~rozdział 2~

1.2K 74 10
                                    

Zamrłem.

- Tak?- odwróciłem się.

- Co ty ojcem zostałeś?- zaśmiał się ze mnie.

- Spadaj Monthana.- warknąłem do mężczyzny.

- Co tak ostro tatuśku.- nie przestawał się śmiać.

- W takim razie ty mi powiedz co ty robisz w sklepie dla dzieci?- zapytałem widząc jak natychmiast przestał się śmiać.

- No bo.- nie potrafił odpowiedzieć.

- Tatuśkowi się język zaciął?- zapytałem uśmiechając się chytrze.

- Dobra uznajmy że się tu nie widzieliśmy.- powiedział.

- Niech Ci będzie Grzechu.- powiedziałem I zapłaciłem wychodząc.

Wsiadłem szybko do auta pakując cudem wszystkie rzeczy i udałem się do Luisy i Laboranta.

Wbiegłem do zakrystii, gdzie nie zastałem Labo.

- Gdzie wy jesteście?- zapytałem.

- Chłopaki wrócili więc musiałem razem z Luisą się przenieść. Chodź na aparty.- powiedział rozłączając się.

Szybko wsiadłem do auta i ruszyłem na apraty. Wyciągnąłem wózek i nosidełko oraz wszystkie rzeczy wkładając je do środka wózka.

Na apartach jak zwykle było dużo ludzi, co sprawiło że każdy się na mnie patrzył.
Szybko ruszyłem do swojego mieszkania chowając tam rzeczy.

- Chodź do mojego mieszkania.- powiedziałem rozłączając się.

Po chwili usłyszałem pukanie.

- Wchodź.- powiedziałam.

- Jak mała?- zapytałem.

- Spała chwile, ale trzeba dać jej jeść.- powiedział.

- Daj mi ją.- powiedziałem biorąc swoje dziecko na ręce.

Przygotowałem dla niej jedzenie, I gdy nakarmiłem Wziąłem ją na ręce by się jej odbiło, a następnie wsadziłem ją do wózka.

- Kto by pomyślał że jeden z Szefów mafii, będzie tak dbał o dziecko.- powiedział labo teatralnie wycierając łze.

- dobra Labo ogarnij się.- zaśmiałem się wożąc Luise w wózku.

- Myślałeś już jak połączysz wychowanie jej z sprawami mafii?- zapytał.

- Nie wiem, ale napewno nikt nie może się dowiedzieć a tym bardziej Spadino.- westchnąłem.

- Przydał by się dla niej pokój jakiś.- powiedział nagle.

- Mam jeden wolny, można go zrobić dla niej. Masz tu kasę i kup farby, i łóżeczko i inne zabawki.- powiedziałem dając mu pieniądze.

Gdy mała usnęła, zaprowadziłem ją do swojego pokoju wracając do salonu żeby zadzwonić.

- Hej misiu kolorowy.- usłyszałem w słuchawce.

- Hej, co tam?- zapytałem.

-  Słyszałem że znaleźliście dziecko podczas przesłuchania Pisiceli.- powiedział.

- Tak, ale to mało ważne. Wiesz jak zakończyła się sprawa z Jankiem?- zapytałem.

- A cię tam nie było?- zapytał.

- Musiałem zająć się sprawą z dzieckiem. Ale spokojnie.- powiedziałem nie chcąc wyjawić co tak naprawdę stało się z dziewczynką.

- Powiedzieli mu wszystko, Chłop powiedział że pogada z nimi a jak nic nie zdziała zgodził się go zabić.- powiedział.

- Dobra dzięki.- powiedziałem Gdy nagle usłyszałem płacz z drugiego pokoju.

Szybko się rozłączyłem mając nadzieję że Kui tego nie usłyszał, I pobiegłem do Luisy.

- Csii.- wyszeptałem jej do ucha kołysając ją na rękach.

Po chwili usłyszałem pukanie do drzwi.

~~~~~~

Mam nadzieję że sie podobało<3

Pisane: 6.11.2021

Opublikowane: 27.11.2021

Słów: 433

Papaa<3

~dziecko Mafii~/ZakshotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz