Rozdział 5
- Królowo... Panienka Erza do pani. - skłonił się żołnierz.
- Ona? ''Panienka"? - prychnęła kobieta - Ona jest tylko niewolnicą, która wykonuje rozkazy swojej królowej! Nie zwracaj się więc o niej jak o kimś ważnym!
- T-tak jest królowo...- skłonił się jeszcze bardziej.
- Przepuście mnie!! Marnujecie mój czas!!! - przez dopiero co naprawione drzwi do sali tronowej wkroczyła Erza z szamotającą się blondynką. - Mam tą o którą prosiłaś. Spełniłam więc część mojej umowy! - rzuciła dwie bransolety przed tron, a z nich uformowały się dwa demony. - Teraz pora byś i ty spełniła swoją połowę!
- Aspekta ! Podejdź no tu! - demonica z jak zawsze diabelskim uśmiechem podleciała do królowej. - Zdaj raport. - rozkazała spokojnie.
- Hahah! - zaśmiała się - Łatwiej nie mogło pójść moja pani! - skłoniła się teatralnie. - Ta dziewucha, która nie dorasta ci do pięt jest taka naiwna! - wzleciała do góry i dotknęła miejsca gdzie powinno być serce - Wypełniłyśmy rozkaz. - skłoniła się. - Znamy drogę do miejsca, z którego pochodziła ta blondynka.
- Rozumiem. - uśmiechnęła się pod nosem w geście sukcesu. - Czyli ty Erzo nie będziesz mi już do niczego potrzebna. Wtrącić ją do lochu! Dzisiaj możecie robić z nią co chcecie! - mruknęła obojętnie. - Ale jutro... - przejechała palcem po szyi.
- Ty ... Obiecałaś mi wolność jeśli ją przyniosę!!!! - wrzasnęła.
- Czego ty chcesz?! - nieoczekiwany wybuch Lucy przypomniał królowej i innym o jej obecności.
- Czego chcę? Oh... Głupia dziewucho... - zaśmiała się. - Kojarzysz pewnie legendę o Brillo i Tristezie? Oczywiście że tak! - parsknęła większym śmiechem. - Jestem jeźdźcem Tristezy! I mam miliony lat... Podobnie jak mój brat Lord Sombra, który po walce z tą cholerną smoczycą został poważnie ranny i musiałam go zahibernować. - syknęła. - Jesteś mi potrzebna bo wiesz kto jest jeźdźcem. - wstała. - Jeśli zabije jeźdźca i znajdę Brillo ... Do mojego braciszka powróci moc, którą zabrała mu ta przeklęta smoczyca!
- Ty...jesteś nie normalna!!! - warknęła Lucy i kątem oka spojrzała na Erze.
- Powiedz kto jest jeźdźcem, a cię nie zabije. - podłożyła jej pod gardło sztylet.
- Nigdy ... - syknęła. Po chwili na jej policzku znalazł się czerwony ślad, a głowa obróciła się o 90°.
- Jesteś głupsza niż myślałam... - prychnęła. - Skoro nie szanujesz swojego życia.. To może będziesz szanować jej życie. - wskazała na Erze. Źrenice Lucy momentalnie się zmniejszyły. - Oderwijcie jej rękę. - żołnierze jak w transie zaczęli ciągnąć kończynę Erzy. Czedwonowłosa zawyła z bólu.
- Zostaw ją!!!! ZOSTAW!!! POWIEM! - pisnęła, a w oczach zebrały jej się łzy. - Jeśli ci powiem ... - stęknęła.- t-to zabijesz tę osobę, prawda?
- Oczywiście. - Styks spojrzała na nią z politowaniem. - Mów!
- T-to ... - w sali rozległ się wybuch,a drzwi do sali tronowej wyleciały z zawiasów.
- Nosz cholera!! Dopiero co naprawili mi te drzwiiiiii!! - wrzasnęła.
- Sory.. - wzruszył ramionami Natsu. - Erza!! Lucy!?! Wszystko okej?! - podbiegł do Erzy uderzając trzymających ją żołnierzy.
- Dzięki! - uśmiechnęła się do chłopaka.
- STRAŻE! - zdenerwowała się Styks. Z wszystkich możliwych zakamarków wybiegli uzbrojeni wojownicy.
- Gloria, Aspekta! Zajmijcie się nimi ... - syknęła mierząc Lucy wzrokiem. - Ale ona...ma zostać żywa. Jeszcze mi się przyda.
- Tak jest pani - skłoniły się i z przeraźliwym uśmiechem poleciały w stronę przyjaciół.
- Juvia, Wendy! - krzyknęła księżniczka widząc że pocisk jednego z demonów leci w ich stronę.
- Nie tak szybko! - przed Juvią stanął Gray odbijając atak mieczem.
- Dziękuję... - szępnęła zauroczona postawą chłopaka.
- Uważajcie na siebie. - odbiegł by pomóc różowowłosemu chronić Erzę.
- Dowódco Armii... - zwróciła się do chłopaka kobieta. - Pozbądź się ich.
- Oczywiście najdroższa królowo - skłonił się i powoli ruszył w stronę Gray'a, Natsu i Erzy.-Natsu! - czerwonowłosa odbiła mieczem niespodziewany atak Gajeel'a. - Tylko tchórze atakują przeciwników od tyłu. - syknęła.
- Erza cofnij się! My cie obronimy! - stanął przed nią Gray. - Nie pozwolę by coś ci się stało!
- O czym ty mówisz!? Zawsze ty i Natsu walczyliście, a mną się nie przejmowaliście. - zdenerwowała się. - Co wam się tak nagle odmieniło?! - warknęła atakując Gajeel'a.
- Mówiliśmy ci już...
-Nie wiem o co ci chodzi... - powiedziała odpierajac atak przeciwnika.
-Erzo jesteś jeźdźcem i musimy cie ochronić! - krzyknął pomagając przyjaciółce zaatakować dowódcę armii Styks - Jesteś jedyną osobą, która może ocalić ten świat!
-Nadal nie wiem o co ci chodzi, ale nie poddam się i będę walczyć do końca ramię w ramię z wami! - padały kolejne ciosy, a "ekipa ratunkowa" powoli zaczęła opadać z sił.
CZYTASZ
Wojna nie rozstrzyga kto ma rację, lecz kto ma odejść
FanfictionDawno, dawno temu istniał... Świat wojny Świat rozpaczy Świat kłamstwa Świat śmierci Ale jeszcze dawniej... ...tak nie było. Kiedyś świat był lepszy. Przyjazny. Bezpieczny. Piękny. Wszechobecna była harmonia. Jednak runęła ona jak domek z kart, g...