Rozdział 43-Tajemnicza przyjaciółka

61 4 9
                                    

*Cody*

Wstałem koło 10.00, śniła mi się ta dziewczyna- a dokładniej, że jej odpisuję i co potem może się stać...
Pierwsze co zrobiłem to odpaliłem Instagrama i zacząłem sprawdzać jej profil, w sumie to nawet ładna jest...
Leniwym krokiem ruszyłem na dół po szklankę wody, zaraz łeb mi pęknie...
Biorę odruchowo szklankę, nie patrzę co robię, nalewam do niej wody i pociągam łyk...

·Kurwa jakie słone!!!!

Chwila, ale jakim cudem słone?
Przecież woda kupiona w butelkach jest słodka... Nie wiem czemu biorę kolejny łyk- może mi się tylko wydawało, że jest słona. Nie, jednak jest...
Słyszę chichot, odwracam się i za plecami widzę śmiejącego się już do rozpuku Jażdżyka... A więc to jego sprawka...

·Jak?
-Trochę na dno szklanki. Nawet nie zwróciłeś uwagi, że woda, którą wziąłeś była już otwarta...

Pociągam łyk wody z butelki...

·Co jest kur?
-Do której również dodałem sól...

Wziąłem kolejną butelkę ze zgrzewki i upewniłem, że nie była otwierana. Z butelką udałem się do swojego pokoju- przynajmniej tu będę miał spokój, ciszę i czas odchorować kaca po imprezie...

·Anka!!!!!
Chodź tu na moment!

Po chwili przyszła i wskazałem jej krzesło. Zamknęła za sobą drzwi i usiadła...

≈Co chcesz dupotrujco?
·Informacji szmaciuro kochana...
≈Jakich?
·O niej...

Pokazałem jej profil i wiadomości tej dziewczyny. Po minie domyśliłem się, że faktycznie się znają.

≈Ona...
·Tamara...
≈Tak, ona... Faktycznie się przyjaźnimy, ale odradzam Ci odpisywać jej...
·Czemu?
≈Bo jest zjebana trochę, a tak ogólnie to najpewniej złamie Ci serce.
·Przesadzasz...
≈Ty jej nie znasz, a ja tak.
Nie pisz do niej.
·No ok.

Przewróciłem oczami i wróciłem odpaliłem sobie grę na telefonie. By utwierdzić ją w tym, że nie napiszę do tej Tamary- oczywiście, że to zrobię, tylko Ania podejrzewa pewnie mnie o coś takiego. Muszę na razie zachowywać się tak jakbym nie miał zamiaru tego robić.

Do 13.00 spałem z nadzieją, że kac chociaż odrobinę odpuści. Napiłbym się kawy, ale nie wiem czy nie będzie po niej tylko gorzej.
Zszedłem do kuchni zobaczyć czy ktoś może ugotował obiad...
Mani z siostrą stali przy garach, Zboro podobnie jak ja umierał na kaca przy wyspie, a Wojtek razem z ukochaną jeszcze spali.
Dosiadłem się do Pimpka, prawie zasnąłem gdy kucharz zaczął się drzeć "Na kaca najlepszea  praca!" , natomiast jego siostra "Kac morderca nie ma serca!".
Podniosłem głowę i spojrzałałem namich pełnym nienawiści zwrokiem, gdyby chociaż nie krzyczeli...
Po chwili tylko już słyszałem jak Mani, Bondzio oraz Arleta wyjadali nieugotowany makaron- znowu...
Chcąc niechcąc podniosłem się i powiedziałem, że ja już dokończę gotować obiad, bo zaraz zjedzą wszystko.

Gdy skończyliśmy jeść oni poszli na spacer, oczywiście Pan Fortuna i jego przyszła małżonka obudzili się dopiero na posiłek, a ja zostałem i chciałem iść spać. Ale w końcu nie ma ich, a w szczególności Anki i mogę napisać do Tamary... Tylko jak tu zacząć?
W końcu napisałem tylko "Hej.🙂
Jak tam u Ciebie? "

Nie liczę, że mi odpisze. Ale zawsze jak coś próbowałem i nie olałem jej...
W tej ciszy w końcu ponownie usnąłem...




*Mani*

Obudziłem się rano w łóżku okryty kocem. Nie pamiętam bym szedł na górę do pokoju...
Obok mnie spała słodko Weronika- nie piła za bardzo alkoholu, tylko jedno słabe mohito mojej roboty, tak to oprócz tego to tylko jeszcze moja siostra nie piła...
W kuchni zastałem Kondzia gdzie nabrałem się na jego dowcip z solą i wodą. Po tym jak skończył się śmiać spytał czy ja i Wera chodzimy ze sobą.  Potem opowiedział mi jakiego zgona zaliczyłem i, że to ona zabrała mnie na górę- to by wszystko wyjaśniało (pewnie po tym jak mnie ogarnęła, padła obok zmęczona).
Wspomnienia z poprzedniego wieczoru oraz nocy zaczęły napływać jak szalone. Najpierw tańczyliśmy, nie wiem kiedy (jakoś po 00.00) całowałem się z nią w kuchni, później znowu tańczyliśmy...
Po jej zachowaniu gdy nasze usta się złączyły już wiem, że ona też tego chce- związku...
Dlaczego więc jeszcze jej o to nie zapytałem oficjalnie? To nic trudnego trzeba tylko wybrać odpowiedni moment, podejść i zapytać przykładowo "Czy zostaniesz moją dziewczyną?".
Jak doszedłem całkiem do siebie zauważyłem jaki bajzel jest w całym domu i wziąłem się za sprzątanie, po chwili wszyscy, dobra nie do końca (Cody śpi, a Zboro ledwo kontaktuje- stara się pomagać), wzięliśmy się za porządki. Akurat po nich zaczęliśmy gotować, wtedy nasza śpiąca królewna się obudziła i postanowiła za nas to zrobić.

Po obiedzie udaliśmy się na spacer, zostawiając tylko śpiocha samego w domu. Wiemy, że nic głupiego nie odwali tylko pójdzie grzecznie spać.
Podczas spaceru wyrównałem się z Weroniką i złapałem za rękę, gdy nikt nie patrzył pociągnąłem ją w jakąś boczną uliczkę. Raz kozie śmierć...

≠Co Ty robisz?!
•Ciszej bądź...
Mam do Ciebie pewne pytanie...
Jakie?
•Zechcesz zostać moją dziewczyną?
≠Ja?
Coś Ci się chyba pomyliło...
•Nic się nie pomyliło,kocham Cię i chcę być z Tobą...
≠A ja z Tobą...

Pocałowałem ją. Teraz już nie jestem sam. Tylko jak o tym powiedzieć siostrzyczce...
Dogoniliśmy resztę i udawaliśmy, że nic nie zaszło i nie padło. Zobaczymy jak długo będziemy musieli udawać...

Zaginiony brat <Felivers>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz