~ cause all of your love is eventually fade, and leave you alone in a bet you made ~
James Young - „,Feel Something"
Na korytarzach było już całkiem pusto, więc Harry nie musiał się przejmować tym, że w pośpiechu na kogoś wpadnie i czym prędzej udał się do dormitorium. W głowie miał totalny mętlik związany z zaistniałą sytuacją. Hermiona była zazdrosna? Może to wyjaśni jej zachowanie w skrzydle szpitalnym, ale... przecież to niemożliwe żeby oni się spotykali. Przecież Malfoy nie znosił jego przyjaciółki, a ona nie znosiła jego. Tyle że to nie zmienia faktu bo przecież się całowali. Widział to na własne oczy. Ale co do cholery go ugryzło w związku z Malfoy'em? Nie mogł być zazdrosny o własnego wroga, a jeśli nawet to to nie ma w ogóle najmniejszego sensu. - takie myśli towarzyszyły chłopakowi jeszcze conajmniej przez kilka godzin, aż w końcu uznał, że najwyższy czas iść spać.
***
Był piękny, zimowy dzień. Harry wybrał się na błonia aby zażyć trochę świeżego powietrza. W pewniej chwili ktoś złapał go za rękę i zatrzymał
- Potter czekaj - Harry bardzo dobrze znał ten głos
- Malfoy? Co chcesz?
- Ja... nie wiem jak ci to.. a z resztą - palnął blondyn i przyciągnął do siebie niczego nie świadomego Harrego i lekko pocałował...- Harry... - nic - HARRY - dalej nic - HARRY PIEPRZONY POTTERZE WSTAWAJ JESTEŚMY SPÓŹNIENI NA LEKCJE!
- Malfoy? - spytał wyrwany ze snu chłopak
- Jaki kurwa Malfoy! Harry jesteśmy spóźnieni na eliksiry bo jak zwykle zaspałeś! Chcesz mieć szlaban? Nie? To wstawaj!
- Jak to?! To dzisiaj zaczynamy eliksirami?! - dodał dalej półprzytomny chłopak
- Nie, zaczynamy wróżbiarstwem, ale obaj zaspaliśmy i teraz w dodatku jesteśmy w dupie jeżeli chodzi o nietoperza! - wykrzyczał Ron, a Harry szybko zarzucił na siebie szatę, przepłukał usta wodą, poprawił mniej więcej włosy w lustrze i razem z Ronem pobiegli na lekcje. Oczywiście byli spóźnieni, więc jedynie zdobyli się na przeprosiny i udali się na swoje miejsca. Gdy Harry przypomniał sobie z kim ma siedzieć, jeszcze bardziej zrzedła mu mina, a na domiar złego policzki przybrały kolor lekko różowy na wspomnienie tego co mu się dzisiaj śniło, jednak szybko wyrzucił to z głowy i usiadł w ławce jak gdyby nigdy nic.
- Nie przywitasz się?
- Cześć - powiedział od niechcenia
- No i od razu lepiej. Zmieniając temat, Potter musimy pogadać, więc mam nadzieję, że nie stchórzysz i pojawisz się dzisiaj... sam wiesz gdzie - na te słowa Harry tylko westchnął, bo zupełnie wypadło mu z głowy dzisiejsze spotkanie -
- Już ty się tak nie bój, przyjdę - Po tej szybkiej wymianie zdań obaj musieli zabrać się za słuchanie nauczyciela, bo wyjątkowo dzisiaj była sama teoria.
Po eliksirach zazwyczaj mieli dwie godziny wolnego, a potem jeszcze zielarstwo i historię magii. Harry postanowił, że pójdzie się przejść po coś do jedzenia bo nawet nie zdążył zjeść dzisiaj porządnego śniadania, ba nawet w ogóle go dzisiaj nie jadł.——————————————
Od razu mówię, że przepraszam za polsatowe zakończenie, ale muszę tu urwać akcję żeby w nowym rozdziale zacząć nową rzecz B)
Buziaki i do następnego,
Rose <3
CZYTASZ
To be honest, I love you ~ drarry
أدب الهواة(od razu zaznaczam, że akcja dzieje się na 5-tym roku, w ff mają po 15/16 lat) > Draco od zawsze lubił dokuczać Harry'emu, a on nie pozostawał mu dłużny. Znacie to powiedzenie - kto się czubi, ten się lubi? - miłego czytania! _______________________...