Rozdział 8-Cody

125 7 27
                                    

*Cody*

Oglądaliśmy film, a ona tuliła się do Wojtka. Siedziałem uśmiechnięty, ale gdy to zobaczyłem ostro się wkurwiłem.
Wstałem gwałtownie i wyszedłem.
Po drodze złapałem tylko bluzę i włożyłem buty. Gdy tylko wyszedłem w inną ulicę puściłem się biegiem przed siebie...
Zatrzymałem się dopiero nad brzegiem rzeki.

-Chyba nie masz zamiaru tam wychodzić?
~Co tu robisz Konrad?
-Przybiegłem za przyjacielem, ale wolałem dać Ci chwilę dla siebie i swoich myśli... Co się stało?
~Widziałeś jak go przytulała?
-Zazdrosny?
~Nawet nie wiesz jak bardzo...

Rozmawiałem jeszcze z Konradem przez godzinę, w tym czasie dostałem mnóstwo wiadomości od chłopaków i Róży...

Od: Róża🌹

Piotrek proszę wróć...
Martwimy się o Ciebie 🥺

~Słodka jest...
-A bo ja wiem...
~Zobaczysz jeszcze z nim będzie.
-Coś mi się Cody tak nie wydaje...
~Dlaczego?
-Bo wiem coś czego Ty nie wiesz...
~Co takiego?- naciskałem
-Nie interesuj się tak. Nie powiem Ci, dowiesz się w swoim czasie...

Drugą część zdania powiedział cicho i dość mocno tajemniczo...
Wracałem z przyjacielem spacerem i rozmawialiśmy  o naszym nowym kawałku który miał nie długo ujrzeć światło dzienne. Myślami cały czas jednak wracałem do próby na której była... Przypominałem sobie jej uśmiech, rumieniec oraz spojrzenia w moją stronę. Potem nasz spacer... Jej rumieniec, śmiech...

-Cody... Ty żyjesz?
Złaź na ziemię i przestań już o niej marzyć...
~Tak jestem, po prostu zamyśliłem się na temat naszej nowej piosenki...
-Mhm... Patrz Róża!
~Gdzie?!- zacząłem się z paniką i przejęciem rozglądać
-Hahaha... Dałeś się tak łatwo nabrać, już doskonale wiem o wszystkim co miałeś w głowie.

Wszedł do domu...
Zaraz zrobiłem to samo, a Róża rzuciła mi się na szyję. Przez 5 minut na mnie krzyczała, że się martwiła.
Następnie przez pół godziny tuliła bliska płaczu... Serce mi zmiękło- już miałem jej powiedzieć co czuję gdy przyszedł Miłosz i usiadł koło nas...
Ona oparła głowę na moim ramieniu i zasnęła

-Złam jej serce, a ja złamię Ciebie

Warknął do mnie, nie przejąłem się jego słowami. Oparłem delikatnie głowę na jej i też zasnąłem...

*Konrad*

Siedziałem w studio.
Od powrotu analizowałem słowa Piotrka, on nawet nie ma pojęcia jak bardzo się myli...
Jako jedyny z pozostałych wiem kim jest dla niej Wojtek- podsłuchałem ich rozmowę...
Gdy była na spotkaniu, byłem jej cieniem- słyszałem i widziałem wszystko.
Zszedłem w końcu do kuchni, by zrobić sobie kawy, olewając fakt która jest godzina. Widocznie nie jako jedyny miałem taki pomysł...

-Co jest?
~Kawa...
-Już rozumiem...
~Mani rozumiem, że to Twoja siostra oraz, że sytuacja jest dla niej nowa...
Ale czy Ty nie przesadzasz?
-Co masz na myśli?
~Jesteś nadopiekuńczy... Gotujesz jej i nie tylko! Ona ma 18 lat!! A nie 5!!
Jej też to przeszkadza...
-A Ty skąd niby to wiesz?
~... Podsłuchałem jej rozmowę, jak się na to skarżyła. Wiem, że zawsze gotujemy wszyscy po kolei czy dzielimy się obowiązkami, ale może niech ona też chociaż gotuje?
-Wiesz co... Możesz mieć trochę racji...
Pomyślę nad tym...

Wróciłem do swojej sypialni. Od razu powróciły myśli-wspomnienia tak dokładniej z pierwszego spotkania...
Jak Miłosz ciągnął ją za rękę do samochodu oraz gdy przykładał jej materiał do twarzy... W jej oczach było przerażenie, ale też pogodzenie się ze swoim losem.
Gdy obudziła się u nas w salonie coś się we mnie poruszyło- nie jestem w stanie tego opisać. Na myśl o tym jak nie chciała nam zaufać czy gdy napyskowała mi jak nie pozwoliłem jej wyjść się uśmiechnąłem. Nie zareagowała na mnie jak wszystkie inne dziewczyny... Była wredna i mi dogryzała...

~Podoba mi się to...
  
Sam się zaskoczyłem, że powiedziem to głośno. Z resztą nie ważne i tak nikt nie słyszał. Zacząłem się nudzić, wyszedłem z sypialni i cicho zakradłem się do piwnicy- podkradłem gitarę Codsona. On sobie rezerwuje Atletę to ja zabieram mu gitarę- kiedyś mu ją oddam...
"Nie jestem zazdrsny" cały czas powtarzałem sobie to zdanie do momentu zaśnięcia...

Zaginiony brat <Felivers>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz