Rozdział 15

33 3 0
                                    


Meredith przechodząc przez obrotowe drzwi skierowała się w stronę recepcji gdzie zauważyła kobietę rozmawiającą przez telefon. Podeszła do blatu i oparła o niego swoje dłonie splatając ręce. Brązowowłosa, która zakończyła połączenie podniosła wzrok na Meredith.

– Witam w czym mogę pomóc? – zapytała formalnym tonem.

– Dzień dobry, mam spotkanie z panem Covene'm.

– Oczywiście, już dzwonię. Pani nazwisko?

– June. – brunetka skinęła głową i ponownie chwyciła telefon.

– Dzień dobry Gabriel przyszła pani June. – rzekła i po chwili pokiwała głową. – Pewnie... już przekazuję. – powiedziała uśmiechnięta pod nosem.

– Pan Coven czeka na panią u siebie w gabinecie. Piętro siedemnaste, pokój numer trzy.

– Dziękuje. – odparła i ruszyła w stronę wind.

Kiedy znalazła się na wyznaczonym piętrze zapukała dwa razy do odpowiednich drzwi, po czym weszła do gabinetu Gabriela.

Mężczyzna siedział za masywnym biurkiem, przeglądając różne dokumenty. Kiedy uniósł głowę dostrzegł wysoką kobietę, która ze swoim typowym wyrazem twarzy podeszła do biurka, a następnie bez słowa usiadła na fotelu przed nim. Ubrana była w dopasowane czarne garniturowe spodnie i czarną koszulę, na którą narzuciła czarny trencz. Jej postawę dopełniały czarne szpilki. Czarne jak smoła włosy były rozpuszczone i sięgały jej do końca żeber.

– Napatrzyłeś się już? – spytała kiedy Gabriel zapatrzony w kobietę, ocknął się dopiero wtedy kiedy sięgnęła do torebki po potrzebną teczkę po czym podała mu ją przed nos.

– A może cześć? Albo chociaż witaj jak ci dzień mija? – zbył pytanie Meredith i sarkastycznie zapytał chwytając w rękę teczkę.

– Witałam się już dzisiaj z tobą. – rzekła zakładając nogę na nogę.

– Tak, ale przez telefon. – odpowiedział otwierając dokument.

– To to samo. – stwierdziła. – Ale dobrze skoro twierdzisz inaczej, to dzień dobry Gabrielu mam nadzieję, że dzień ci dobrze mija, a twoje ego w tym czasie zamieniło się w końcu w fasolkę.

Gabriel podniósł na nią swój wzrok, który mógł zabijać. Meredith w ogóle się nie przejęła tylko uśmiechnęła i nawiązała z nim kontakt wzrokowy.

– To nie było śmieszne. – zauważył Gabriel.

– A miało być? – zapytała próbując się nie zaśmiać.

– Po co ja cię wybrałem. – powiedział kręcąc głową.

– Mnie o to nie pytaj, pretensje możesz mieć sam do siebie. Nie bez powodu na mojej stronie internetowej pisze, że musisz być pewien swojej decyzji. – mruknęła ironicznie.

– Eh w takim razie co to jest? – zapytał wskazując na teczkę.

– Pan Thorman powiedział nam, że Olivia dziwnie się zachowywała prawda?

– No tak.

– Właśnie, a pamiętasz jak powiedział, że miała rozszerzone i przekrwione źrenice?

– Tak. – odpowiedział.

– Zobacz na czwartą kartkę. – powiedziała poważnie.

Kiedy Coven spoglądnął na stronę powiedzianą przez czarnowłosą, szybkim wzrokiem przewertował co było tam napisane a następnie ponownie nawiązał z nią kontakt wzrokowy.

ApparentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz