Rozdział 5

98 6 2
                                    








"Wrogowie często mówią prawdę, przyjaciele nigdy."

– Cyceron



Ciało blondynki niekontrolowanie zaczęło się trząść, dlatego Meredith od razu owinęła swoje ramiona wokół talii przyjaciółki. Scarlett ukryła swoją głowę, w szyi kobiety, cicho szlochając.

Kiedy się uspokoiła Meredith oderwała się od przyjaciółki i spoglądnęła na jej twarz.

– Chodź, zrobię ci coś ciepłego do picia i powiesz mi co się stało, dobrze? – zapytała i uśmiechnęła się blado.

Starła kciukami pojedyncze łzy, spływające z twarzy Scarlett.

Scarlett skinęła głową jedynie, zgadzając się.


Z gorącego kubka, w którym znajdowała się kawa uciekała para, która jak szybko się pojawiła tak szybko znikała.

Promienie słoneczne zdążyły już całkowicie wypełnić cały salon.

Scarlett usadowiła się wygodnie na czarnej kanapie, a Meredtih narzuciła na ramiona blondynki ciepły koc. Mimo tego, że był środek września i słoneczny dzień, to temperatura tego dnia była dosyć niska.

Czarnowłosa podała jej kubek z ciepłym napojem, a następnie usadowiła się na drugim końcu kanapy.

Scarlett upiła łyk kawy po czym pociągnęła nosem.

– Co się stało? – zapytała Meredith.

– Przespałam się z facetem. Facetem z klubu. – odpowiedziała wzdychając i przymykając powieki.

Meredith posłała zdziwione spojrzenie a następnie odparła.

– Co? Przespałaś się z facetem?  – zapytała poważnie zdziwiona . – I dlatego płaczesz?

– Tak. – odparła od razu.

– Ale cię nie zmusił? Sama tego chciałaś? – zapytała przejęta.

Scarlett skinęła pewnie głową.

June parsknęła pod nosem i pokręciła głową z rozbawieniem.

– Jezu kobieto myślałam, że to coś dużo gorszego.– powiedziała, odchylając głowę do tyłu po czym ponownie spoglądnęła na Scarlett.

Niebieskooka posłała oburzone spojrzenie przyjaciółce, przez co Meredith przewróciła oczami.

– Więc dlaczego się tym tak przejmujesz? – zapytała.

– Bo ja nie jestem tobą i dobrze wiesz, że nie lubię takich sytuacji. – odpowiedziała, zakładając ręce na piersi, przez co wyglądała teraz jak oburzone pięcioletnie dziecko.

Meredith ponownie przewróciła oczami, sięgając po swój kubek z kawą.

– Przespałaś się z facetem z k-l-u-b-u, więc się już pewnie nie spotkacie, w czym rzecz?

– No właśnie w tym!

Czarnowłosa analizowała przez sekundę co odpowiedziała Scarlett po czym posłała jej zszokowane spojrzenie.

– Chcesz się z nim spotkać? – zapytała otwierając szeroko oczy.

– Gdybyś była na moim miejscu też byś chciała. – mruknęła wskazując na nią palcem, opadając na poduszkę.

– Cóż bardzo możliwe, ale tylko wtedy kiedy miałabym orzeszek, zamiast mózgu.

Scarlett sięgnęła ręką po małą poduszkę, na której była oparta po czym bezceremonialnie wrzuciła nią w Meredith.

ApparentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz