Harry leżał w swoim łóżku i przysłuchiwał się szybkiej wymianie zdań między Malfoy'em, a jego przyjaciółmi. Sam miał już mętlik w głowie, bo to wszystko działo się zbyt szybko. Najpierw Malfoy obraża go i poniża przy każdej możliwej okazji, a teraz uważa że dorósł i zmienił zdanie. Może Hermiona ma racje, to nie ma prawa wyjść. Jego rozmyślania przerywa chrząknięcie
- Malfoy? - Harry zauważył jak ślizgon opiera się o barierkę łóżka i wpatruje się w niego wyczekującym wzrokiem - na co czekasz? Albo raczej na co się gapisz?
- Przyszedłem pogadać
- Z jakiej okazji?
- Nie wiem, nudziło mi się, ale skoro już tu jestem to możesz powiedzieć coś ciekawego
- Skoro już musisz tu siedzieć to możesz mi wyjaśnić skąd taka nagła zmiana w twoim zachowaniu?
- Nie wiem, tak po prostu wyszło - odpowiedział i wzruszył nieznacznie ramionami - a co? Twoim przyjaciołom się nie podoba?
- A co ma im się podobać?
- A co nie? Odpowiedz mi na pytanie Potter
- Spytaj się ich, ja nie jestem wszechwiedzący
- Naprawdę? A już myślałem, że tak bo zachowujesz się czasami jakbyś pozjadał wszystkie rozumy
- Przymknij się. Po co tu przyszedłeś? Żeby mnie podenerwować?
- Może tak, może nie - odparł platynowłosy, po czym wstał, strzepnął niewidzialny kurz z koszuli i już miał wychodzić, ale Potter go zatrzymał
- Nie rozumiem cię Malfoy. Najpierw mówisz, że nie warto już się kłócić i podajesz mi rękę na zgodę, a teraz przychodzisz mi dogryzać
- Taki już jestem, przyzwyczajaj się - chłopak posłał mu zadziorny uśmiech i wyszedł. Harry był zdezorientowany, ale no cóż, Malfoy to Malfoy. On nigdy się nie zmieni i już zawsze będzie zwykłym oziębłym dupkiem słuchającym się tatusia.
___________________________________
CZYTASZ
To be honest, I love you ~ drarry
Fanfiction(od razu zaznaczam, że akcja dzieje się na 5-tym roku, w ff mają po 15/16 lat) > Draco od zawsze lubił dokuczać Harry'emu, a on nie pozostawał mu dłużny. Znacie to powiedzenie - kto się czubi, ten się lubi? - miłego czytania! _______________________...