(nie wiem jaki jes rok na 5city więc jes ten)
~~~
Wyjąłem kartkę którą znalazłem przy Luisie dokładnie ją obserwując. Na odwrocie znalazłem malutki napis "04.09.2021" co oznaczało że dziewczynka miała zaledwie dwa miesiące. Otworzyłem szafkę i wyciągnąłem z niej kopertę wkładając tam tą karteczkę. Wyciągnąłem telefon i poszedłem wydrukować zdjęcie zrobione przez Die, dziś na zebraniu. Stwierdziłem że fajnym pomysłem będzie zbierać każde zdjęcie z nią od małego, a kiedyś dać jej to na urodziny. Zastanawiałem się co jej powiem gdy będzie starsza. Co jej powiem o jej prawdziwych rodzicach, o mamie czy o to co jeśli coś zacznie podejrzewać.Taka mała kruszynka, potrafiła zaczarować nawet największego mafioze.
Bałem się o teraźniejszość, i o przyszłość.
Bałem się i to cholernie, że spadiniarze się dowiedzą.Chciałem żeby czuła ciepło, domu czy ciepło rodziny w której zostanie wychowania.
- Dość!- krzyknąłem na siebie, łapiąc się się głowę.
Nagle usłyszałem płacz z sąsiedniego pokoju.
Szybko pobiegłem w stronę dźwięku. Wziąłem Luis na ręce, I razem z nią udaliśmy się do kuchni gdzie nakarmiłem ją.Wsadziłem ją do wózka i wyjąłem telefon dzwoniąc.
- Hej Labo, weź kilka osób i przyjdźcie do mojego mieszkania. Ty zajmiesz się meblami które mają przyjść a oni pomogą mi bezpiecznie pojechać z Luis do zakonu.
- Okej, wezmę Dorka, Silnego, Die i Carbo. Zaraz będziemy!- powiedział rozłączając się.
Wyjąłem z jednej szafki ubrania Luisy i przebrałem ją.
Miała na sobie szaro-różowe body i różową apaszkę, jednym słowem wyglądała cudnie. Włożyłem ją spowortem do wózka, kołysząc przedmiot.Gdy zadzwonił dzwonek, natychmiast otworzyłem.
- Hej!- wykrzyknęli na wejściu.
- Hej, ciszej.- skarciłem ich.
- Jaka piękna.- powiedział Dia, obserwując ją.
- Labo ty zajmiesz się meblami przyjadą niedługo, ułóż je w pokoju.- powiedziałem.
- Tak jest kapitanie.- zaśmiał się.
- Dia wyrób jej dokumenty, Luisa Knuckles, 4.09.2021.- powiedziałem.
- Ale młodziutka! Już się robi.- powiedział.
- Carbo podjedź autem pod same drzwi wyjścia.- powiedziałem a ten tylko przytaknął, wychodząc.
- A wy schowacie wózek do auta I robicie obstawę. Nikt nie może mnie zobaczyć a tym bardziej z Luis.- powiedziałem a wszyscy rozeszli się w stronę swoich zadań.Chłopaki wyjęli bronie, i zaczęli iść jeden sprzodu drugi z tyłu asekurując sytuację. Szybko wyciągnąłem Luise z wózka i wsiadłem do auta a chłopaki szybko schowali wózek wsiadając.
- Gdzie jedziemy?- zapytał Carbo.
- Na zakon, trzeba zorganizować chrzest członka zakshotu. Czyli porostu chrzciny jej wyprawić.- powiedziałem I ruszyliśmy.
Wysiadłem z auta i razem z wszystkimi udaliśmy się na zakrystię, gdzie przygotowaliśmy wszystko pod chrzest.
Gdy wszystko było gotowe rozesłaliśmy wszystkim członkom zakshotu zaproszenie.
~~~
Hej
Niejasności wyjaśniam pisz----------->
Pisane: 10.11.2021
Opublikowane: 3.12.20221
Słów: 417
Paa
CZYTASZ
~dziecko Mafii~/Zakshot
FantasyJeden z szefów największej mafii w mieście, podczas jednego z przesłuchań policjanta znajduje dziecko, które postanowił wychować tak aby nikt się o jego istnieniu nie dowiedział. Po kilkunastu latach pozwala wyjść dziecku na dwór wśród innych ludzi...