Rozdział 13-Nasza mała tajemnica

139 6 7
                                    

*W domu*

Gdy tylko weszliśmy Miłosz mnie zawołał, a moja dziewczyna, poszła z Wojtasem pouczyć się grać na perkusji.

-Co jest?
•Jak było?
-Spokojnie, nie odwaliła nic. Szczególnie, że lubi to miejsce. Ten spacer dobrze jej zrobił...
•Dziękuję, że ją tam zabrałeś..
Wiem, że za nią nie przepadasz.
Kolacje musicie sobie zrobić.
-Zjedliśmy po drodze, spokojnie.
•Dobrze...

Po rozmowie poszedłem po bas i usiadłem z nim w salonie.
Przynajmniej tutaj mogłem teraz w spokoju na nim pograć.
Po upływie 20 minut przyszedł do mnie Zboro i powiedział, że  wychodzą na imprezę ze znajomymi do klubu, bo jest piątek- a ja mam się opiekować Różą (on dalej tak na nią mówi). Chwilę później wyszli...
Poszedłem do pokoju mojej dziewczyny, siedziała przy biórku i robiła coś na laptopie- gdy tylko zorientowała się, że jestem w pokoju, szybko go zamknęła.

-Nie ma ich...
Masz ochotę obejrzeć film?
~A gdzie są?
-Poszli na imprezę, prędko niewrócą...
~To chodźmy obejrzeć ten film.

Zeszliśmy na dół. Wcześniej wszystko naszykowałem, więc od razu zaczęliśmy oglądać. A, że byliśmy sami to nie musiałem się ukrywać- usiadłem obok niej, pocałowałem szybko i przytuliłem. A ona oparła głowę o moje ramię.
Miałem tylko nadzieję, że żaden z nich się w tym momencie nie wróci, bo czegoś zapomniał...
Widać było, że film się jej podoba- nie wiedziałem do końca co wybrać, ale widać to lubi... Jedną trzecią filmu przegapiłem, bo byłem zajęty przyglądaniem jej się.
"Dalej w to nie wierzę" pomyślałem- jest moja... Dźwięk wystrzału sprowadził mnie na ziemię i skupiłem swoją uwagę na filmie.

*Po filmie- Arleta*

Skończyliśmy oglądać- włączył nam jedną z części Bonda. Ucieszyłam się, bo lubię te filmy i akurat miałam na nie ochotę... Gdy tylko posprzątaliśmy wszystko po sobie, zaczął mnie wyganiać spać. Pokazałam mu język, ale jednak się go posłuchałam i położyłam.
Leżałam tak rozmyślając, minęły prawie dwie godziny i nic- nie byłam w stanie zasnąć. Zeszłam do kuchni, nie byłam tam sama...

~Też nie możesz zasnąć?-podskoczył gdy usłyszał moje pytanie
-Tak... Chcesz lody?
~Jakie smaki?
-Słony karmel, kawa, cytryna, mięta z czekoladą, śmietanka...
~Z chęcią...

Podał mi łyżeczkę i jedliśmy lody w milczeniu. Przyjżałam mu się- był w "piżamie" czyli w bokserkach i bez koszulki...
Po dziesięciu minutach schował lody do zamrażarki i poszliśmy na górę.
Gdy położyłam się nakrył mnie szczelnie kołdrą, jednak nie wyszedł. Po chwili leżał obok mnie, a ja położyłam głowę na jego klacie. Mimowolnie zaczęłam jeździć po niej palcem i rysować jakieś wzorki...

*Konrad*

Tuliłem ją do snu. "To tylko dopóki nie zaśnie i później wrócę na wszelki przypadek do swojego pokoju" myślałem, odruchowo zacząłem gładzić ją po włosach i nucić kołysankę...
Po nie całych pięciu minutach można było usłyszeć jej miarowy oddech, szkoda mi było ją z siebie zdejmować i tak zostałem. W końcu- dosyć szybko i ja zasnąłem...

*Wojtas*

Wróciliśmy z imprezy o 5.00 rano...
Wszyscy już padli, a ja postanowiłem zajrzeć do siostry jak z nią. Z Miłoszem robimy to co ranek.
Jednak nie spodziewałem się zobaczyć tam jej jak śpi wtulona w Konrada oraz ich uśmiechniętych przez sen...

±No proszę...
A więc to tak...

Powiedziałem cicho do siebie i wyszedłem. Udałem się do swojego pokoju- gdy się wyśpimy muszę z nimi pogadać...

*Rano- Arleta*

Obudziłam się pierwsza. Tym razem to ja zrobię im śniadanie. Gdy kończyłam je robić wszyscy już siedzieli przy wyspie i czekali na posiłek, a Konrad postanowił zrobić nam wszystkim kawę. Mani ma kaca mordercę razem z Codim i Pimpkiem, więcej będzie spokój przez minimum pół dnia.Po śniadaniu Wojtek zawołał mnie- czekał na mnie razem z Konradem...
Gdy weszłam kazał nam usiąść i powiedział, że ma coś ważnego do powiedzenia...

±Znam Wasz sekret.-walnął prosto z mostu-
-Co?!
~O czym Ty mówisz?
Przecież my się nienawidzimy...
±A ja jestem skoczkiem narciarskim...
Widziałem Was rano śpiących razem.
-...
±Spokojnie, Miłosz nic nie wie.
Ja mu też nic nie powiem.
-Dziękuję...
~Nie jesteś zły?
±Widzę, że go kochasz. Jeśli on da Ci szczęście, to ja nie mam nic przeciwko. To będzie nasza mała tajemnica...

Puścił nam oczko i zostawił samych.
Staliśmy jeszcze przez chwilę w milczeniu.

~Powinniśmy powiedzieć Miłoszowi?
-Nie teraz, niech się dowie w swoim czasie... Zapomniałaś już jak to się skończyło wczoraj po tym jak Cody Cię pocałował?
~W sumie racja, niech się pierdoli.
Dowie się jak będzie na to pora.
A co robimy z Wojtkiem?
-Słyszałaś go, co najwyżej zróbmy mu karpatkę. By mieć pewność, że nie wygada.
A przed pozostałymi udajemy, że jest jak wcześniej.
~Kto wie... Może dzięki temu będziemy zostawać częściej sami.

Poszłam na górę, wybadać sprawę jak mój brat zareagowałby na fakt, że mam chłopaka. Konrad nie musi wiedzieć, że chcę to sprawdzić. Im mniej wie tym lepiej.
Wchodząc do salonu i zobaczyłam Miłosza na kanapie oraz pochylonego przed nim Codiego. Podeszłam do nich...
Miłosz przysnął na siedząco, a Piotrek spał trzymając głowę na kolanach Maniego. Wzięłam koc i odkryłam ich nim. Nie będę ich budzić..
Korciło mnie pójść do studio, posiedzieć sobie w nim. Po drodze wzięłam swój szkicownik. Jednak gdy już tam siedziałam zaczęłam się nudzić, a komputer chłopaków był włączony.
Chciałam sobie włączyć coś na Spotify, ale podkusiło mnie włączyć sobie i przesłuchać jedno z ich niedawnyvh nagrań. Piosenka była zajebista, a ja nie byłam w stanie nic innego robić niż wsłuchiwać się w nią...

-Cieszę się, że Ci się piosenka podoba.
Wypuścimy ją nie długo. A Ty słyszysz ją przedpremierowo. Ale następnym razem zapytaj może najpierw. To, że jesteś Fergińska nic nie zmienia.

Odwróciłam się w stronę głosu. W drzwiach stał Konrad z Pimpkiem.
Oczywiście przed nim znów musimy sobie dogryzać.

~A Ciebie ktoś się o zdanie pytał?
-Jakbyś zapomniała to nasze studio.
I dom. Ty tu jesteś tylko przez tamtą sytuację.
×Konrad. Opanuj się.
Przepraszam Cię za niego...
~Spokojnie przywykłam.
A teraz nie będę Wam przeszkadzać w pracy i wrócę do swojego pokoju.

To na Pana "Focha" podziałało jak magnez. Po chwili siedział obok mnie na ławeczce pod oknem.
Obydwoje wiedzieliśmy dlaczego tak się zachowywał, ale jednak on nie był zadowolony z tego i mnie przepraszał.
Poszedł do kuchni po kolejną kawę, a mi przyniósł sok "Fortuna", wrócił również z gitarą akustyczną w ręce.
Ponownie się do mnie dosiadł i zaczął grać "Ten stan" z ich repertuaru. Oczywiście po chwili obydwoje zaczęliśmy śpiewać. W tym momencie dostałam SMSa...

Od: Cody😴

Przyjdź za 40 minut do mojego pokoju.

Zaginiony brat <Felivers>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz