Rozdział 10

68 4 0
                                    






TW BLOOD
Występuje w tym rozdziale kilka zdań o krwi, dlatego jeśli ktoś nie czuje się na siłach tego czytać oddzielam je: ^


Kiedy mężczyzna usłyszał swoje największe sekrety wypowiedziane z ust młodej kobiety, zrozumiał, że nie ma innego wyboru. Nie miał pojęcia skąd wie o tych rzeczach, ale nie zamierzał w to brnąć. Wiedział, że przegrał na samym starcie.

– Więc jak panie Thormanie? Dogadamy się? – zapytała wciąż utrzymując tą samą postawę.

– Co chcecie dokładnie wiedzieć? – zapytał sfrustrowany.

– Tak jak mówiłam, powie nam pan, dlaczego ją zwolnił oraz jak się zachowywała w pracy. – odpowiedziała wzruszając ramionami. – Tylko tyle.

– W porządku, ale odpowie mi pani po tym na jedno pytanie.

– Oczywiście. – mruknęła posyłając mu sztuczny uśmiech.

– No więc zatrudniłem ją tutaj dwa lata temu. Przysłała swoje CV, które było naprawdę imponujące. Zaprosiłem ją na rozmowę. Zrobiła naprawdę dobre wrażenie, dlatego zdecydowałem, że ją zatrudnię.

– Zatrudnił ją pan na stanowisko sekretarki, prawda?

– Tak.

– A więc jaka była kiedy tutaj pracowała?

– Cóż na początku naprawdę sprawowała się świetnie. Rzetelnie wykonywała wszystkie polecenia i przyznam szczerze, że w tamtym momencie, była chyba najbardziej ze wszystkich osób, które pracowały na jej miejscu, doświadczona w tym co robi. Problem zaczął się po około pięciu miesiącach od kiedy zaczęła tutaj pracować. Coraz częściej się spóźniała, odsyłała błędne dokumenty i widać było, że jest jakaś zdenerwowana i zestresowana. Pamiętam dzień, w którym przyszyła do pracy i zaczęła krzyczeć na wszystkich i wszystko. Obwiniała mnie o to, że rozwaliłem jej związek i upokorzyłem. Nie wiedziałem w ogólne o co chodzi. Ja nawet nie wiedziałem, że była w związku i czym ją upokorzyłem. Powiedziałem, jej żeby wróciła do domu i się uspokoiła, o dziwo to zrobiła mimo tego, że wcześniej się upierała że wszystko jest niby w porządku. Ale kiedy przyszła następnego dnia było jeszcze gorzej. Wpadła do mojego biura zaczęła krzyczeć i rozwalać mi biuro. Krzyczała jak opętana że rozwaliłem jej ten związek. Najdziwniejsze było to, że kiedy popatrzyłem na nią i jej oczy miała strasznie przekrwione a jej źrenice były rozszerzone..

–Rozszerzone? – wtrąciła Meredith, a w jej głowie zaświeciła się czerwona lampka.

– Tak. Przeraziłem się, bo nigdy wcześniej nie widziałem takiego zachowania i takiego wyrazu twarzy. Po tym co zrobiła zwolniłem ją i od tamtej pory nie chce mieć z nią nic wspólnego. Moje nazwisko coraz częściej pojawiało się w gazetach i zdjęcia z mojej firmy jak robiła awantury i wszystko rozwalała. Straciłem miliony oraz największych klientów. Od tamtej pory wciąż odbudowywuję swoją reputację i imię firmy. – powiedział kręcąc głową apatycznie.

Meredith chwilowo się zamyśliła, przyswajając informacje, które starszy mężczyzna jej właśnie przekazał.

– Jakie relacje miała z innymi pracownikami? – zapytał nagle Gabriel.

– Nie jestem w stanie stwierdzić. Nikt nigdy na nią nie donosił więc myślę, że były neutralne. Wiem jedynie, że z Elle miała bardzo dobry kontakt.

– Z Elle?

– Tak. Kierowniczka wydziału zarządzania finansami. Często wychodziły na lunch i na każdej przerwie je spotykałem, jak ze sobą spędzały czas. To wszystko czy macie jeszcze jakieś pytania?

ApparentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz