Rano Lucy obudził głośny krzyk. Z przerażeniem wymalowanym na twarzy wybiegła w koszuli nocnej z pokoju w obawie, że znowu wioskę zaatakował jakiś powtór. Zbiegła po schodach i pobiegła w stronę drzwi. Otworzyła je szybko i spojrzała w stronę jeziora, z którego strony słychać było wołanie o pomoc. A najgorsze było to, że znała ten głos. Zdyszana truchtem ruszyła nad zbiornik. Stanęła jak wryta widząc dwie wodne macki, a w nich Gurin'a i Natsu. Potem jej wzrok padł na śmiejące się głośno dziewczyny.
- Co tu się dzieje? - zapytała Arianę, która stała z boku i z uśmiechem na twarzy spoglądała na brata.
- Zemsta za to i za to! - wskazała na bandaż i policzek, z którego w nocy zeszła opuchlizna i został tylko lekko fioletowy.
- Ale skąd...? Juvia! - przypomniała sobie o przyjaciółce, która wczoraj wybiegła z pokoju z furią.
-Dobry księżniczko! Jak się spało? - Jak gdyby nigdy nic niebieskowłosa pokiwała ramionami i z wyraźnym szaleńczym uśmiechem na ustach dalej katowała bezbronnych chłopaków. - Juvio co ty wyprawiasz? - blondynka podeszła do przyjaciółki i chwyciła ją za dłonie tak aby nie mogła kontrolować wody. - Nic wam nie jest? - tym razem podeszła do Natsu i Gurin'a, którzy spadli z pokaźnej wysokości.
-Nic... - mruknął elf i chwytając za miecz leżący nieopodal jeziora niebezpiecznie zaczął zbliżać się do strażniczki Lucy.
-Gurin! - krzyknęła Ariana wiedząc jaki zamiar ma jej brat.
-No dalej! Dawaj! - Juvia wyciągnęła z buta swój niewielki sztylet i skierowała go w stronę wojownika. - Nikt nie będzie krzywdzić księżniczki!
- To było nie chcący! - krzyknął.
- Zmierzmy się jak facet z kobietą! - warknęła.
- Natsu! - księżniczka zawołała chłopaka. Różowowłosy chwycił Gurina, a Juvię Lucy i Wendy.
- Skrzywdziłeś ją! Jako strażniczka... Mam prawo cię zabić! - syczała wściekła kobieta.
- Uspokójcie się! - prosiła blondynka. Erza, która była zła, że Lucy przerwała jej ten pokaz uderzyła rękojeścią miecza Gurin'a, a on upadł nieprzytomny na ziemię.
- Chociaż na chwilę będzie spokój... - mruknęła i schowała broń do pochwy.
- Co tu się wyprawia?! - za Arianą znikąd pojawił się Shiro. - Mieszkańcy mi się skarżą. - pokiwał swoimi elfimi uszami.
- Zemsta dziadku...zemsta... - przywitało go przerażające spojrzenie Juvii. Wzrok staruszka utkwił w nieprzytomnym wnuku. Chciał coś powiedzieć, ale Ariana wyraźnie dała mu do zrozumienia, że nie warto.
-Ah... - Gdy burmistrz miał odejść nagle o czymś sobie przypomniał - Pomyślałem sobie, że z okazji pokonania Shadō warto by było urządzić bal... Co o tym sądzicie?
-Dziadku to wspaniały pomysł! - krzyknęła uradowany elfka - Moglibyśmy to zrobić tu nad jeziorem i na koniec obejrzeć wszyscy zachód słońca - rozmarzyła się, a po chwili jeszcze dodała - I jeszcze może, żeby chłopcy zapraszali dziewczyny? - zapytała kładąc palec na ustach.
-To świetnie! - zgodziła się z nią szkarłatnowłosa - Mogłabym założyć tę suknię, którą dostałam od mieszkańców... - szepnęła i odeszła w stronę ośrodka.
-A ty Lucy co o tym myślisz? - elfka podeszła do księżniczki.
-Eh... - westchnęła - Prawdę mówiąc obojętnie mi to... - zaśmiała się nerwowo.
- A więc ustalone! - klasnęła w dłonie Mirajane.
- Dobrze, dobrze... - mruknął Shiro. - Ja się wszystkim zajmę. Bal rozpoczniemy o 17. - puścił oczko Wendy i odszedł. Lucy szepnęła coś cicho i poszła w stronę domu. Po kilku minutach w pokoju Lucy i Juvii zawitały wszystkie dziewczyny.
CZYTASZ
Wojna nie rozstrzyga kto ma rację, lecz kto ma odejść
FanfictionDawno, dawno temu istniał... Świat wojny Świat rozpaczy Świat kłamstwa Świat śmierci Ale jeszcze dawniej... ...tak nie było. Kiedyś świat był lepszy. Przyjazny. Bezpieczny. Piękny. Wszechobecna była harmonia. Jednak runęła ona jak domek z kart, g...