Lucmione - Nadzieja

453 15 2
                                    

Było to zwykłe popołudnie. Hermiona spędzała czas w Norze razem z przyjaciółmi. Dziś miało być pierwsze spotkanie Zakonu Feniksa, w którym uczestniczyła dziewczyna oraz jej przyjaciele. Hermiona właśnie czytała książkę, gdy zobaczyła Albusa Dumbledora w towarzystwie rodziny Malfoyów. Zerwała się na równe nogi, przybiegł Harry z Ronem i widząc Dumbledora w takim towarzystwie zaczęli się przekrzykiwać.

- Profesorze, co Pan robi z nimi? - wołał Harry.

- To śmierciożercy - zawtórował Ron

Wyszli państwo Weasley na podwórko i widząc Dumbledora z Malfoyami byli zdziwieni.

- Albusie, o co chodzi? - zapytała pani Weasley.

- Molly, Arturze, chciałbym by odbyło się spotkanie Zakonu Feniksa, teraz. To pilne.

- Ale Malfoy... - zaczął Artur

- Malfoyowie też na nim będą. - powiedział spokojnie starzec.

Co też wymyślił Dumbledore? - zapytał Harry swoich przyjaciół kiedy dyrektor wszedł do Nory z Malfoyami i państwem Weasley.

- Nie mam pojęcia - powiedziała Hermiona.

Zauważyli jak powoli przybywają członkowie Zakonu, więc też weszli do domu. Wszyscy patrzyli w szoku na rodzinę Malfoyów. Usiedli na swoich miejscach. Nagle odezwał się Szalonooki Moody.

- Co tu robi Malfoy, Albusie?

- Moi drodzy, Lucjusz, Narcyza i Draco postanowili przyłączyć się do Zakonu... mam nadzieję, że ich miło przyjmiecie. Oczywiście złożą Wieczystą Przysięgę.

- Albusie, czy możemy im ufać? - zapytał Remus.

- Tak - odparł stanowczo staruszek.

Nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich skwaszony i zakrwawiony Snape. Ginny pisnęła i zakryła twarz rękami. Podeszła do Severusa.

- Co się stało? - zapytała zaniepokojona.

- Co Cię to obchodzi, Weasley?

- Proszę przestać się zachowywać jak dziecko, próbuję pomóc. Proszę nie zapominać, że pomagałam Pani Pomfrey w wolnym czasie w Skrzydle Szpitalnym.

- I co z tego? - warknął Severus.

Ginny tylko prychnęła. Wszyscy się przyglądali tej scenie, pani Weasley była dumna z córki, że ta pragnie pomagać.

- Niech Pan przestanie i da sobie pomóc!

- Weasley, przestań i zostaw mnie w spokoju - warknął i próbował przejść do krzesła, ale syczał z bólu.

- Panno Weasley zanim Pani się zajmie Profesorem Snapem to proszę poczekać. - powiedział Albus Dumbledore widząc jak Ginny się zbliża do Severusa. - Severusie, co się stało?

- A jak myślisz? Czarny Pan był wściekły bo Malfoyowie nie odpowiadają na jego wezwania. - tu popatrzył wymownie na Lucjusza.

- Niedobrze - powiedział Albus, po czym zwrócił się do Malfoyów. - Jesteście gotowi złożyć Przysięgę?

- Tak - odpowiedziały trzy głosy.

Ginny doskoczyła do Severusa i ku jego niezadowoleniu zaczęła go uzdrawiać, a tymczasem Malfoyowie składali Wieczyste Przysięgi. Hermiona była zdezorientowana, kiedy wszyscy Malfoyowie złożyli przysięgi to zapytała dyrektora.

- Panie Profesorze, skąd mamy pewność, że nas mimo wszystko nie zdradzą?

- Hermiono, złożyli Wieczyste Przysięgi, a wiesz, że złamanie takiej przysięgi skutkuje śmiercią.

LumosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz