Rozdział 12-Spacer

161 6 10
                                    

Zerknełam na zegarek, była już 19.00...
Siedziałam tu dłużej niż sądziłam. Nie planowalam wychodzić już z pokoju, ale nagle wszedł pies Konrada. Uśmiechnęłam się na jego widok...
Podszedł do mnie- trzymał coś w pysku i położył mi to na kolanach. To była mała prezentowa torebka. Zajrzałam do środka... Znalazłam tam tylko pudełeczko, a w nim wiadomość. Brzmiała ona "Za 10 minut- w ogrodzie...😉"

Zainteresowało mnie to. Po dziesięciu minutach byłam już w ogrodzie- nikogo tu nie było... Po chwili pojawił się znowu ten pies, a za nim z ciemności wyłonił się Konrad.

-Cześć...
Już się bałem, że nie przyjdziesz...
~Ciekawy pomysł miałeś, podoba mi się...
-Miłosz się zgodził bym zabrał Cię na wieczorny spacer. Proponuję łazienki królewskie w Warszawie, znasz to miejsce... Masz ochotę tam pojechać?
~Jasne, czemu nie...

Zabraliśmy owczarka i wsiedliśmy do samochodu...
Po drodze pierwszy raz rozmawialiśmy normalnie, a on był wyluzowany.
Włączył muzykę i zaczął śpiewać. Dopiero teraz zauważyłam, że ma cudowny głos. Patrzyłam na niego i słuchałam jak śpiewa...

-Co tak patrzysz? Coś się stało?
~... Nie, po prostu podoba mi się jak śpiewasz...
-Miło mi to słyszeć...
Ty pewnie też pięknie śpiewasz.
~Nie zgadłeś... Ja nie śpiewam- nie potrafię tego robić...
-Pierdolisz... Udowodnij mi to...

Zaczęłam śpiewać, a on słuchał uważnie. W pewnym momencie się dołączył i śpiewaliśmy razem. Po chwili dołączył do nas jego pies...

-Nie wiem jak Ty, ale jestem głodny...
Btw super śpiewasz i nawet nie próbuj się kłócić, że jest inaczej...
~Też jestem głodna...
-No to maczek...-puścił mi oczko i się uśmiechnął- Mani nas ubije, ale trudno...
~Masz piękny uśmiech. Czemu tak rzadko się uśmiechasz?
-Jakoś tak wyszło...

Przez resztę drogi towarzyszyła nam już tylko muzyka.
Spacerowaliśmy po łazienkach królewskich, jak zawsze czułam się tu cudownie...
Zrobiliśmy sobie kilka zdjęć z pałacem na wodzie w tle. Zatrzymał się nagle koło amfiteatru...

-Poczekaj chwilę, proszę... To moje ulubione miejsce...
~Konrad... Wszystko gra?
-Nie... Przepraszam, że taki wcześniej dla Ciebie byłem. Źle mi z tym...
Pewnie nie zrobiłem na Tobie dobrego pierwszego wrażenia jako osoba prywatna więc mam nadzieję, że udało mi się chociaż to jako muzykowi...
~Jako muzyk to na pewno...
-Mam coś dla Ciebie...

Złapał mnie za rękę i poprowadził przez przejście do sceny amfiteatru. Tam wyjął z ukrycia kwiaty i mi je dał...
Po chwili z kieszeni wyjął małe pudełeczko. Stanął za mną i zapiął mi wisiorek na szyi.
Skorzystałam z okazji, że odszedł kawałek i obejrzałam wisiorek- był to srebrny łańcuszek z zawieszką przypominającą bas... Po chwili usłyszałam jak śpiewa. Podeszłam do niego i dałam się ponieść emocjom.
Wspiełam się lekko na palce i pocałowałam go...

*Konrad*

Po pocałunku odsunęła się ode mnie.Spodziewałem się chyba wszystkiego, ale na pewno nie tego...
Moją głowę od razu ogarnęły myśli czy ona czuje do mnie to samo co ja do niej. Pragnąłem tego, już w samochodzie chciałem to zrobić- tylko nie byłem pewny jej reakcji...

~Przepraszam...
Nie powinnam by...

Nie dałem jej dokończyć zdania, tylko złapałem w pasie i przyciągnąłem do siebie. Zacząłem ją całować, a ona zaskoczona lekko odwzajemniała pocałunek...
Objąłem Arletę w pasie, tym razem nie miała nic przeciwko mojemu dotykowi i zaczęliśmy iść w kierunku samochodu.
Nie mogłem się powstrzymać i w samochodzie całą drogę trzymałem rękę na jej udzie...

-A więc...
~To dlatego taki wściekły chodziłeś na chłopaków i czerwony. Byłeś...
-Byłem zazdrosny... Zgadza się, bo...
Kocham Cię...
~Też Cię kocham...
Od jak dawna Ty...
-Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie- inne niż koncert. Wtedy jak Cię zabraliśmy... Byłem wtedy kierowcą.
A jak Cię wtedy zobaczyłem...
A Ty?
~Wcześniej... Oczarowałeś mnie jako muzyk...
-Mam pytanie.
~?
-Zostaniesz moją dziewczyną?
~...
A... A Miłosz? Lub Wojtek?
-Niech się pierdolą. Zaraz będziesz pełnoletnią... Poza tym nie muszą o tym wiedzieć. To jak?
~Tak...
Z przyjemnością.

Zarumieniła się słodko.
Na szczęście ukryć nasz związek będzie tak samo łatwo jak namówić Wojtasa na zjedzenie karpatki...

Zaginiony brat <Felivers>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz