Po ogarnięciu zaistniałej sytuacji profesor Snape przeszedł do dalszego prowadzenia zajęć.
- Jak pewnie pamiętacie, obowiązuje nas pewna umowa. Dla tych, co nie byli obecni z różnych powodów na ostatnich zajęciach szybko przytoczę co i jak. Co tydzień losujemy nową osobę z którą będziecie przez resztę tygodnia wykonywać prace na eliksirach. Mam nadzieję, że nie muszę mówić nic więcej - po tych słowach omiótł klasę wzrokiem i upewniwszy się, że każdy wszystko rozumie zabrał się za losowanie.
- Panna Granger i Zabini, Nott i Goyle, Malfoy i Potter...
- Cholera - powiedział pod nosem Harry - wszystko tylko nie on - słysząc to, Snape tylko skarcił go wzrokiem i zabrał się za dalsze wyczytywanie par na ten tydzień. Chwilę później wszyscy zaczęli przesiadać się do swoich nowych partnerów, jednak Harry tego nie zauważył bo był zajęty bazgraniem czegoś na pergaminie, przez co siadający obok niego blondyn nieco go przestraszył
- Heej Potter, co tam bazgrzesz?
- Merlinie Malfoy!
- Przestraszyłeś się?
- Mhm, a najbardziej przestraszył mnie ten twój blady ryj
- Ohohoho, spokojnie Potter, co cię ugryzło? Próbuję być miły
- Dziękuję, doceniam. Zabierzemy się za ten eliksir?
- Nietoperz nawet nie podał nazwy - Harry przetarł ręką twarz po czym wskazał drugiemu chłopakowi bazgroły na tablicy
- Byłeś tak zajęty wszystkim czym nie trzeba, że nawet tego nie zauważyłeś
- A ty byłeś tak zajęty bazgroleniem, że jak tu usiadłem, że się mnie przestraszyłeś - dogryzł mu Malfoy, na co Harry tylko coś powiedział pod nosem i rzucił, że idzie po składniki. Draco tylko odprowadził go wzrokiem i zaczął czytać recepturę.
CZYTASZ
To be honest, I love you ~ drarry
Fanfiction(od razu zaznaczam, że akcja dzieje się na 5-tym roku, w ff mają po 15/16 lat) > Draco od zawsze lubił dokuczać Harry'emu, a on nie pozostawał mu dłużny. Znacie to powiedzenie - kto się czubi, ten się lubi? - miłego czytania! _______________________...