Rozdział 10-Siłownia

113 5 9
                                    

Byliśmy już na siłowni...
Chłopaki ćwiczyli przez 5 minut i od razu ruszyli do lustra. Zrobili sobie sesję zdjęciową "jak ćwiczą" i po chwili dodali zdjęcia na story...
Poszłam na drugi koniec siłowni i w przeciwieństwie do nich ćwiczyłam. Nie przyznam się nikomu do tego, ale Konrad tym miał rację, to pomogło...
Zastanawiałam się czy może nie powinnam być trochę milsza dla Konrada, w końcu to najlepszy przyjaciel mojego brata- przepraszam braci... Po chwili przypomniałam sobie, że on dla mnie taki nie jest.
W tym momencie z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk SMSa, zetknęłam na telefon

Od: Cody😴

Masz ochotę po powrocie na małe wyjście ze mną?😏😉

Już miałam napisać, że nie, ale zamiast tego odpisałam

Do: Cody😴

W sumie czemu nie 😉😎

Uśmiechnęłam się delikatnie i wróciłam do ćwiczeń.

*W tym samym czasie- Cody*

Leżałem na łóżku pogrążony w myślach. Napisałem do niej czy ma ochotę gdzieś ze mną wyjść, nie wiem czemu to zrobiłem...
Po chwili dostałem odpowiedź i zerwałem się z łóżka- zgodziła się... Tego się nie spodziewałem.
Od razu pobiegłem się szykować, gdy już się odstawiłem i wracałem do mojego pokoju wpadłem prosto w Wojtasa...

-Patrz jak chodzisz śpiąca królewno.
·Sorry...
-A Ty co? Na randkę idziesz?
·Być może...
-Uważaj, bo ona Ci ucieknie. Czuć Cię z drugiego końca domu... Współczuję jej.
Btw z kim masz randkę?
·Znasz ją...
-?
·Twoja siostra...
-...

Widziałem po jego minie, że jest zły.
Na szczęście to tylko Wojtus, a nie Miłosz.
Wojtek już chciał coś powiedzieć, ale w tym momencie do domu wszedł Miłosz z siostrą i Konradem.
Wykorzystałem okazję i wyszedłem z domu, przechodząc dyskretnie włożyłem Róży do kieszeni wcześniej przygotowaną karteczkę...

*Miłosz*

Wróciłem ledwo do domu i od razu Wojtek złapał mnie za rękę- pociągnął mnie do kuchni.

-Wojtek. Opanuj się...
Widzę, że jesteś wściekły. Coś się stało?
±Tak
-?
±Cody ma randkę...
-To nic takiego. Daj mu spokój, to dobrze...

Poszedłem do studio i razem ze Zborem. Zajęliśmy się czymś nowym w naszym wydaniu...
Czas nam w miarę przyjemnie upływał.
Dopóki nie dostałem wiadomości od Konrada...

*Arleta*

Wcześniej Cody wychodząc włożył mi do kieszeni z konkretną godziną i miejscem spotkania...
Poszłam tam pod pretekstem spaceru z Mikim...
Gdy tylko tam dotarłam Cody się uśmiechnął, dał mi kwiaty i przytulił...
Chodziliśmy po mieście rozmawiając i pijąc kawę. W końcu usiedliśmy nad rzeką. Cody cicho śpiewał "Perfect" Eda Sheerana...
W końcu ten dzień był dobry, mimowolnie oparłam głowę mu na ramieniu i przymknęłam oczy.
Gdy skończył śpiewać otworzyłam oczy i spojrzałam na niego- nasze spojrzenia się skrzyżowały... Uśmiechnęłam się do niego. W tym momencie on się nachylił i mnie pocałował...
Byłam w szoku. A on uśmiechał się delikatnie.

-Podobało się?
~Mhm...
-Mi też...
Kurwa! Mamy problem.
~Jaki?
-Konrad nas widział i widzi...

Zaginiony brat <Felivers>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz