~rozdział 19~

883 52 9
                                    

Obudziłam się znów w tym samym pomieszczeniu. Przywiązana do tego samego krzesła.

- Tym razem nie popełniliśmy tego samego błędu. Przeszukaliśmy cię, już nam nie zagrozisz.- powiedział mężczyzna uderzając mnie w polik z całej siły co spowodowało mój płacz.

- Jesteś nic nie wartym śmieciem, który biję dzieci!- wydudkałam przez łzy.

- Nie chcesz wiedzieć co jeszcze zrobię jeśli nie będziesz współpracy.- powiedział.

- Prócz Zakshotu macie na karku jeszcze policję za postrzelenie policjanta.- powiedziałam.

- Serio? Policja nie umie ścigać bandytów a ty mówisz coś o znalezieniu nas w tym zadupiu? Z resztą to Montanha, nie szkoda go.- powiedział odwracając się.

- Z jednym mogę się zgodzić.- wyszeptałam.

- Powiedz mi kto cię wychował? Bo jak na dziecko to jesteś zbyt odważna a wychowanie na nienawiść do Montanhy to przypomina tą waszą śmieszną grupę.- powiedział.

- Nie jestem stąd.- warknęłam, a on odszedł zostawiając mnie w samotności.

Było tak blisko! Głupia policja! Gdyby nie oni!

Gdyby nie oni była bym teraz w swoim domu w gronie rodziny, przytulona do Taty. A tak siedzę spowrotem w punkcie wyjścia. Tylko tym razem bez telefonu i broni.

Miałam dwa wyjścia, odpowiadać zgodnie z prawdą na ich pytania żeby mnie puścili. Albo siedzieć tutaj nie wiadomo ile beż drogi ucieczki.

Nie chciałam być kapusiem, dlatego nie miałam innego wyjścia niż spędzić tu resztę życia.

~~~~

Hej

Będzie skip w następnym rozdziale o kilka miesięcy bo nie mam pomysłu jak można torturować ją bo to dziecko i nie chce zrobić z nich zwyroli
:○

+ WCHODZCIE NA PROFIL I ODPISZCIE TAK LUB NIE PLZ DZIEKI KC

Pisane: 17.10.2021

Opublikowane: 14.12.2021

Słów: 244

Paa

~dziecko Mafii~/ZakshotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz