Rozdział 25-Informacje

77 5 14
                                    

*Konrad*

Znalazłem moją dziewczynę w ogrodzie. Cywil jej pilnował, ten pies ją bardzo polubił.
Podszedłem do niej i się przytuliłem...

-Wszystko dobrze?
~Mhm, powiedzmy...
-Miłosz... Już go ochrzaniłem.
~Traktuje mnie pod tym jednym kątem jakbym miała z dziesięć lat!
-Hej...
On Ci powie o wszystkim, ale później.
Teraz chodźmy do łóżka...
~Ok...

Wziąłem ją za rękę i zaprowadziłem do pokoju, tym razem mojego...
Leżeliśmy tuląc się, a ona mi się przyglądała. Po chwili wciągnąłem ją na siebie. Patrzyła się na mnie figlarne...
W końcu mnie pocałowała, wplatając palce w moje włosy- doskonale wiedziałem o co jej chodzi. Po chwili już to robiliśmy...
Miłosz przywykł już do tego, a od początku związku robiliśmy to już  kilka razy...




*Wojtek*

Moja dziewczyna obudziła się od krzyków młodej... Ale nie wychodziła z pokoju, tylko siedziała na łóżku rozbudzona.

±Kapucynko...
Chodź się przytul. Widzę, że nie śpisz...
≈A jak tego nie zrobię?
±To sobie sam Ciebie wezmę i przytulę...
≈Nie dasz rady
±Nie dam?- zapytałem unosząc brew i uśmiechając się

Po chwili ją łaskotałem, a ona zwijała się ze śmiechu- na to czekałem. Wciągnąłem ją na siebie i pocałowałem.

±Co teraz zrobisz?
Mówiłem, że to zrobię...
≈To...

Pocałowała mnie i włożyła ręce pod moją koszulkę, po chwili poczułem leciusieńki ból- uszczypneła mnie w boki...
Za zaczęliśmy się całować, a Ania złapała za dół mojej koszulki i zdjęła ją ze mnie. Podobnie zrobiłem z tą, którą miała na sobie. Oddaliśmy się porządaniu i staliśmy jednocześcią...





*Arleta*

Po upojnej nocy obudziliśmy się koło 10.40-11.00, ciężko stwierdzić...
Piotrkowie tym razem przygotowywali śniadanie. Ubrałam spodnie od dresu mojego chłopaka oraz moją dopasowaną koszulkę z krótkim rękawem, którą wpuściłam w spodnie. Włosy pozostały roztrzepane po tym co się dzialo o czwartej nad ranem...
Po odgłosach na dole wiedziałam, że są tam już wszyscy. Wychodząc z pokoju  wpadłam na Ankę. Jej włosy były roztrzepane podobnie jak moje, w ubraniach Wojtasa kierowała się do pozostałych. Niby niewyspana, ale ten błysk w jej oczach wszystko zdradził...

~Jak się spało?
≈Obudziłaś mnie krzykami na Miłosza... Nie mogłam później zasnąć...
~Przepraszam...

Jażdżyk od razu się rozpromienił na nasz widok.
Chłopaki zrobili obłędne gofry na śniadanie, z różnymi dodatkami do wyboru oraz kawą i lemoniadą...

~Podobała Wam się noc?
Wojtek... Ania...
≈Co?!
±...
≈Powiedziałeś jej?!

Konrad o mało nie zakrztusił się gofrem... Natomiast Cody wypluł na siebie kawę, którą aktualnie pił..
Miłosz ze Zborem tylko parskneli śmiechem...

·I się wydało...
<Zabezpieczyliście się?
±Muszę podlać wodę... Znaczy iść z kurzem na spacer...

Po tych słowach wybiegł zakłopotany z kuchni, a Ania cała czerwona wzięła Mikiego na spacer. Będziemy mieć z nimi wesoło...
Po śniadaniu Miłosz powiedział mi bym była zaraz gotowa. Obiecał, że teraz dowiem się wszystkiego tego samego co on wie. Musimy już tylko poczekać aż Wojtas wróci do domu.
Wrócił- po 2h... Razem z Anią i Mikim.
Zebraliśmy się i pojechaliśmy, kojarzyłam to miejsce w Warszawie, ale zawsze je omijałam- nigdy nie wchodziłam do środka. Tym razem musieliśmy wejść...
Czekał już tu na nas Michał. Zaczęli mi we trójkę wszystko wyjaśniać.
Większość już wiedziałam- nie mogłam się doczekać aż przejdą do tego co dowiedzieli się podczas wyjazdu. Jednak do tego nie przechodzili. Jak się okazało Michał miał kilka zdjęć odnośnie tego i nie tylko... Zaczynało się robić coraz bardziej interesująco.
W końcu po upływie dwóch godzin dowiedziałam się już wszystkiego  co pozostali też wiedzieli, sprawa zaczęła dla mnie wyglądać zupełnie inaczej...
Wracaliśmy już do domu gdy wpadłam może nie na najlepszy możliwy pomysł- ale w końcu na jakiś, który nam może zapewnić trochę spokoju...
Stwierdziliśmy, że wypróbujemy go.

Przez kolejny tydzień plan był dopracowywany i w końcu przeszliśmy do jego realizacji. Razem z Anią wyszłyśmy na "zwyczajne spotkanie porozmawiać". Michał upewnił się, że Maks oraz jego brat będą nas śledzić. Razem z chłopakami obserwował nas z ukrycia- w gotowości, by w razie potrzeby wkroczyć do akcji...
Rozmawiałyśmy głośno o tym, że niedługo planujemy my dwie plus Miłosz "polecieć za granicę" na przynajmniej dwa miesiące- wymieniałyśmy  wszystko wiedząc, że nas słyszą (szczególnie z datą "wylotu" za dwa dni). Faza pierwsza naszego planu przebiegła pomyślnie i została zakończona...

*Dwa dni później*

Było rano...
Ania znów z roztrzepanym i włosami (z resztą jak ja) nie ukrywala już co się działo w nocy. Nadszedł czas na wdrążenie kolejnej części naszego małego planu. Razem z Manim zabraliśmy walki i pojechaliśmy taksówką na lotnisko- gdzie chłopaki mieli jakiegoś znajomego, z którym wszystko ustaliliśmy. Zachowywaliśmy się dzięki jego pomocy jakbyśmy faktycznie wyjeżdżali. A nasi prześladowcy dali się na to złapać. Również wyjeżdżali, tylko przy odprawie przytrzymanie ich trochę dłużej. My w tym momencie wsiedliśmy do samolotu, oni w tym czasie przeszli przez odprawę i również do niego wsiedli. Ale tu był haczyk, mianowicie nasze "bagaże" czekały na nas na lotnisku z chłopakami, a gdy oni zajmowali miejsca my z pomocą pracowników dyskretnie opuściliśmy samolot. Oficjalnie zostaliśmy przeniesieni do wyższej klasy...
Zostaliśmy jeszcze tutaj chwilę obserwując jak nasi prześladowcy znikają z kraju. Teraz będzie chwila spokoju i dawnej normalności...

Zaginiony brat &lt;Felivers&gt;Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz