"Najboleśniejszą prawdą jest odkryć kłamstwo"- Lidia Helena Zelman, Tożsamość anioła
–––
Meredith June ponownie przekroczyła dzisiejszego dnia próg swojej firmy. Stukot jej wysokich szpilek rozniósł się w holu gdy kroczyła do swojego biura. Związała swoje czarne włosy w wysokiego kucyka i otworzyła laptopa. Opadła wygodnie na fotel wzdychając. Miała za sobą kolejne rozprawy i spotkania, a jej głowa pulsowała niemiłosiernie.
Potrzebowała chwili oddechu, zanim miała ponownie wrócić do pracy.
Kilka chwil później usłyszała pukanie do drzwi jej gabinetu, po czym weszła do pomieszczenia wysoka blondynka.
Amber, bo tak się nazywała, jest asystentką Meredith oraz recepcjonistką w jej kancelarii. Wysoka i szczupła kobieta ubrana tego dnia w białą koszulę oraz czarną ołówkową spódnicę, prezentowała się nienagannie.
– Cześć widziałam, że już wróciłaś, dlatego przyniosłam ci dokumenty do podpisania. – powiedziała pokazując i odkładają białą teczkę na biurko.
– Dzięki zaraz się tym zajmę. – odpowiedziała i kiwnęła głową w podziękowaniu.
– Poza tym jak było na rozprawie? – zapytała. – Pewnie ich wykończyłaś, prawda? – uśmiechnęła się opierając się rękami o początek blatu biurka.
Meredith uśmiechnęła się zwycięsko i parsknęła.
– Niestety nie tym razem. Nie mieli dobrych dowodów w porównaniu z naszymi, dlatego wygrana dla nas sprawa była na wyciągnięcie ręki. – wzruszyła ramionami. – To była jedna z najnudniejszych rozpraw w jakich uczestniczyłam.
Amber zachichotała kręcąc głową.
– Nie ukrywajmy ale dla ciebie wszystkie rozprawy są monotonne. – oznajmiła, prostując ręce, które opadły bezwładnie wzdłuż jej ciała.
– Wypraszam sobie. Sprawa sprzed roku. Pamiętasz? – zapytała, opierając rękę na biurku.
Amber pokiwała głową.
– Jak mogłabym nie pamiętać sprawy, o której pisała każda gazeta, nawet New York Times. Nie zapomnę tego jak broniłaś faceta, który został oskarżony o kradzież bagietek ze sklepu. – zaśmiała się po czym dodała. – No dobra, nie wszystkie, ale większość tak, to musisz przyznać.
– Przyznaję.
Pokręciły głowami w rozbawieniu.
– Idę, muszę jeszcze wpisać do terminarza rozprawy na nowy tydzień. – oznajmiła.
Odwróciła się zmierzając w stronę dużych drzwi.
Kiedy miała przekroczyć próg, przypomniała sobie o najważniejszej rzeczy, którą miała Meredith przekazać, bowiem od kiedy odczytała e-maila nie dawał jej on spokoju.
– Aha i prawie bym zapomniała. – odwróciła się, spoglądając na Meredith. – Sprawdź maila, przesłałam ci nową sprawę. Facet prosi o jak najszybszą odpowiedź na nią, jest wstanie nawet zapłacić dwa razy tyle co normalnie jeśli w ciagu tygodnia się tym zajmiesz. – powiedziała po czym wyszła z pokoju, zamykając za sobą masywne czarne drzwi.
June analizowała przez chwilę to, co Amber jej powiedziała.
Jeszcze nigdy w swoim zawodzie nie spotkała się z taką sprawą, że klient byłby w stanie zapłacić taką sumę pieniędzy.
Nie czekając ani chwili dłużej, zalogowała się na maila otwierając pierwszą wiadomość jaka widniała na samej górze powiadomień.
Zmarszczyła brwi uważnie czytając i skanując każde zdanie.
Postanowiła odpisać, co też z resztą uczyniła.
Nie miała pojęcia, że odpisując i przyjmując tą sprawę zawiera pakt z diabłem.
Bowiem ten diabeł, zamierzał zamienić jej dobrą duszę w samoistną pustkę i nicość.
Zrównać jej dotychczasowe życie z ziemią.
Zgadzając się, pozwoliła zawładnąć jej ciałem, życiem i umysłem.
A to wszystko pochłonęło ją do tego stopnia, iż gdy się zorientowała było za późno na jakikolwiek ratunek.
***
CZYTASZ
Apparent
RomantikBezuczuciowa, szorstka i okropnie piękna adwokat Meredith June, poznaje powoda swojej nowej sprawy. A jak to mówią, ocean jest szeroki i głęboki... a także człowiekowi nie do końca znany. ©seamooncx, 2022,2023,2024