Październik 7:04
Spierdalaj-powiedziałam do głupiego budzika, który cały czas dzwonił i dzwonił. Przewróciłam się na drugi bok i poszłam spać dalej nie zważając na to, że budzik za mną wciąż wkurwiająco dzwonił i wkurzał w cholerę.-Kurwa! możesz zamknąć mordę czy nie koniecznie-powiedziałam do telefonu, nie umiałam trafić w guzik, żeby wyłączyć budzik wiec się z tym trudziłam, ale chwile po tym otworzyłam jedno oko i trafiłam wyłączając go. Przetarłam oczy i spojrzałam na telefon gdzie widniała godzina 7:23.
-Co kurwa!-krzyknęłam i jak poparzona wstałam z kanapy, na której zasnęłam ucząc się do zjebanej chemii i biologi, którą na całe szczęście zrozumiałam. Nie miałam jakiegoś wielkiego problemu z tymi przedmiotami, ale cholernie ich nie lubiłam. Pobiegłam do pokoju, wręcz wbiegłam do środka garderoby i wzięłam jakieś randomowe ubrania, rzuciłam je na łóżko i podbiegłam do plecaka, który leżał przy moim jakże wielkim biurku. Zeszyty jak zwykle miałam przygotowane, ale nigdy nie spakuje się na wieczór, żeby mieć łatwiej rano, no nigdy. Wrzuciłam je do plecaka razem ze specjalna kosmetyczka do szkoły, w której skład wchodziły między innymi tabletki, i jakieś kosmetyki, ale głównie tabletki z tamponami i podpaskami na wypadek jakiejś niefortunnej sytuacji. Ubrałam ubrania, które wybrałam na szybko i zeszłam na dół, aby wybrać jakieś pasujące buty do całego outfit'u. Umylam zęby i w miarę szybko musiałam się pomalować. Jak na szybki makijaż nie wyglądałam źle. Pobiegłam szybko do pokoju bo jakaś bluzę i zerknęłam szybko na plan lekcji, który specjalnie przyczepiłam sobie na szafie. To chyba jakiś żart-powiedziałam po cichu, to jakiś jebany kabaret-krzyknelam siadając na skrawku łóżka, jak to mam na 9:35 kurwa jego mac.
CZYTASZ
Jesteśmy tylko przyjaciółmi
FanfictionDziewczyna wyjeżdża z rodziną za granice w poszukiwaniu lepszego życia, ale jednak musi wrócić po paru latach do Polski z pewnego powodu gdzie spotyka grupkę ludzi którzy stają się dla niej jak druga rodzina