Rozdział 9

85 7 3
                                    




ponad 3k słów.


Gabriel Coven był raczej spokojnym człowiekiem. Nie był impulsywny gdyż wolał raczej rozłożyć wszystko na czynniki pierwsze. Zawsze wyróżniało go to na tle innych. Podchodził do wszystkiego ze spokojem nawet gdy mimo iż wewnątrz siebie buzował. Nie pokazywał żadnych oznak większych emocji (szczególnie złości), dlatego gdy z kimś rozmawiał wydawałoby się, że nie czuje nic.

Ale tamtego dnia po raz pierwszy w swoim życiu był tak bardzo zdenerwowany iż miał ochotę zabić każdego kogo spotkał i wszystko rozwalić. Cała jego postawa i zachowanie pokazywała, że lepiej byłoby gdyby nikt mu nie przeszkadzał. Jedyną osobą, której nie robiło różnicy żadne zachowanie Gabriela był jego przyjaciel – Enzo.

– Miałeś wszystko sprawdzić i mi pomóc, kurwa mać. Tylko o to cię prosiłem.– warknął mężczyzna pociągając za końce swoich ciemnych brązowych włosów.

W gabinecie, w którym przebywała dwójka mężczyzn panowała gęsta atmosfera. Oboje cała swoją złość przerzucali na siebie nie potrafiąc dojść do porozumienia. Gabriel, który chodził w tam i z powrotem za biurkiem pociągał za końcówki swoich gęstych włosów biorąc dwa wdechy aby nieco się uspokoić.

Natomiast Enzo usadowił się na jednym z foteli przed biurkiem i z opuszczoną głową próbował poskładać myśli.

– Mówiłem ci, że sprawdzałem kurwa mać wszystko i to co znalazłem ci przekazałem więc nie rozumiem o co masz teraz do mnie problem.– odpowiedział nieprzyjemnie Enzo.

Gabriel westchnął ciężko i ze zrezygnowaniem pokręcił głową.

– To już nie ważne co zrobiłeś a czego nie. Muszę teraz wymyślić co dalej, bo kurwa nie mam pojęcia co robić. – powiedział Gabriel siadając na krześle biurowym.

– Jaka była? – zapytał Enzo.

– To była zupełnie inna osoba niż, o której mówił Olivier. Totalnie inna kobieta. – mruknął i dodał. – Pamiętasz jak poszliśmy do klubu bo mieliśmy załatwić tą sprawę z Johnem?

Enzo skinął głową.

– Wtedy spotkałem się z nią pierwszy raz. – powiedział Gabriel, a tęczówki jego przyjaciela pokrył szok i zdziwienie.

– Jak to?

– Poszedłem wtedy na górę bo pomyślałem że tam będzie. I się nie myliłem. Był tam ze swoją zgrają, ale siedziała z nimi wtedy jeszcze kobieta. Wszyscy myśleli że przyszedłem tam zagrać ale chciałem tylko z nim porozmawiać, ale wyszło jak wyszło i stwierdziłem ze będę udawać że przyszedłem zagrać. Przedstawiła się i powiedziała Sama ocenię czy faktycznie jesteś najlepszym zawodnikiem.

Co? Naprawdę to powiedziała? – zapytał ze zdziwieniem.

– Tak.

Enzo prychnął z rozbawieniem.

– Oczywiście, że nim jesteś, dlatego wygrałeś. – stwierdził od razu i poprawił się na krzesełku.

Oczy Gabriela na moment zabłysły złością, a następnie przybrał poważny wyraz twarzy. Enzo zauważył ten cień złości w oczach najlepszego przyjaciela i z niedowierzaniem chrząknął.

– Nie pierdol, że przegrałeś w jebanego pokera z kobietą.

– Otóż przegrałem i nie wiem jakim cudem. Nawet z chłopakami podmieniliśmy karty, żeby mieć pewność że nie wygra. Podobno dawno temu była najlepsza.

– Oj stary, jak ona cię ograła to nie wiem. – powiedział Enzo ze skupieniem połączonym ze zwątpieniem. – Chwila, to w końcu jak wyglądało wasze spotkanie w restauracji?

ApparentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz