Rozdział 11 - Cienie Serc Moich Bliskich

324 34 0
                                    

Rozdział 11

Blondynka obawiając się elfiej przyjaciółki chwyciła za poduszkę i uderzyła nią w dziewczynę tak, że ona wylądowała łóżku.
- Przepraszam... - szepnęła gwałtownie zatrzaskując drzwi i wybiegając na korytarz.
-Lucy! - za jej plecami stanął różowowłosy - Co tu się dzieje? Obudziłem się i zauważyłem, że nie ma Gray'a, byłem w pokoju Wendy i Levy, także w pokoju Erzy i Mirajane... nie ma ich! - krzyczał wymachując rękoma.
-Natsu uspokój się...- szepnęła, po czym chwyciła chłopaka za dłoń - To nie najlepsze miejsce do rozmowy. - rzekła spoglądając na drzwi, za którymi znajdowała się Ariana.
- Czyli to tak wyglądają dziewczyny rano bez makijażu... - zmarszczył brwi.
- Uciekajmy! Musimy się gdzieś schować! - chwyciła go za rękaw i pociągnęła w stronę jadalni. Zamknęła drzwi dzielące ich od świata ciemności.
- Nie, żebym się czepiał... Ale możesz mi w końcu wyjaśnić co się dzieje?! - zdenerwował się. Dziewczyna opanowała oddech i spojrzała w stronę drzwi.
- Coś zaatakowało miasto i zamienia ludzi i elfy w ich mroczną stronę... - szepnęła. - Ariana widocznie była już zakażona... - nabrała powietrza do płuc.
- Co robimy?
- Musimy dostać się do biblioteki i poczytać o tym czymś... Ariana zdążyła mi tylko powiedzieć Shā~ więc powinniśmy szukać pod tymi literami. - otworzyła powoli drzwi - i jeszcze jedno... Nie słuchaj ich i nie pozwól się dotknąć, ale też ich nie bij. Nie wiadomo czy nie da się im pomóc.
-Dobrze. - przytaknął głową. - W takim razie, w którą stronę do biblioteki?
-Biblioteka... To będzie... - szepnęła, po czym skamieniała.
-Coś się stało? Wyglądasz zabawnie. - zaśmiał się przyglądając twarzy dziewczyny.
-Nie wiem... - spuściła głowę.
-Nie wiem? - chłopak nie zrozumiał co na myśli miała przyjaciółka.
-Przestań udawać idiotę! - walnęła go w ramię i opierając się o ścianę zjechała po niej do pozycji siedzącej. - Nie wiem gdzie jest biblioteka... Wprawdzie Ariana mówiła mi o jej miejscu położenia, ale nie pamiętam gdzie to jest... - podkuliła nogi, po czym położyła czoło na kolana.
-Spokojnie, nie ma co się załamywać. - różowo włosy podał rękę dziewczynie - Jedynym wyjściem jest szukanie.
-Ale Natsu! Jeśli stąd wyjdziemy~
-Lucy nie mamy wyboru! - chwycił jej ramię i siłą sprowadził do pionu. - Wszyscy mieszkańcy w tym nasi przyjaciele są w niebezpieczeństwie!
- Masz rację! Chodźmy! Pamiętam, że mówiła coś o tym, że jest obok ratusza. - zagryzła dolną wargę i zmarszczyła brwii - Ze strony wschodniej!
- Hihi! Chodź Luce! - cicho się skradając wyszedł z kuchni, a potem z domu, razem z Lucy.
- Tędy... - szepnęła i pociągnęła Natsu w stronę olbrzymiego drzewa. Elfy chodziły jak zahipnotyzowani. Z grymasem bólu lub rozpaczy na twarzy. Nagle przed Lucy i Natsu znikąd wyrósł pochłonięty mrokiem Gray.
- O! Ten idiota też dał się pochłonąć! - zarechotał Natsu w geście wygranej.
- Kogo my tu mamy? Księżniczkę od siedmiu boleści i rycerzyka. - prychnął.
-Natsu nie słuchaj tego, co mówi! - chwyciła go za ramię i starała się ominąć szatyna bez dotknięcia go.
-Już uciekacie? - Gray poparł dłonie i chciał nimi dotknąć Lucy, ale Natsu w porę odsunął dziewczynę - No proszę rycerzyk jak zawsze w porę szkoda tylko, że marnuje swój czas na taką dziwkę jak ona! - wskazał palcem na blondynkę, po czym zaniósł się donośnym śmiechem. - To niby ma być księżniczka!? Nadaje się co najwyżej do czyszczenia butów!
-Natsu proszę Cię chodźmy... - szepnęła chwytając kawałek materiału kamizelki przyjaciela.
-Al~ - spojrzał na nią i zobaczył jak po jej policzku spłynęła pojedyncza łza - Dobrze chodźmy.
Mroczny Gray nawet nie pomyślałby iść dalej za tą dwójką. Miał ich gdzieś. Jak znowu ktoś przyjdzie, to znowu temu komuś nagada i tyle!
- Lucy... Kazałaś mi ich nie słuchać... Wiesz, ty jesteś naprawdę świetną księżniczką, a nikt nie spodziewał się ataku Styks, więc nie musisz się winić. - objął ją ramieniem i spojrzał w twarz blondynki.
- Natsu... Wiesz co? Idioci z nas... - zaśmiała się. - Patrz! - wskazała na obszerny napis „Biblioteka Elficka".
- To tutaj! - krzyknął. Lucy zasłoniła mu usta rękami. Nie miała ochoty na docinki, a taki krzyk mógł je tylko zwabić.
- Wchodzimy! - zarządziła i cicho weszli już do budynku.
- Ile książek! - zachwyciła się blondynka rozglądając się po półkach. - Szukaj pod wytycznymi: Potwór, smutek, Shā i mrok.

Wojna nie rozstrzyga kto ma rację, lecz kto ma odejśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz