[33]

1.1K 46 4
                                    




Poniedziałki bywają dobijające, jednak świadomość tego, że to ostatni przed Sylwestrem podnosiła wszystkich na duchu. Pansy wraz z Draco po skończonych lekcjach siedzieli w pokoju wspólnym i omawiali sprawy związane z nauką i... nie tylko. W sumie ich rozmowa kręciła się bardziej w okół relacji Draco i pewnego gryfona, a nauka była celem pobocznym. Obaj chłopcy po ostatnich wydarzeniach byli mocno wycieńczeni, jednak mieli ogromne wsparcie ze strony przyjaciół i siebie nawzajem. Gdy Pansy kolejny raz zadała chłopakowi pytanie, czy ma jakieś specjalne plany na sylwestra wobec Harry'ego oberwała solidnie książką, po czym obaj zaczęli się śmiać.
- Plany mam, aczkolwiek droga Pansy co cię tak to interesuje? - zapytał zbierając kawałki pergaminu, które wypadły z książki.
- Bo to tak nie ładnie zapominać o swoim chłoptasiu kochanie, a moim zadaniem jest dbać o to żebyś niczego nie spierdolił. - powiedziała i uśmiechnęła się do niego prześmiewczo
- Twoim zadaniem jest nie wtykanie nosa w nasz związek kiedy nie trzeba pani mamo. Pamiętaj, że jestem równie ogarnięty jak ty i równie jak ty w niejednym związku juz byłem. - odparł i wystawił jej język.
- Ale nie z facetem to po pierwsze, a po drugie czy któryś z nich wypalił i czy w którymś byłeś jak szczęśliwy jak teraz?
- Mam ci przypomnieć, że jestem gejem? Do tego wcześniej o tym nie do końca byłem przekonany i myślałem, że to z dziewczynami jest coś nie tak, a po prostu nie czuję do nich pociągu i to nie miało prawa wypalić kochana. - odpowiedział naburmuszony, a Pansy poklepała go po plecach i parsknęła śmiechem na co on jedynie wystawił jej środkowy palec.

~~

Harry wraz z przyjaciółmi spędzał czas w pokoju wspólnym. Hermiona była jak zwykle zajęta jakąś książką, a Ron i Harry grali w magiczne szachy.
- Merlinie znowu przegrałem!
- Grasz z mistrzem szachów to się nie dziw. - powiedział dumnie Ron i uśmiechnął się triumfalnie. - chcesz jeszcze jedną rundkę?
- Nie dzięki stary, pójdę się przejść żeby ochłonąć i tobie też to radzę - zaśmiał się brunet
- A ja tobie Ronaldzie - zatrzymała ich w wyjściu Hermiona - radzę zabrać się za esej na transmutację bo nawet Harry ma już gotowy, a wiesz jak to się kończy jak odkładasz rzeczy na później - powiedziała matczynym tonem i odłożyła książkę aby pomóc przyjacielowi. Harry jedynie skinął na nią, że wychodzi i udał się na spacer po Hogwarcie. Po kilkunastu minutach zorientował się, że idzie w stronę lochów. Hasło - znał, ale nie wiedział czy jest tam mile widziany, a zwłaszcza że nie wziął peleryny z dormitorium przez co może być nie mały problem z powrotem. Westchnął i wszedł do środka. Na samym wejściu nie spotkał nikogo, dopiero gdy wszedł w dalszą część pomieszczenia napotkał na sobie zdziwione spojrzenia Draco i Pansy.
- Potter jak ty tu... - zaczęła dziewczyna lecz on szybko wyprzedził ją z odpowiedzią.
- Znam hasło - odparł i ruszył w ich stronę. Draco na przywitanie posłał mu buziaka w powietrzu, a Parkinson udała, że wymiotuje. Harry widząc to parsknął śmiechem i wgramolił się na kolana swojego chłopaka - tęskniłeś?
- Oczywiście Potty, zwłaszcza że widzieliśmy się kilka godzin temu - odpowiedział i pocałował go w czoło.
- Rozmawialiśmy o tobie - wspomniała ciemnowłosa za co oberwała kuksańca w bok od Malfoy'a - no co, mam go okłamywać?
- Pewnie o tym, jakim jestem wspaniałym chłopakiem, prawda Draco?
- Żebyś się nie zdziwił - sarknął
- Sugerujesz, że jest inaczej?
- Oczywiście, że nie księżniczko - powiedział i przytulił go mocniej
- Jak ty mnie nazw.. - Stop. - powiedziała Pansy przerywając im tą jakże cudowną wymianę zdań - Słodkie jest to jak się "kłócicie" - mówiąc to utworzyła niewidzialny cudzysłów z palców - ale nie możecie tak całe życie, po za tym ja też tu jestem.
- Najlepiej się obraź - odburknął Draco - dobra, zmieniając temat. Powiedz mi Harry jak ty zamierzasz stąd wyjść? Masz pelerynę?
- Otóż nie mam, ale mam za to cudownego chłopaka, który na pewno z chęcią mnie przenocuje - powiedział zadziornie.
- Skąd ta pewność, że nie zostawię cię tutaj w pokoju wspólnym sam na sam co? - odparł, a Harry  przekręcił teatralnie oczami.
- Bo mnie kochasz i znając życie najchętniej ukradłbyś mnie z Gryffindoru i zostawił sobie na własność, mam rację? Vice Versa Malfoy - na te słowa Pansy i on zaśmiali się, a Draco gwałtownie przycisnął chłopaka do kanapy tak, że na nim siedział.
- Zejdź ze mnie, no chyba że chcesz żeby zaraz cały Slytherin wiedział... - sapnął Harry, a Parkinson uderzyła się ręką w czoło na znak niedowierzania. (facepalm by Pansy - przyp aut.)
- Jak ty mnie nazwałeś? - spytał spokojnie
- Malfoy.
- Przeproś.
- Bo? To twoje nazwisko
- Po nazwisku to po pysku
- Od ciebie zawsze mogę - posłał mu szyderczy uśmieszek
- Masochista
- Gówno prawda, a teraz złaź ze mnie - powiedział i zaczął próbę wydostawania się spod uścisku swojego chłopaka, na co ten jedynie jęknął.
- Potter przestań. - zagroził
- Bo? - po tych słowach zaczął jeszcze bardziej się wiercić - coś nie tak Draco? - Potter posłał mu znaczące spojrzenie, na co on jedynie się wściekle zarumienił i wypuścił chłopaka spod siebie.
- Potter, Malfoy możecie nie rzucać tak do siebie podtekstami? Skupić się na czytaniu nie da. Jak chcecie się pieprzyć to proszę bardzo, Draco ma swoje dormitorium. Zaklęcie wyciszające i droga wolna. - chłopcy popatrzyli na nią jak by zapomnieli, że tu z nimi jest  - no co? Jeszcze chwila, a zaczęlibyście się rozbierać na moich oczach.
- Darmowe porno - powiedział Draco, za co oberwał poduszką od przyjaciółki.
- Podziękuję. - odparła, a Draco wziął za rękę chłopaka i udał się z nim do dormitorium.
- Będzie ciekawie Potter, nigdzie nie pójdziesz na noc, już ja tego dopilnuję - powiedział i pocałował chłopaka wchodząc do dormitorium.

_______________________

Hej hej ponownie po tygodniu przerwy. Bez zbędnego rozpisywania. Nie wstawiałam rozdziałów bo nie miałam ochoty i czasu na pisanie + się rozchorowałam :< trzymajcie się i miłego wieczorku,
EDIT: i chuj weny dalej brak qwq

Rose <3

17:23, 990

To be honest, I love you ~ drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz