27

739 29 4
                                    

Wypiłam już trzecie piwo, 4 szoty i momentami robił mi się zamazany obraz, ale nie dawałam tego po sobie poznać, bo siedziałam na kanapie i słuchałam głupiej rozmowy Szczepana z Frankiem. Matczak gdzieś zaginął w akcji a ja przez moment zapomniałam o moim i Krzyśka "planie idealnym" ale ani nie ma w pobliżu Matczak ani ja nie mam siły go wdrażać w życie. Siedząc na jakże wygodnej niebieskiej kanapie poczułam, że mój żołądek potrzebuje pomocy, a ja jak najszybciej pobiegłam do łazienki na górze, nikogo tam nie było a ja otworzyłam muszle klozetową i zaczęłam robić wiadomo co. Po 10 sekundach poczułam zimne dłonie na swoim karku, które odgarniając mi włosy i trzymają, żeby nie wpadły do kibla, albo żebym przypadkiem ich nie zarzygała.

-Dzięki Krzysiek-wybełkotałam pewna siebie, bo kto inny by mi pomógł jak nie on

-Okej, od dziś możesz mi mówić Krzysiek-powiedział mi bardzo znajomy głos, ten głos, który mogłabym słuchać godzinami

-Michał?-zapytałam lekko pijanym głosem

-Nie no co ty, Krzysiu a co?-zapytał sarkastycznie chłopak

Skończyłam to co skończyłam, a Michał wytarł mi papierem buzie i patrzył mi w moje oczy, które były lekko czerwone od blantow.

-Nie jaraj tyle mała-powiedział i pocałował mnie czule w czoło

-Nie pale

-Tak? niemożliwe

-A jednak-powiedziałam i walnęłam głową i muszle klozetową

-Matko, sierota z ciebie-zaśmiał się chłopak, podniósł moją głowę i pomasował mi obolałe miejsce

-Chodź się napijemy-powiedziałam z wielkim entuzjazmem i pijackim akcentem

-Tobie to chyba wystarczy-powiedział brunet i pomógł mi wstać, żebym usiadła na wannie

-Jest impreza i trzeba halsować, skoro wpół do pierwszej-powiedziałam i uśmiechnęłam się do bruneta

-Nadia, ja wiem, że lubisz se popić i zabawić, ale nie masz do tego głowy wiec nie sprzeciwiaj się i daj łapkę-powiedział chłopak i wyciągnął do mnie swoją rękę uśmiechając się do mnie tym swoim słodkich uśmiechem

Jesteśmy tylko przyjaciółmiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz