowo... Ta kobieta, twarda jak stal, nie mogła wytrzymać dwóch godzin bez włożenia sobie do ust czegoś słodkiego... Nieważne, co by to było. Pochłaniała wszystko: od pączków przez czekoladki, cukierki, żelki, aż po jej ulubione chupachupsy.

Była uzależniona, ale co mogła na to poradzić? Jedzenie ją relaksowało... A praca w tym trudnym zawodzie wymagała od niej stuprocentowego spokoju i opanowania. Nie mogła sobie pozwolić na brak kontroli... Jadła, żeby się odprężyć, a tej nocy szczególnie tego potrzebowała. I pomimo tego, że mogła się zdradzić przed swoją towarzyszką, zaryzykowała i otworzyła paczkę słodyczy, które niedawno wręczył jej Antoñanzas, i włożyła sobie do ust pięć żelków naraz.

„Aaachhh... Jak dobrze..." - pomyślała z ulgą, czując pyszny smak żelków, rozpływających się na języku. Wolała to uczucie milion razy bardziej, niż orgazm. I samo to już wiele o niej mówiło...

Stłumiony chichot zabrzmiał obok, wyrywając ją z wewnętrznej ekstazy. Gdy otworzyła oczy, zauważyła, że brunetka spogląda na nią z rozbawieniem.

- Z czego się śmiejesz? – chciała wiedzieć, przyjmując znów pokerową twarz.

- Bez urazy, ale gdy włożyłaś sobie żelki do buzi, miałaś taki wyraz twarzy, jakbyś przeżywała orgazm – ponownie zaśmiała się Raquel, zakrywając usta ręką, żeby nie wybuchnąć jeszcze większym śmiechem.

Alicia zmrużyła oczy i nie przestając patrzeć na kobietę siedzącą obok, wyjęła kolejne żelki włożyła je do ust, jakby podejmowała jakieś wyzwanie.

- Skąd możesz wiedzieć, jak wygląda moja twarz podczas orgazmu? – mruknęła, przeżuwając słodycze.

- Dziękuję, ale nie musisz mi tego pokazywać – odpowiedziała Raquel, unosząc ręce do góry i poddając się. – Nie mam ochoty oglądać czegoś tak okropnego.

Słysząc to, Alicia wywróciła oczami i gdy już miała coś odpowiedzieć zauważyła, że brunetka kieruje swoją dłoń prosto do torebki z żelkami.

- Nawet się nie waż! – powiedziała, uderzając ją po palcach, zanim Raquel zdążyła cokolwiek złapać.

- O co ci chodzi? – spytała zdezorientowana.

- Nie dotykaj tego. – mruknęła Alicia, zabierając torebkę ze słodyczami.

Słysząc to, Raquel wybuchła głośnym śmiechem, jednak spostrzegłszy poważny wyraz twarzy swojej towarzyszki, zdała sobie sprawę, że to nie był żart.

- Ty tak na poważnie? – niedowierzała.

- Śmiertelnie poważnie. – zapewniła rudowłosa, nie spuszczając wzroku z drogi. – Moje słodycze są nietykalne.

- Jezu, co za dzieciak – roześmiała się Raquel, ponownie rozkładając się na siedzeniu.

- Być może, ale to jedyna zasada, której przestrzegam w moim życiu. Nie dzielę się moimi słodyczami. Nigdy. Z nikim.

- Bez względu na to, kto by to był?

- Bez względu na to, kto by to był – potwierdziła. Dla nikogo nie robiła wyjątku od tej reguły.

Nemezis // (Alicia i Raquel)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz