~rozdział 1~

1.4K 79 20
                                    

- Co robimy?- zapytał Labo.

- Jakie piękne.- szepnąłem podnosząc dziecinkę.

- Weźmy ją do zakrystii, a tam ustalimy co z nią zrobimy.- powiedział San.

- Ja tego czegoś w zakrystii nie chce.- powiedział Carbo.

- Carbo ogarnij się. Chodź Labo. Reszta zajmijcie się Jankiem.- powiedziałem i razem z małą i Labo udaliśmy się do zakrystii.

Przez całą drogę trzymałem małą na rękach, nie mogąc się na nią na patrzeć.

- Co z nią robimy?- zapytał Laborant krążąc po pomieszczeniu.

- Nie możemy jej oddać.- powiedziałem głaszcząc niemowlę po główce.

- Wiem.- westchnął.- Ale chłopaki nie będą jej chcieli.- podszedł do dziewczynki obserwując ją.

- Wezmę ją.- szepnąłem obserwując dziecinkę która usnęła.

- Ktoś tu się zakochał.- powiedział.

- Wychowam ją.- powiedziałem ignorując jego słowa.- Cześć córeczko.- powiedziałem do malutkiej.

- Musisz uważać żeby chłopaki się nie dowiedzieli. Będę cię krył, pamiętaj.- poklepał mnie po ramieniu.

- Dzięki Labo.- powiedziałem.

- Jak ją nazwiesz?- zapytał.

- Luisa.- wyszeptałem.

- Dobra, wracam do chłopaków. Wcisnę im jakiś kit. Powodzenia w ojcostwu.- zaśmiał się i wyszedł.

Wziąłem małą na ręce. Dziewczynka miała brązowe włosy i szare oczy. Luisa była strasznie malutka, więc mogła mieć z trzy tygodnie. Była ubrana w szare body, w których znalazłem karteczkę.

"Proszę zaopiekuj się nią."

- Obiecuje że zajmę się tobą jak najlepiej umiem.- pogłaskałem małą.

- No nie.- powiedziałem czując nie przyjemny zapach.

Zadzwoniłem szybko do Labo.

- Labo słuchaj, wracaj z tej misji jesteś potrzebny.- powiedziałem szybko.

- O co chodzi?- zapytał.

- Potrzebne pampersy, na już.- powiedziałem odstawiając małą na fotel.

- Daj mi pięć minut.- powiedział.

Po chwili wparował Labo z potrzebnymi rzeczami.

- Ratujesz mi dupę.- powiedziałem biorąc od niego pampersy.

Gdy przebrałem dziewczynkę wziąłem ją na ręce, gdy nagle zaczęła płakać.

- O co jej chodzi?- zapytałem gdy ta nie chciała sie uspokoić.

- Napewno jest głodna, musisz jechać na zakupy.- powiedział Laborant.

- Trzymaj ją, ja jadę na zakupy kupić wszystko co jest potrzebne.- powiedziałem podając Luise chłopakowi.

Wsiadłem do auta, I podjechałem pod sklep.

Wszedłem do środka, biorąc duży koszyk.

Wziąłem kilka deserków, mleko w proszku, butelki dla dzieci, smoczki, nosidełko i wózek. Gdy wszystko wybrałem, poszedłem do kasy.

-Erwin?- usłyszałem zza pleców.

~~~~~~

Mam nadzieję że sie podobało:3

Pisane: 6.11.2021

Opublikowane: 26.11.2021

Słów: 347

Papa<33

~dziecko Mafii~/ZakshotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz