-Więc dzisiejszą noc mamy zamiar spędzić jak zjarusy i menele-powiedział Franek
-Czyli mam rozumieć, że idziemy na imprezę tak?-zapytałam całej grupy
-Tak-wszyscy odpowiedzieli chórem i to z uśmiechem na twarzy
-Dobra jest trochę zimno, wiec macie kluczyki, a ja zaraz do was dołączę tylko poszukam jakieś kurtki-powiedziałam do wszystkich zgromadzonych i rzuciłam Marcelinie kluczyk od samochodu. Wszyscy wyszli, a przynajmniej tak mi się wydawało...
-Wciąż nie ma twojego taty?-zapytał trochę zmieszany Michał
-No..nie ma, a co się stało?-zapytałam zdziwiona, bo zwykle o niego nie pyta
-Znaczy no, bo zrobiłaś się taka jakaś zimna i odsunięta, przynajmniej dla mnie-powiedział trochę smutnym głosem brunet i patrzył mi w oczy
-Zimna i odsunięta? skąd taki wniosek?-zapytałam bardzo zdziwiona, bo nikt mi tak jeszcze nie powiedział
-Nie gadasz ze mną, a jak już gadasz to nie jakoś zbytnio długo i nie wkładasz w to wysiłku
-Nie wkładałam w to wysiłku?-zapytałam chłopaka
-W naszą przyjaźń, zachowujesz się jakbyś mnie nie znała albo jakbyś się brzydziła na moją całą osobę-powiedział skruszony chłopak
-Co ty pierdolisz Matczak, jak już to po prostu tęsknie za Tatą, siedzę sama w tym wielkim domu i co robię? jem, oglądam, uczę się, sprzątam i tak w kółko
-Może jakiś zwierzak by ci się przydał-powiedział z uśmiechem na twarzy brunet
-To nie jest głupi pomysł-powiedziałam i chwyciłam swoją kurtkę z końca szafy
-Mam nadzieje, że weźmiesz jakiegoś ze schroniska
-Po pierwsze to nie wiem ze na 100% jakiegoś wezmę, a po drugie to oczywiście, że ze schroniska-powiedziałam i uśmiechnęłam się do chłopaka, a on odwzajemnił to
CZYTASZ
Jesteśmy tylko przyjaciółmi
FanfictionDziewczyna wyjeżdża z rodziną za granice w poszukiwaniu lepszego życia, ale jednak musi wrócić po paru latach do Polski z pewnego powodu gdzie spotyka grupkę ludzi którzy stają się dla niej jak druga rodzina