Po ciężkiej nocy nastał świt. Lucy z bijącym sercem wpatrywała się w wschodzące słońce. Dzisiejszy dzień zadecyduje o przyszłości. Elfy, ustawiły się przed wzgórzem, tworząc srebrną rzekę zbroi i broni. Za plecami księżniczki stanął Natsu i Gray. Czasami zerkali na siebie znacząco, a zmęczone twarze rozjaśniał uśmiech. Nie powiedzieli Lumiency o szpiegach, którzy nawiedzili w nocy ich obóz, mając nadzieję, że pozbyli się wszystkich zanim ci zdążyli uciec.
W tłumie Lucy dojrzała Erzę i stojącą obok niej Arianę. Levy razem z Wendy i Mirajane wtopiły się w tłum kobiet, których zadaniem była opieka nad rannymi.
Brillo z potężnym podmuchem wylądowała za swoim jeźdźcem i dumnie wypięła pierś. Wszyscy czekali na przemówienie księżniczki. Nastała grobowa cisza i zebrani unieśli wzrok, oczekując. Blondynka podeszła bliżej skarpy i owiała żołnierzy śmiałym spojrzeniem.
- Dzisiejszy dzień rozstrzygnie! - oświadczyła głośno, chcąc by wszyscy ją słyszeli. - Po setkach lat i rzece wylanej krwii nadeszła pora, by się przeciwstawić Złej Królowej! Niech usłyszy połączone głosy osób, których jej władza skrzywdziła. Niech poczuje naszą siłę i zapłaci za to co zrobiła. Niech zrozumie, że jej rządy dobiegły kresu!
Każde słowo krzyczała coraz głośniej z jeszcze większą pasją niż poprzednie.
- Pokażmy jak wiele drzemie w nas siły! Poprowadzę was do zwycięstwa! - obwieściła Lumiency, unosząc włócznię do góry.
Kryształy błysnęły w promieniach słońca, a Brillo jakby na potwierdzenie słów swej przyjaciółki ryknęła, przeszywając uszy zgromadzonych.
Po przemowie, nastał głośny okrzyk. Elfy wołały najgłośniej jak potrafiły. Chciały, aby ich jedyna nadzieja wiedziała, że będą z nią do końca. Ich głosy złączyły się w jedno i rozdarły panującą ciszę. Unieśli swoją broń za jej przykładem. Lucy uśmiechnęła się. Jej zwątpienie zniknęło i zastąpiła je nieodparta wola walki. Mieli asy w rękawie i wciąż mieli szansę zaskoczyć wroga, nawet jeśli Styks wie o rowach wykopanych po obu stronach wzgórz.
Księżniczka zerknęła do tyłu na Brillo i obu strażników bram przeciwnych. Natsu pierwszy zobaczył jej spojrzenie i posłał jej ciepły uśmiech.
Nagle ciszę przerwał głośny ryk, który przeszył powietrze. Ziemia zaczęła się trząść tak bardzo, że niektórzy tracili równowagę i upadali.
- Co do... - jęknął Natsu, trzymając się potężnej łapy smoczycy.
Brillo odsunęła go ogonem i podeszła do Lucy, która jako jedna z nielicznych nie przewróciła się. Gray chwycił ramię maga ognia, chroniąc się przed upadkiem. Jednak trzęsienie nie ustawało. Z każdą chwilą wzmagało się i coraz więcej żołnierzy lądowało na ziemii z cichym przekleństwem.
- Gray, puść mnie! - krzyknął Natsu. - Przez ciebie zaraz...
Strażnik lodu wsparł się na różowo-włosym, niechcący ciągnąc go w dół.
- Ty kretynie!
- Brillo!? Co się dzieje!? - zawołała księżniczka, patrząc jak niektóre wzgórza się osuwają i zakrywają kurzem.
Smoczyca uniosła łeb i wbiła spojrzenie w niebo, które zaczęło się rozmazywać. Piękne ciepłe barwy, które dotychczas na nim majaczyły zaczęły się łączyć z chłodnymi, granatowymi odcieniami. Na horyzoncie, gdzie w oddali widniała brama, pojawiła się mgła i czarne, uschnięte drzewa. Ziemia wciąż drżała, gdy potężna konstrukcja w oddali rozjaśniła się jasnym blaskiem i kawałek po kawałku pękała i kruszyła się. Na białej tafli portalu pojawiły się setki cieni, które w równym marszu wkraczały na zamglony teren. Było ich coraz więcej i więcej. Lumiency z powagą obserwowała ogrom żołnierzy Styks. Przez bramę przebijali się jeźdźcy dosiadający stada rhinon. Wołali głośno i ich "ajajaja!" niosło się w dal, docierają do uszu wojsk Lucy.
- Mają przewagę liczebną - szepnęła blondynka, nie odrywając wzroku od tysięcy wojowników Złej Królowej.
Dziewczyna nie spodziewała się, że będzie łatwo. Bardziej niż ktokolwiek inny zdawała sobie sprawę jak trudna to będzie wojna. Wiedziała także, że to jej ostatnia szansa, aby pokonać Tristezę. Po swojej stronie miała teraz Brillo, swoich strażników i przyjaciół. Nie mogła przegrać. Wciąż była księżniczką Magnolii, a jej poddani nadal byli uwięzieni w zamku Styks. Widziała ich cierpienie na własne oczy. Zginęło wiele i zginie jeszcze więcej jeżeli nie powstrzymają tego błędnego koła.
Wtem silne tąpnięcie zatrzymało ziemię, a potężna, pokryta czarną łuską łapa opuściła wrota. Po chwili pojawiła się za nią druga, a tuż po niej pokazał się zionący ogniem, obsydianowy łeb Tristezy. Jej paszczę opuścił głośny ryk, a wraz z nim wrota zaczęły się walić. Na grzbiecie smoka ciemności stała Styks, a na jej twarzy gościł spokojny uśmiech. Na czele wojsk stał Sombra, dosiadając czarnego rumaka. Dziesiątki cieni zaczęły opuszczać portal zanim całkowicie się rozpadł.
- Zaczęło się - wymamrotała Lucy.
Oderwała wzrok od wrogiej strony i spojrzała na swoich żołnierzy, którzy podnosili się z ziemii. Levy stała obok Gajeel'a, przyciskając dłoń do piersi. Juvia, Wendy i Mirajane z determinacją obserwowały przybycie Złej Królowej. Erza ściskała miecz, a w jej wzroku kryły się pokłady pogardy. Po chwili odwróciła się w stronę księżniczki, czekając na jej słowo. Blondynka przełknęła ślinę i drgnęła.
- Po zwycięstwo!
Te dwa słowa wystarczyły, aby wywołać w sercach elfich żołnierzy prawdziwy pożar odwagi. Erza, przywołała swój oddział i z dumnym okrzykiem na ustach ruszyła w stronę pola bitwy. Ariana i Fritz poszli za jej przykładem. Jednostki rozproszyły się według planu ustalonego przez Lucy.
Lumiency wskoczyła na przegub łapy Brillo i wspięła się na jej grzbiet.
- Natsu, Gray - zwróciła się do swoich strażników. - Nie podejmujcie pochopnych decyzji. I trzymajcie się planu.
- Uważaj na siebie, Lucy - rzekł Gray, wsiadając na swojego wierzchowca.
Mag ognia gwizdnął i zza namiotów wyskoczył Happy. Elementy zbroi uderzały o siebie, wydając metaliczne stuknięcia z każdym jego ruchem. Natsu zajął miejsce w siodle i posłał księżniczce promienny uśmiech.
- Sombra jest mój - oświadczył. - Skubany chciał cię zabić. Nie opłaci mu się to - skwitował.
- Następnym razem, gdy się zobaczymy przyniosę ze sobą głowę Styks - oznajmiła Lucy. - Brillo, leć!
Zaraz po tych słowach smok wzbił się w powietrze, dorównując wojownikom Lumiency.
Gray spojrzał na Natsu i się krzywo uśmiechnął.
- Nie zgiń, płomyczku. Z Gajeelem nie kłóci mi się tak dobrze jak z tobą.
- Ty też postaraj się przeżyć, tatuśku - parsknął mag ognia. - Pora na ciebie.
Mężczyzna skinął jedynie głową i zerknął na namiot, w którym ukrywała się Juvia, po czym ruszył galopem przed siebie.
- Wygramy to, Happy. - Natsu poklepał łeb gryfa i powtórzył te słowa, jakby chciał przekonać siebie bardziej niż zwierzę.
CZYTASZ
Wojna nie rozstrzyga kto ma rację, lecz kto ma odejść
FanficDawno, dawno temu istniał... Świat wojny Świat rozpaczy Świat kłamstwa Świat śmierci Ale jeszcze dawniej... ...tak nie było. Kiedyś świat był lepszy. Przyjazny. Bezpieczny. Piękny. Wszechobecna była harmonia. Jednak runęła ona jak domek z kart, g...