Gdy uczniowie byli już gotowi do przyrządzania eliksirów, Snape dał jeszcze krótkie wskazówki i wszyscy zabrali się do pracy.
- Malfoy pokroisz miętę?
- Jasne, ile?
- 5 listków, najdrobniej jak się da - powiedział Harry i dał drugiemu chłopakowi składnik - tak w ogóle to zdaje mi się, że nasza relacja jest ostatnio... dziwna, nie sądzisz?
- Nie wiem Potter, jak chcesz o tym pogadać to spotkajmy się jutro o 19:00 w wierzy astronomicznej, nie gadajmy o tym na lekcji
- Nagle cię na spotkania wzięło co?
- Nie kłóć się ze mną tylko zabierz się do mieszania bo zepsujesz zaraz całą naszą robotę - dodał blondyn i zabrał się za wrzucanie poszczególnych składników do kociołka.*****
Po skończonych lekcjach Harry razem z przyjaciółmi udał się na błonia, bo do kolacji zostało jeszcze sporo czasu. Dzień chylił się ku końcowi i na zewnątrz robiło się co raz chłodniej. Niebo miało kolor różowy, jak nigdy i Harry musiał przyznać sam sobie, że było śliczne.
- Jak wam minął dzień?
- Całkiem dobrze, a tobie Harry?
- Powiedzmy, że okej
- Mogę cię o coś spytać? - odezwał się Ron
- Wal śmiało
- Skąd u ciebie znalazł się ten krawat?
- Jaki kra... aaaa, ten. Nie wiem, pewnie ktoś go podrzucił - palną brunet, przywołując wspomnienia z rana
- Ale powiem ci, że wyglądałeś w nim ładnie - dodała Hermiona - zielony to zdecydowanie twój kolor
- Dzięki - przyjaciele rozmawiali jeszcze przez długi czas, aż do zapadnięcia zmroku, jednak Harry był myślami gdzieś daleko. Gdzieś przy pewnym zadufanym w sobie ślizgonie, który ostatnio nie dawał mu normalnie żyć.
CZYTASZ
To be honest, I love you ~ drarry
Fanfiction(od razu zaznaczam, że akcja dzieje się na 5-tym roku, w ff mają po 15/16 lat) > Draco od zawsze lubił dokuczać Harry'emu, a on nie pozostawał mu dłużny. Znacie to powiedzenie - kto się czubi, ten się lubi? - miłego czytania! _______________________...