Obudziłam się rano i czułam się dziwnie, tę noc jako pierwszą od dawna spędziłam bez narzeczonego obok, spał w swoim pokoju.
Pogrążona w swoich myślach, leżałam wciąż w swoim łóżku i z tego transu wydobyło mnie ciche pukanie do drzwi.-Siostrzyczko...-zaczął mówić Miłosz wchodząc do pokoju- Czemu nie śpisz?
~Nie mogę spać i się obudziłam, nie spałam szczerze najlepiej tej nocy.
-Dziwnie Ci było bez ukochanego?
~Można tak powiedzieć...
A czemu Ty nie śpisz?-zapytałam brata. On w tym czasie przysiadł na krańcu mojego łóżka.
-Denerwuję się. I nie mogę spać.
W końcu to dziś oddaje młodszą siostrę pod opiekę mojego najlepszego przyjaciela by spędzili razem życie i stworzyli rodzinę...
~Odnoszę wrażenie, że denerwujesz się moim ślubem bardziej niż ja. Przynajmniej na razie.
-Chcę dla Ciebie by wszystko było dobrze, idealnie.
~Życie nie jest łatwe ani idealne, niczyje, więc tym jednym się już tak nie martw.
Napijemy się herbaty zanim będę w ogromnym pędzie się szykować do ceremonii?
-Tak, chodź do kuchni.*Miłosz*
Dziś jest dzień ślubu mojego przyjaciela z moją młodszą siostrą. Nieźle wyszło, chyba nikt z nas się tego nie spodziewał. Szczerze sam sądziłem, że prędzej ona i Cody jak już. Że między nimi coś zaiskrzy, tak się przynajmniej z początku zapowiadało...
Cieszę się, że na ten moment jest spokojna, ale to w każdej chwili może się zmienić. W końcu to ważny dzień w jej życiu.
Mam coś dla niej od taty z okazji ślubu...
Arleta schodzi do mnie do kuchni, a ja stawiam przed nią kubek herbaty, nie jest wyspana.
Dawno tak nie spędzaliśmy razem czasu...-Mała mam coś dla Ciebie z okazji, że wychodzisz za mąż...
Arleta patrzy na mnie podejrzliwie, a zarazem bardzo zaintrygowana. Część rzeczy się nie zmienia i nawet mnie to cieszy, wciąż nie znosi niespodzianek.
Spodziewałem się też jakiegoś pyskowania z jej strony lub marudzenia, a siedzi cicho i tylko rzuca mi swoje mordercze spojrzenia. Jak dobrze, że wzrok nie zabija bo bym tu już dawno martwy leżał.
Powoli podaję jej pudełko i obserwuje jej reakcję gdy je otwiera, najpierw zaczyna czytać list i widzę jak moja siostrzyczka próbuje powstrzymać łzy.~To jest od...
-Tak. To jest prezent od taty z okazji Twojego ślubu, obiecałem mu, że Ci go przekaże w tym dniu.Powoli obchodzę wyspę kuchenną i przytulam siostrę gdy kończy czytać list od taty i zagląda ponownie do pudełka, już nie wstrzymuje łez i szczerze się jej nie dziwie.
Mimowolnie zerkam na odręczne pismo taty i też momentalnie smutnieje. Obydwoje byśmy teraz oddali wiele by tu z nami był w tym dniu, ale nie było to mu dane.
Siedzimy tak przez chwilę przytuleni rozmyślając zapewne o tym samym, po chwili dołączył do nas Wojtas, rzuca jedno spojrzenie na pudełko i już wie o co chodzi. Nie odzywa się, po prostu przy nas jest i trzyma nas za ręce okazując w ten sposób wsparcie za co jesteśmy mu wdzięczni.*Arleta*
Siedzieliśmy tak przez moment w ciszy we trójkę, by zaraz zjeść razem śniadanie i gdy poczuliśmy się bardziej na siłach to pośmiać i powspominać różne sytuacje.
List napisany przez tatę już sam w sobie jest bardzo pięknym prezentem, ale oczywiście tata dorzucił coś od siebie. Tak bardzo bym chciała by tu teraz ze mną był, ale to nie jest możliwe. Na co nie mamy wpływu, kto mógł to przewidzieć? Nikt. Nawet on sam.
Chłopcy wyczuwają momentalnie moją zmianę nastroju i przytulają mnie, dając możliwość na wypłakanie się...
Doceniam bardzo, że są zawsze przy mnie gdy tego potrzebuję. Znają mnie bardzo dobrze i dzięki temu też wiedzą kiedy potrzebuję pobyć chwilę w samotności i potrafią to uszanować. Wtedy odsuwają się gdzieś w kąt i znijają mi na chwilę z oczu.
CZYTASZ
Zaginiony brat <Felivers>
FanfictionRóża, a właściwie Arleta Róża Nowak to osiemnastoletnia dziewczyna z zamiłowaniem do muzyki oraz pisania. Życie jej nie rozpieszcza, mieszka z mamą. Dziewczyna nie spodziewa się co wydarzy się w najbliższym czasie w jej życiu... Wszystko się całkowi...