Sevmione - Rysa na szkle

292 13 3
                                        

Dedykacja dla AlexWydrych ❤️
_________________________________

Był to chłodny grudniowy dzień. Kobieta przemierzała ulice Londynu, by dojść na Cmentarz de Volige. Był to bardzo urokliwy cmentarz. Kobieta była w piątym miesiącu ciąży. Podeszła do jednego grobu, zapaliła znicza i wyczarowała wieniec kwiatów. Spojrzała na grób i zapłakała. Płakała jakby jej serce rozrywano, nie przejmowała się, że ludzie widzą jej ogromny żal i smutek, po prostu płakała. Mężczyzna, którego tak bardzo kocha nie żyje. Zabili go śmierciożercy. Zostawił ją z dzieckiem w brzuchu. Nie obwiniała go o to.

- Severusie, tak bardzo mi Ciebie brakuje. Po Twojej śmierci nic już nie jest takie samo. Wszystko straciło kolory. Zniknęła radość. Nie chcę żyć, ale muszę, a wiesz dlaczego? Dlatego, że jestem w ciąży. W moim brzuchu rozwija się mała istota, która jest Twoim dzieckiem. Tak bardzo mi smutno, że Ciebie tu nie ma, że nie zobaczysz swojego dziecka. Mam nadzieję, że będzie podobne do Ciebie. By choć trochę mi przypominać Ciebie. Od Twojej śmierci minęły dwa miesiące, a ja mam wrażenie jakby to było wczoraj. Jeszcze się z tym nie pogodziłam, nie potrafię.
Wiem, że chciałbyś bym na nowo sobie ułożyła życie, bym za Tobą nie płakała, ale to tak cholernie trudne, nie umiem i nie chcę tego robić.
Dziś po dwóch miesiącach siedzenia w domu, w naszym wspólnym domu idę do Nory, spotkam się po raz pierwszy od długiego czasu z Harrym, Ronem, Ginny i rodziną Rona. Nie chcę tam iść, ale wielokrotnie pani Weasley mnie zapraszała, a ja odmawiałam za każdym razem, ponieważ nie byłam w stanie się z nikim spotykać. Pora to zakończyć. Jednak nie wiem, czy zdołam pójść dalej. Brakuje mi Ciebie, Twojego zapachu, Twoich spojrzeń, Twoich pocałunków i silnych ramion. Od dwóch miesięcy wdycham Twój zapach, śpię z Twoją koszulą.
Powiedziałbyś, że to dziecinne? Pewnie masz rację, ale to jedyna rzecz, która sprawia, że żyję.
Kocham Cię, Severusie.
Pamiętam, jak mi się oświadczyłeś. Byliśmy wtedy w Twoich kwaterach i chodziłeś niespokojnie po pokoju. Zapytałam co się dzieje, a Ty mi oznajmiłeś, że za Ciebie wychodzę. Wtedy byłam trochę wściekła, nawrzeszczałam na Ciebie i zażądałam byś mnie poprosił o rękę, a Ty wtedy powiedziałeś, że nie poprosisz, bo mogę odmówić. Wtedy zrozumiałam jak bardzo Ci na mnie zależy, mimo, że Ty nie okazywałeś uczuć.
Ślub był piękny, choć brany w tajemnicy, ale na zawsze go zapamiętam.
Dziś idę do przyjaciół, nie oddzywałam się do nich od ślubu, ponieważ po wojnie każde z nas poszło w swoją stronę. Planuję ich dziś poinformować, że za Ciebie wyszłam i spodziewam się naszego dziecka. Mam wielką nadzieję, że oni to zaakceptują i przyjmą do wiadomości, choć najbardziej obawiam się Rona. On potrafi być wybuchowy.
Pamiętasz naszą pierwszą randkę? Zabrałeś mnie do Hogsmead. Do najbardziej urokliwej i romantycznej kawiarni w miasteczku, a potem poszliśmy na spacer. Nie byłeś rozmowny, ale podobało mi się to, jednak zastanawiałam się dlaczego właśnie tam mnie zabrałeś. Powiedziałeś, że miałeś taki kaprys. Teraz mi się z tego śmiać chce. Oświadczyłeś mi się dwa lata później. Nigdy nie zapomnę tych wszystkich chwil spędzonych z Tobą. Każdą z nich przechowuję w swoich wspomnieniach.
Nie wiem czy moje serce kiedykolwiek pokocha kogoś tak bardzo jak kocham Ciebie. Pamiętaj, że zawsze niezależnie od wszystkiego będę Cię kochać.
Od zawsze Cię podziwiałam, jesteś moim bohaterem.
Nigdy Cię nie zapomnę, nigdy. Do zobaczenia kochany. - łzy nadal spływały jej po policzkach.

Siedziała w ciszy i zastanawiała się jak przyjmą do wiadomości jej zaślubiny przyjaciele. Pragnęła by ją wspierali, jednak Ron był wybuchowy i się bardzo obawiała jego reakcji. Posiedziała jeszcze chwilę, a następnie doprowadziła się do porządku. Teleportowała się pod Norę i zapukała do drzwi. Dziś wszyscy mieli spotkanie Zakonu, by uczcić wygraną bitwę o Hogwart. Otworzyła jej drzwi pani Weasley. Kiedy ją zobaczyła to się uśmiechnęła promiennie, a Hermiona chcąc odciąć się od przykrych wspomnień odwzajemniła uśmiech.

- Oh, Hermionko, jak dobrze Cię widzieć. - zapiała, aż jej spojrzenie spoczęło na zaokrąglonym brzuchu dziewczyny. - Jesteś w ciąży. Jak cudownie. Wejdź, Ron z Lavender za niedługo będą, reszta już jest.

Hermiona niepewnie weszła i udała się z Molly do jadalni. Wszyscy popatrzyli na Hermionę. A kiedy zobaczyli jej brzuch to zaczęły się pytania ze wszystkich stron. Dziewczyna pod natłokiem pytań skuliła się w sobie, wiedziała, że będą pytać, ale nie sądziła, że sprawi jej to taki ból. Wspomnienia wróciły. A z jej oczu popłynęły łzy. Wszyscy pytają, a jego tu nie ma. Jej mężczyzny, którego wciąż kocha. Dlaczego to musi tak boleć?. Ginny widząc łzy przyjaciółki podeszła do niej i objęła ją, a następnie zaprowadziła do pokoju, w którym niegdyś razem spały. Ginny usiadła na łóżku zachęcając Hermionę, by usiadła obok niej. Nie popędzała jej, była cierpliwa. Hermiona niepewnie usiadła na łóżku, wciąż łkając. Ginny przytuliła starszą koleżankę i trwały w uścisku, młodsza dziewczyna nie naciskała, ponieważ wiedziała, że Hermiona jeśli będzie chciała to sama powie co się stało.

- Dziękuję, Ginny. - wyszeptała brązowowłosa.

- Nie masz za co. Wiesz przecież, że na mnie możesz zawsze liczyć.

- Po prostu to dla mnie trudne. Ginny... ja... ja zakochałam się w kimś...

- I on jest ojcem Twojego dziecka?

- Tak, ale on...

- Zostawił Cię? - zapytała młodsza dziewczyna.

- Nie! - zaprzeczyła gryfonka. - On nie żyje...

Hermiona rozpłakała się na dobre. Ginny była zszokowana. Przytulała płaczącą przyjaciółkę. Hermiona zdecydowanie za dużo straciła. Najpierw rodziców, którym wymazała pamięć, dla ich własnego dobra, teraz straciła ojca swojego dziecka. Los bywa okrutny. Ginny się zrobiło żal Hermiony.

- Powiesz kim on był? - zapytała młodsza dziewczyna, a Hermiona popatrzyła na Ginny zaszklonymi oczami, westchnęła i przełknęła ślinę, a następnie odpowiedziała nie patrząc przyjaciołce w oczy.

- Severus...

- Snape? - zapytała Ginny, a kiedy Hermiona pokiwała twierdząco głową to jej oczy się rozszeszyły, by następnie zwęzić się niebezpiecznie. - On Cię wykorzystał.

- Ginny, nie... - powiedziała Hermiona w szoku.

- A jak inaczej wytłumaczysz fakt, że z Tobą sypiał, a potem zrobił Ci dziecko? Jak on mógł... żeby mu chociaż na Tobie zależało...

- Ginny, ale mu na mnie zależało. Pobraliśmy się. - sprostowała Hermiona.

- Pobraliście? I mnie nawet nie zaprosiłaś na ślub? - powiedziała rudowłosa z wyrzutem.

- Nie chcieliśmy tego rozgłaszać. - odpowiedziała szeptem Hermiona.

- Od dawna to trwało?

- Jakieś cztery lata - powiedziała Hermiona i znowu zalała się łzami. - Tak bardzo mi go brakuje.

- Wierzę. Ale wiesz, że będziesz musiała wszystko wyjaśnić pozostałym? Nie wywiniesz się im.

- Boję się reakcji Rona - wyznała.

- Może nie będzie tak źle.

LumosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz