Rozdział 41-Ryzyko

68 5 12
                                    

*Arleta*

Rano , czyli tak na prawdę o 12.00, gdy wszyscy spali wyszłam do ogrodu, z jakiego powodu nie mogłam spać. Wiem, że spałam nie wiele- nic na to nie poradzę.
Coś mnie podkusiło i postanowiłam się przejść po mieście, nie informując o tym nikomu. Jak pomyślałam tak zrobiłam. W trakcie spaceru byłam tak pochłonięta myślami, że nie zwróciłam uwagi kiedy wpadłam w kogoś- tym kimś okazał się być ojciec Wojtasa.

×A co Ty tutaj robisz?
Tym bardziej sama.
~Dzień dobry... Spaceruję jak widać...
×Masz ochotę na kawę lub coś?
~W sumie to tak.
×W takim razie zapraszam do mnie.
Moja żona polubiła Cię bardzo, tak samo ja. W końcu jesteś siostrą mojego syna...
~Którego moja matka porzuciła...
×Nie oceniaj jej tak. Wiem choćby od Miłosza, że nie zawsze była najlepszą matką. Ale wszystkie swoje dzieci zawsze bardzo kochała.
~To czemu Wojtek nie wychowywał się razem z nami?
×...
To była dla niej bardzo trudna decyzja, ale najwyraźniej słuszna...
~Nie rozumiem...
×Co do picia?
~Sok jeśli jest...
×Może być Fortuna pomarańczowy?
~Tak...

Pośmialiśmy się trochę. Tata Wojtka zaproponował mi również coś do jedzenia, ale odmówiłam...

~Co miałeś wcześniej na myśli?
×To nie było do końca tak, że ona go nie chciała i nie kochała.
~To jak?
×Po pierwsze bała się reakcji męża na to, że go zdradziła i ma dziecko nie z nim.
~Dowiedział się?
×Po jakimś czasie. Gdy wrócił Twoja matka pod pretekstem "pracy" przychodziła tutaj i zajmowałaś się nowonarodzonym synkiem. W tym czasie Wasz ojciec siedział z Miłoszem. Później zdarzało jej się przyprowadzać tu Miłosza do braciszka...
~W jaki sposób tata się o tym dowiedział?
×Przy kolejnym powrocie i takiej sytuacji Twój, Wasz brat mu o tym wspomniał. Wasi rodzice rozmawiali i w końcu przyszli to oboje... Zaakceptował Wojtka i nie musiała już się ukrywać przy wizytach z synem. Wybaczył jej zdradę. Wrócił na stałe do kraju...
Pojawiłaś się Ty... Nie mogło być lepiej... Twoi bracia jak byliśmy gdzieś wdzyscy razem pilnowali Cię, od małego byłaś ich ukochaną siostrzyczką...
~Mama przestała się spotykać z Wojtkiem prawda?
×Owszem. Szczególnie gdy zaczęła się sytuacja z mafią... Jednak zawsze na każde święta, urodziny, dzień dziecka wysyłała mu prezent i kartkę z listem. Na Wielkanoc, Sylwester dostawał kartki...
~Później przestała wysyłać...
×Zgadza się...
A po jakimś czasie nie wiem po roku półtora od kiedy przestała chłopaki powiedzieli mi o tym w jakiej sytuacji się znajdujesz. W sumie już wtedy byłaś u nich...

Później rozmawialiśmy już całkiem na spokojnie i dowolne tematy. Było na prawdę dobrze, o 14.00 mój telefon zaczął dzwonić jak szalony. Wszędzie gdzie tylko mogli to dzwonili do mnie i wypisywali. Po 10 minutach do domu wpadł Wojtek...

±Tato!! Arleta zniknęła! Nie możemy jej znaleźć... Martwimy się, a Konrad...
~Cześć...
±Co Ty tu?
~Byłam na spacerze i wpadłam na Twojego tatę...
±Czemu nic nam kurwa nie powiedziałaś?!
~Wtedy byście mnie nie puścili, poza tym spaliście...
±Mogłaś kartkę zostawić z informacją!
~Nie przesadzaj.
±Nie przesadzam!!!
Oczywiście, że byśmy Cię samej nie puścili! Ale to dla Twojego Bezpieczeństwa!
×Synu uspokój się.
Krzykiem tu niczego nie zdziałasz. On ma rację, powinnaś im była powiedzieć. Jak długo spacerowałaś zanim na mnie trafiłaś?
~Nie wiem... 10-15 minut...
×To nie tak źle.



Zaginiony brat <Felivers>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz