Gdy Draco wypił zawartość lekko się skrzywił i po chwili poczuł, że upada na materac dalej trzymając gryfona za rękę, co dodawało mu otuchy. Najlepsze i za razem najgorsze było to, że miał 100% świadomości to teraz się działo i gdzie jest. Był natomiast w... chyba w umyśle chłopaka. Draco ocknął się i zaczął poszukiwania Harry'ego. Dookoła niego było ciemno, jednak jego wzrok po przyzwyczajeniu zaczął wyłapywać poszczególne kształty takie jak drzewa czy ścieżka po której się poruszał. Nagle ktoś złapał go za rękę i wymówił jego imię na co ten jedynie drgnął i po chwili się odwrócił.
- Kim ty.. - gdy rozpoznał w owej postaci osoby której szukał od razu zrobiło mu się lepiej, chociaż nie do końca... - Harry? - Malfoy stanął jak wryty i wpatrywał się w nieobecnego chłopaka - powiedz coś jeszcze, proszę... - powiedział na wpół łamiącym się głosem
- Ja... Draco pomóż mi. Voldemort..- tyle zdołał powiedzieć po czym opadł bezwładnie w ramiona blondyna. W tym momencie cały świat zaczął się zmieniać. Wszystko zaczęło się ze sobą zlewać a Draco stracił grunt pod nogami i przyciskając do siebie nieprzytomnego Potter'a zaczął spadać - już po nas - powiedział sam do siebie i zaczął modlić się w duchu aby to się już skończyło. Nagle uczucie spadania ustąpiło, a zamiast niego nastąpiła głucha cisza, a dookoła zaczęła otaczać ich nicość.
- Potter do cholery wstawaj, musimy wrócić - zaczął błagalnie chłopak jednocześnie lekko potrząsając brunetem, na to cen jedynie mruknął. - ani ci się śni co? Żebyś kurwa wiedział, jak mi na tobie zależy i że teraz ratując ciebie, cholernego gryfona który przeżył i mam nadzieje że jeszcze raz to zrobi, ryzykuje życie i to nie tylko twoje ale również i moje więc radzę ci się obudzić i mi pomoc - po tych słowach łza bezradności spłynęła po policzku Dracona, ale on nawet jej nie starł tylko po prostu pocałował drugiego chłopaka, delikatnie, ale jednak był to pocałunek pełen uczucia. Gdy skończył, do jego głowy dotarło że mógł być to ich ostatni...
~~
Po kilku minutach Harry zaczął coś mamrotać i się wiercić więc ślizgon od razu się poderwał z miejsca.
- M-malfoy? jesteś? - wymamrotał jednocześnie lekko otwierając oczy
- Merlinie Potter żyjesz - powiedział i przytulił chłopaka - nie rób mi tak więcej - mówiąc to uściskał Harry'ego. Trwali w uścisku dość długą chwilę.
- Musimy się stąd wydostać jak chcemy przeżyć - Powiedział słabo brunet na co Draco jedynie pokiwał znacząco głową więc ruszyli przed siebie. Tym razem obraz nabrał kształtów od razu. Znajdowali się na polanie, po środku której stało stare drzewo i nic więcej. Jedynie delikatna łuna, jak by niebieska migocząca mgła rozpościerała się nieopodal. To musiało być wyjście, pytanie jednak jest takie. Jak tam przejść?
_______________________
00:27
CZYTASZ
To be honest, I love you ~ drarry
Fanfiction(od razu zaznaczam, że akcja dzieje się na 5-tym roku, w ff mają po 15/16 lat) > Draco od zawsze lubił dokuczać Harry'emu, a on nie pozostawał mu dłużny. Znacie to powiedzenie - kto się czubi, ten się lubi? - miłego czytania! _______________________...