~rozdział 27~

776 53 4
                                    

W środku znalazłam datę z swoim imieniem, I kilka zdjęć.

04.09.2021-Luisa.

Na pierwszym zdjęciu byłam mała ja u taty na rękach. Z tyłu widniał podpis " Zakshot pierwszy raz poznaje Luis."

Na kolejnym byłam razem z wujkiem Labo i tatą w moim pokoju. " nowy pokój Luisy"

Zaś inne zostało zrobione niedawno, było one razem z całą moją rodziną. ( trzynaste urodziny Luisy.) I jeszcze jedno zrobione tego samego dnia, z strzelnicy. ( pierwszy raz Lui na strzelnicy.)

A ostatnie jakie było, miało miejsce wczoraj.

Chodźcie wszyscy! Ustawcie się! Trzeba uczcić powrót mojej kochaniej córeczk! - zawołał tata.

Po chwili wszyscy stanęliśmy w jednej wielkiej kupce, śmiejąc się.

Był to jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu.

Gdy skończyłam wspominać, schowałam zdjęcia do koperty i odłożyłam ją na swoje miejsce. Nie powiem taka Koperta to słodka rzecz.

Wzięłam łyżkę po którą sięgałam kilka minut temu gdy usłyszałam syreny przed apartamentami.

Podbiegłam do szafy w której Tata trzymał wszystkie potrzebne rzeczy i wyjęłam z niej pistolet i kominiarkę.

Szybko założyłam ją na siebie i wybiegłam przed aparty. Wiedziałam że policja pod apartamentami nie wróży dobrze.

Wyciągnęłam pistolet z kieszeni i wycelowałam, trafiając w opony Policji którzy po chwili się zatrzymali.

Gdy wysiedli z auta zaczęli do mnie celować więc szybko wystrzeliłam powodując ich upadek.

Pobiegłam przed siebie, i widząc cztery radiole za autem wujka Carbo, schowałam się do krzaków.

Zauważyłam jak ciocia Summer biegła w ich stronę. Szybko wyszłam z krzaka.

- Summer! Szybko tutaj!- krzyknęłam a gdy ta mnie zlokalizowała podbiegła.

- Co się dzieje kochanie?- zapytała szybko.

- Trzymaj maskę. Wyciągaj broń sama nie dam rady.- powiedziałam podając jej maske.

- Ale nie możesz przecież.- nie dokończyła.

- Musimy ratować rodzinę, szybko chodź!- krzyknęłam i razem z ciocią wybiegłam z krzaka.

Szybko pozbyliśmy się opon radiowozów, a gdy ci wysiadli z środka razem z ciocią pobiegliśmy bliżej wyjaśniając oponentów.

Po chwili podjechało auto wujka Carbo, a z środka wybiegła cała czwórka która się tam znajdowała.

Wyciągnęli bronie i zaczęli pomagać nam.

- Idźcie do mieszkania, szybko!- krzyknęłam a oni natychmiast się rozbiegli.

Gdy każdy policjant leżał na ziemi, szybko uciekliśmy do mojego mieszkania.

~~~~~~

Hej

Pisane: 19.11.2021

Opublikowane: 22.12.2021

Słów: 342

Paa

~dziecko Mafii~/ZakshotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz