Rozdział 1-Kawiarnia

348 8 18
                                    

Wyszłam z domu...

~"Jest trochę zimniej niż przypuszczałam"- powiedziałam po cichu. W końcu czego mogłam się spodziewać po styczniowym wieczorze...
Na ulicach był jeszcze spory ruch, jak zawsze, w końcu to Warszawa.
Owinęłam się mocniej kurtką i usiadłam na skraju fontanny, w tym samym miejscu co zwykle gdy umawiam się z koleżankami na spotkanie.
Zerknełam na zegarek, zostało jeszcze 5 minut do umówionej godziny.
Oczywiście pogoda nie rozpieszcza, śnieg zaczął padać mocniej i wiatr również był coraz mniej przyjemny.
Siedziałam tak pochłonięta swoimi myślami gdy moją uwagę zwrócił pewien chłopak, na oko miał 20 lat.
Wydawał się dziwnie znajomy...
Wcześniej miałam wrażenie, że on mi się przyglądał, ale musiało mi się to wydawać. Gdy podniósł głowę szybko zetknęłam na telefon, dopiero dzięki temu zorientowałam się ile tu siedzę. Była 18.45 -pół godziny już dziewczyny się spóźniały.
Po dwóch minutach usłyszałam dźwięk SMSa. Był on od Weroniki...

"Przepraszam, ale nas dzisiaj nie będzie, Ania się pochorowała i najprawdopodobniej mnie zaraziła."

Tak brzmiała treść wiadomości.

Do:Wercia
"Spokojnie, najważniejsze jest zdrowie. Przełużmy to spotkanie, nadrobimy to innym razem😉"

Ania i Weronika to moje dwie przyjaciółki- dla mnie jak siostry. Dziewczyny są w tym samym wieku oraz są jednakowymi bliźniaczkami.
Chyba jedynym szczegółem który je różni jest ich styl. Ania ma podobny styl do mnie i ubiera się w klimacie rockowym, a Weronika zawsze na kolorowo lub w dres...

Wstałam z fontanny, w tym momencie zadzwonił telefon, to była moja znajoma Maja, zaproponowała spotkanie na dzisiaj. Oczywiście się zgodziłam.
Umówiłyśmy się w mojej ulubionej kawiarni Hard Rock Cafe...
Byłam już prawie na miejscu gdy poślizgnęłam się na lodzie, było ok dopóki ktoś nie podstawił mi nogi przez co przy kolejnym kroku się wywaliłam...

-Proszę, proszę... A kogo my ty mamy?

Od razu rozpoznałam szyderczy ton oraz śmiech osoby która wypowiedziała te słowa. To był Maks... Od zawsze mnie tak traktował, a dokładniej od kiedy powiedziałam mu, że nigdy w życiu się z nim nie umówię na randkę.

-Nasza ulubiona pokraka... Uważaj Słonko, nie chcemy by tej ładnej buźce coś się stało... Bądź ze mną, to będziesz bezpieczna.
~Po pierwsze Maksymilianie nie mów do mnie "Słonko". Po drugie nigdy w życiu z Tobą nie będę i odpierdol się ode mnie.

Po tych słowach Maks pociągnął mnie za włosy i szepnął do ucha "Dobrze to przemyśl, już nie będzie tak miło".
Puścił mnie i odszedł w kierunku metra.
W tym momencie przyszła Majka, pomogła mi wstać i od razu przeszłyśmy do rozmowy.

*W kawiarni*
Maja zamówiła nam kawę. Jest ona szczupła, niższa ode mnie o głowę i bardzo ładna. Ma proste ciemne włosy do ramion. Maja jest młodsza ode mnie o dwa lata...

Nie zauważyłam gdy wróciła do stolika, pewnie jak zwykle podrywała baristę...

-Ziemia do Róży...
~Hm?
-Wszystko ok?
~Tak po prostu to był długi dzień...

Kolejna godzina upłynęła nam na rozmowie, w większości ona mówiła...
Jej ulubionym tematem jest Maks. Maja bardzo jest w nim zakochana i go idealizuje... Mimo, że nie raz wcześniej była świadkiem tego jak mnie on traktuje.

*Po spotkaniu-bulwary wiślane*

Lubię tu przychodzić, by odpocząć i dać się pochłonąć swoim myślom...
Było spokojnie jak zawsze, gdy nagle ktoś mnie szarpnął za rękę, po czym uderzył. W wyniku uderzenia upadłam...

-Uprzedałem, że nie będzie już miło...

Maks szykował się już by mnie kopnąć w brzuch, spodziewałam się, że to zrobi. Oczywiście to musiał być znowu on, tym razem razem z swoimi "sługusami"...
Ale tak się nie stało, nie kopnął mnie. Usłyszałam tylko donośny głos...

-Zostawcie ją!!!-krzyknął nieznajomy...

Tamci uciekli, a mój wybawca pomógł mi wstać. Wyszeptałam podziękowania i odeszłam w swoim kierunku, on przyglądał mi się jeszcze przez chwilę by następnie udać się w przeciwnym kierunku...
Gdy wracałam do domu zastanawiałam się nad tym kto mi pomógł, po upływie 20 minut uświadomiłam sobie kim on był. To był ten sam chłopak ten, który mi "przyglądał się" jak siedziałam na fontannie...

Oczywiście nigdy bym nie przypuszczała co później stanie się z moim życiem...

Zaginiony brat <Felivers>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz