Rozdział 8

97 7 1
                                    




Jak zobaczycie *;* włączcie muzyczkę :)





6 maja 2011



Czas upłynął nie ubłaganie zbyt szybko. Każdy dzień zlewał się z następnym. Uczniowie Druid Hills High School kończyli właśnie ostatnią klasę liceum. Każdy planował iść we własnym i osobym kierunku przez co tego dnia ostatni raz wszyscy wspólnie mieli okazje się zobaczyć i porozmawiać. Pewna czarnowłosa dziewczyna, która trzymała już w swojej dłoni dyplom, marzyła jednie o tym aby opuścić to miejsce i w spokoju rozpocząć swoje najdłuższe wakacje w życiu. Kiedy zakończyła się ceremonia rozdania dyplomów, wszyscy absolwenci wyrzucili do góry swoje birety przez co wszyscy zaczęli wiwatować i szczerze się śmiejąc i uśmiechając. Dziewczyna po tym nie czekając ani chwili dłużej ruszyła w stronę wyjścia. Tuż po wyjściu na zewnątrz zatrzymał ją głos, który wołał jej imię.

– Meredith! Zaczekaj! – krzyknął kobiecy głos za jej plecami.

Czarnowłosa obróciwszy się do tyłu zobaczyła blondynkę, która szybko do niej podbiegła.

– Co tam? – zapytała poprawiając swoje ciemne jak smoła włosy.

– Kolega Mike'a organizuje dzisiaj dla nas imprezę, może wpadniesz?

– Nie dzięki, impreza to nie mój świat poza tym mam już plany. – odpowiedziała.

– Daj spokój, to ostania nasze wspólne picie, nie daj się prosić no. – powiedziała przewracając oczami Elizabeth.

– Przemyślę to i dam ci znać. Okej?

– Pewnie, napisze ci adres jakbyś zmieniła zdanie.

Nie mówiąc nic więcej Lizzy, uśmiechnęła się i odwróciła po czym wróciła na główną sale.

Meredith wzięła głęboki wdech i sięgnęła do torebki wyciągając swój telefon. Wybrała odpowiedni numer i przyłożyła urządzenie do ucha. Po dwóch sygnałach usłyszała głos po drugiej stronie.

– Kochanie! Gratuluję! – krzyknął męski głos.

Meredith uśmiechnęła się i ruszyła w stronę swojego samochodu, który znajdował się na szkolnym parkingu.

–Oglądałeś? – zapytała.

– Oczywiście, że tak. Mówiłem ci, że musze zobaczyć jak moja córeczka kończy szkołę.

– Okej, dziękuje tato.

– Nie masz za co mi dziękować to ja cię przepraszam za to, że nie mogłem być osobiście. – odpowiedział z żalem.

Meredith pokręciła głową odruchowo i odpowiedziała. –Daj spokój, rozumiem i cieszę się, że chociaż oglądałeś. Tęsknię za tobą, kiedy wracasz?

– Też za tobą tęsknię słońce. Myślę, że za tydzień. Wszystko załatwiłem, więc już mnie tutaj więcej nie potrzebują.

– To dobrze, muszę kończyć tato. Wracam do domu i zaczynam w końcu wakacje.

– Tak tak, a mówiąc ,,zaczynam w końcu wakacje" masz na myśli pójście na zajebistą imprezę?

– Tato!

– No co? Wiem jak to wygląda, dlatego mi nie ściemniaj, że jak wrócisz do domu to będziesz czytać czy oglądać serial.

– Nie było tematu. Zdzwonimy się jutro?

– Tak, zadzwonię wieczorem.

­– Okej w takim razie do usłyszenia. Kocham cię.

– Meredith?

ApparentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz