Rozdział 13 - Wielki Bal

338 33 4
                                    

Rano Lucy obudził głośny krzyk. Z przerażeniem wymalowanym na twarzy wybiegła w koszuli nocnej z pokoju w obawie, że znowu wioskę zaatakował jakiś powtór. Zbiegła po schodach i pobiegła w stronę drzwi. Otworzyła je szybko i spojrzała w stronę jeziora, z którego strony słychać było wołanie o pomoc. A najgorsze było to, że znała ten głos. Zdyszana truchtem ruszyła nad zbiornik. Stanęła jak wryta widząc dwie wodne macki, a w nich Gurin'a i Natsu. Potem jej wzrok padł na śmiejące się głośno dziewczyny.

- Co tu się dzieje? - zapytała Arianę, która stała z boku i z uśmiechem na twarzy spoglądała na brata.

- Zemsta za to i za to! - wskazała na bandaż i policzek, z którego w nocy zeszła opuchlizna i został tylko lekko fioletowy.

- Ale skąd...? Juvia! - przypomniała sobie o przyjaciółce, która wczoraj wybiegła z pokoju z furią.

-Dobry księżniczko! Jak się spało? - Jak gdyby nigdy nic niebieskowłosa pokiwała ramionami i z wyraźnym szaleńczym uśmiechem na ustach dalej katowała bezbronnych chłopaków. - Juvio co ty wyprawiasz? - blondynka podeszła do przyjaciółki i chwyciła ją za dłonie tak aby nie mogła kontrolować wody. - Nic wam nie jest? - tym razem podeszła do Natsu i Gurin'a, którzy spadli z pokaźnej wysokości.

-Nic... - mruknął elf i chwytając za miecz leżący nieopodal jeziora niebezpiecznie zaczął zbliżać się do strażniczki Lucy.

-Gurin! - krzyknęła Ariana wiedząc jaki zamiar ma jej brat.

-No dalej! Dawaj! - Juvia wyciągnęła z buta swój niewielki sztylet i skierowała go w stronę wojownika. - Nikt nie będzie krzywdzić księżniczki!

- To było nie chcący! - krzyknął.

- Zmierzmy się jak facet z kobietą! - warknęła.

- Natsu! - księżniczka zawołała chłopaka. Różowowłosy chwycił Gurina, a Juvię Lucy i Wendy.

- Skrzywdziłeś ją! Jako strażniczka... Mam prawo cię zabić! - syczała wściekła kobieta.

- Uspokójcie się! - prosiła blondynka. Erza, która była zła, że Lucy przerwała jej ten pokaz uderzyła rękojeścią miecza Gurin'a, a on upadł nieprzytomny na ziemię.

- Chociaż na chwilę będzie spokój... - mruknęła i schowała broń do pochwy.

- Co tu się wyprawia?! - za Arianą znikąd pojawił się Shiro. - Mieszkańcy mi się skarżą. - pokiwał swoimi elfimi uszami.

- Zemsta dziadku...zemsta​... - przywitało go przerażające spojrzenie Juvii. Wzrok staruszka utkwił w nieprzytomnym wnuku. Chciał coś powiedzieć, ale Ariana wyraźnie dała mu do zrozumienia, że nie warto.

-Ah... - Gdy burmistrz miał odejść nagle o czymś sobie przypomniał - Pomyślałem sobie, że z okazji pokonania Shadō warto by było urządzić bal... Co o tym sądzicie?

-Dziadku to wspaniały pomysł! - krzyknęła uradowany elfka - Moglibyśmy to zrobić tu nad jeziorem i na koniec obejrzeć wszyscy zachód słońca - rozmarzyła się, a po chwili jeszcze dodała - I jeszcze może, żeby chłopcy zapraszali dziewczyny? - zapytała kładąc palec na ustach.

-To świetnie! - zgodziła się z nią szkarłatnowłosa - Mogłabym założyć tę suknię, którą dostałam od mieszkańców... - szepnęła i odeszła w stronę ośrodka.

-A ty Lucy co o tym myślisz? - elfka podeszła do księżniczki.

-Eh... - westchnęła - Prawdę mówiąc obojętnie mi to... - zaśmiała się nerwowo.

- A więc ustalone! - klasnęła w dłonie Mirajane.

- Dobrze, dobrze... - mruknął Shiro. - Ja się wszystkim zajmę. Bal rozpoczniemy o 17. - puścił oczko Wendy i odszedł. Lucy szepnęła coś cicho i poszła w stronę domu. Po kilku minutach w pokoju Lucy i Juvii zawitały wszystkie dziewczyny.

Wojna nie rozstrzyga kto ma rację, lecz kto ma odejśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz