- Wyglądam ohydnie... - Przeglądałem się w lustrze bez koszulki na sobie. Łapałem się za skórę, pokazując swojemu odbiciu mój tłuszcz. - Jestem jakąś świnią... - Przetarłem łzy ze swoich policzków, uśmiechnąłem się. Założyłem bluzę na siebie i wyszedłem z pokoju.
- Hej Zu.
- Hej Toshi. Tenko. Co robicie?
- Shinsō będzie szedł kupić sushi.
- Nom, idziesz ze mną?
- Jasne, z chęcią się przejdę. - Uśmiechnąłem się do chłopaka.
- Dobra, macie tu kasę. - Niebiesko-włosy podał nam pieniądze.
- A ty? - Dopytałem.
- Idę planować, nie przejmujcie się tym. Zajmijcie się sobą, szkołą i takie tam. Nie przeszkadzaj cię mi.
- Jasne. - Od powiedzieliśmy na jego lekko oschłe stwierdzenia.
Wyszliśmy z baru rozmawiając. - Hej, a może kupimy jeszcze jakieś chipsy? Obejrzymy film?
- Możemy coś obejrzeć, ale szczerze to nie mam ochoty na chipsy. - Wzruszyłem ramionami.
- Nie masz ochoty? Zawsze lubisz jeść Lays'y. - Zapytał podejrzliwie.
- Oj nie przesadzaj. - Przekręciłem oczami. - Strasznie się najadłem dziś na stołówce i nie mam na nic ochoty.
- Nawet sushi?
- Tsa.
- Ehh.. No dobra. Ale gdybyś jednak miał ochotę to pamiętaj że zawsze możesz ode mnie jakieś wziąć.
- Spoko, serio.
Zamówiliśmy jedzenie, po czym wróciliśmy do bazy. Na cicho przyniosłem do kuzyna jego porcję, a potem poszedłem obejrzeć film z przyjacielem. Hitoshi zdecydował się jednak pójść do domu, wiadomo, nie może być w bazie każdej nocy, prędzej czy później albo jacyś sąsiedzi a może nawet jego matka by zauważyli że od wielu dni go nie ma.
Jako że nie miałem co robić, to wziąłem swojego drona i postanowiłem obejrzeć nagranie. Z uśmiechem przypomniałem sobie tą cudną zabawę, a całe nagrania gdzie widać było zachód, były wręcz przepiękne.
Filmik zbliżał się końca, Toshi miał wtedy nagrać zachód. Jednak przez nie długą chwile zrobił zbliżenie na mnie i mój uśmiech. Wiedza, że jest we mnie zauroczony, powodowała powiększenie się moich rumieńców na policzkach i ogólnie twarzy. Później było już tylko widać zachód, opuszczenie drona i to jak idę do niego, go wyłączyć.
Pov Shinsō Hitoshi
Z lekkim trudem otworzyłem drzwi do mieszkania. Jak zwykle, puszki i butelki stały przy nich. Jest jedna dobra rzecz, przynajmniej matka nie sprowadziła żadnych facetów do domu i nie muszę się narażać na ujrzenie darmowego porno z własną matką w roli głównej. Już pomijając sam fakt że miałem kiedyś propozycje od jej pijanych koleżków i koleżanek aby się dołączyć. Ughh..
- Hej mamo. - Ujrzałem ją śpiącą na kanapie. Odłożyłem torbę i poszedłem do niej, aby ją przykryć.
Gdy to zrobiłem nagle złapała mnie za kołnierz. - Kaoru...? - Najwidoczniej była po prostu w stanie niezłego schlania.
- Nie jestem Kaoru, mamo.. - Próbowałem powstrzymać łzy, żadko kiedy rozmawiamy o nim.. O moim ojcu... Już pomijając sam fakt że nie zbyt rozmawiamy.
- Czemu żeś mnie zostawił..? Ze swoimi długami. Z tą żałobą.. Kochałeś tą rodzinę! - Złapała mnie mocniej i czułem jak jej tipsy lekko wbijają się w moją skórę.
CZYTASZ
Traitors
FanfictionIzuku Midoriya, chłopak prześladowany od skończenia piątego roku życia i dowiedzenia się że nie jest obdarzony. Jego idol, All Might, zostawia go pewnego dnia na dachu. Chłopak siedzi tam do późna, myśli aby skoczyć. W końcu to robi, jednak okazuje...