Rozdział 20-Czy coś z tego będzie

108 4 3
                                    

*Arleta*
Miłosz już wie, z resztą jak wszyscy domownicy. Nie musimy się już ukrywać i to nas bardzo cieszy. Wojti zapewnia nas, iż Mani przywyknie że raz będę spała w moim pokoju, a raz w pokoju mojego chłopaka wtulona w niego zawsze oraz puszczał nas będzie normalnie na randki bez marudzenia.
Jednak mina Piotrka gdy zobaczył mnie i Konrada dalej nie dawała mi spokoju.
Razem z moim facetem szykowaliśmy się na wyjście na miasto tylko we dwoje. Po tym miałam iść z Anią na kawę.


*Spotkanie z Anią*

Wszystko jak dotąd szło jak po maśle, randka się udała i spotkanie też było przyjemne. Wczoraj Ania nagle skończyła rozmowę z kimś, by porozmawiać ze mną odnośnie spotkania.

~Muszę Ci o czymś powiedzieć, a to nie wiem czy dobry byłby pomysł, by zrobić to przez telefon...- zaczęłam przysiadając na ławce w parku
Coś się stało?
~Zależy od punktu widzenia...
≈Gadaj!
~Dobra...
Od jakiegoś czasu mam kogoś. Tylko jeden z braci o tym wiedział- Wojtek i nas z tym krył...
≈Co Ty gadasz?
~Wyjechali, w sensie moi bracia i Piotrkowie na dwa tygodnie. Mieli wrócić dzisiaj, ale wrócili wczoraj. I Mani nakrył mnie i mojego chłopaka...
≈Mmmm... Doszło do czegoś między Wami pod ich nieobecność?
~Mhm... Cztery razy...
≈O stara...

Nie miałyśmy czasu dokończyć rozmowy, bo byłyśmy zmuszone uciekać przed Maksem i jego bratem oraz ich bandą. Podczas ucieczki szybko zaalarmowałam braci, że potrzebujemy pomocy- znalazłyśmy chwilową kryjówkę, z której po 15 minutach zabrał nas Miłosz ze Zborem i pojechaliśmy do domu...
Byłyby w moim pokoju gdy nagle wpadł do nas Konrad, wpadł we mnie gdy próbował złapać i przytulić w locie- skończył się tym, że wywalił nas na łóżko. Ania się temu przyglądała z ławeczki pod oknem...

-Nic Ci się nie stało Skarbie? Znaczy Wam dziewczyny tam... Słyszałem co się stało...
≈To WY jesteś je razem?!
~Tak- odpowiedziałam równocześnie z Bondziem...
≈O ja cię...

Resztę dnia Ania spędziła u nas i jak się okazało będzie musiała tu jeszcze zostać przez parę dni oraz chłopaki zwolnili nas obydwie ze szkół w tych dniach (przypuszczam, że pomagał im w tym tata Wojtuli).

*Wojtek*

Dowiedziałem się o wszystkim. Poprosiłem tatę o pomoc z zwolnieniem dziewczyn ze szkoły na kilka dni. Przy kolacj, a dokładniej po zaproponowałem Ani, by spała u mnie, a nie w pokoju gościnnym- zgodziła się na to. Teraz mieliśmy dużo czasu na rozmowę, ale po wrażeniach z dzisiejszego dnia szybko padła. Na dobranoc pocałowałem ją w czoło i policzek znów "przypadkowo" trafiając w kącik jej ust...

±Dobranoc Kapucynko moja słodka...
≈Dobranoc Wojtalku...

Odpowiedź ledwo wymruczała i już spała, po chwili wczepiła się we mnie i tak twardo spała. Uśmiechnąłem się, objąłem ją i zaraz sam spałem z ukochaną dziewczyną w mych ramionach...

Zaginiony brat <Felivers>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz