Rozdział 22 - Moc

141 18 0
                                    

Powoli dochodzili do elfiego miasta.

- Jeszcze tylko 500 metrów i będzie widać dom! - rzekła Erza dodając otuchy towarzyszom.

- Już mogę sobie wyobrazić tę długą, gorącą i niebywale przyjemną kąpiel! - blondynka rozmarzyła się przez co potknęła się o wystający konar i gdyby nie szybki refleks różowo-włosego, znalazłaby się na ziemi.

- Dziękuję. - szepnęła nieśmiało ukrywając za potarganą burzą włosów rumieńce.

- Nareszcie trochę odpocznę! - Wendy wyprzedziła trochę grupę chcąc jako pierwsza przyjrzeć się wiosce. Nagle pisnęła.

- Wioska...

-Wendy co się dzieje?! - do dziewczynki natychmiast przybiegła Juvia, która po chwili również wydała z siebie stłumiony krzyk.

- Wioska się pali! - dodała przytomniejąc.

Przez chwilę wszyscy stali skamienieli. Zbyt zszokowani by ruszyć z pomocą elfą. Lucy zrobiła krok w stronę przerażonych strażniczek. Jej nogi nagle stały się takie ociężałe.

- O Jezu... - szepnęła patrząc na zgliszcza wioski. Większość domów stała w płomieniach. Wiatr zawiał wśród suchych liści. Nad osadą niczym z najskrytszych koszmarów unosiła się czarna niczym węgiel, burzliwa chmura. Siała zniszczenie i strach. Jej mroczną energię dało poczuć się nawet w tak odległym miejscu w jakim znajdowali się przyjaciele. W miasteczku unosiła się szarawa mgiełka nad ciałami elfów. Ariana zakryła usta rękoma by nie krzyknąć. Wśród gruzowisk unosiły się małe skrawki nieprzyjemnej chmury. Na ich ciele gdzieniegdzie pojawiały się drobne wyładowania elektryczne. A złote jak słoneczniki oczy łypały nienawiścią do świata i ludzi.

- Co tu się... - szepnął Natsu wciąż nie dowierzając w to co właśnie widzi.

- Ariana! - krzyknęła blondynka w stronę elfki, która lekkomyślnie pobiegła w stronę ruin.

- Co za idiotka! - warknęła Juvia.

- Księżniczko! Proszę tu zostać! Zajmiemy się tym i natychmiast wrócimy!

- Słucham?! - zdenerwowała się Lucy. - Nie ma mowy! Idę z wami!

- Proszę zrozumieć! - jęknęła Wendy. - To dla twojego dobra księżniczko!

- Lucy ukryj się! - Natsu chwycił księżniczkę za dłoń i zaczął ciągnąć w bezpieczne miejsce.

-Ale jak to?! - dziewczyna była nadal przeciwna ukryciu. Nie pozwoli przecież, żeby komuś się coś stało. Ucieczka z pola walki była nie dość, że niepochwalana, to dla Lucy stanowiła wielką skazę na honorze. - Jestem tak samo silna jak i wy!

- Wiem to, ale... - mag ognia zatrzymał się na chwilę i spojrzał blondynce w oczy - ..jeśli coś ci się stanie, nigdy sobie nie wybaczę. Ale miej też na uwadze, że jesteś księżniczką Magnoli! To ty z nas stworzyłaś drużynę i ty nas prowadzisz póki co do zwycięstwa! Musisz być w pełni sił, aby stanąć w prawdziwej walce w obronie tego co kochasz! - zakończył mowę i ponownie ruszył do wyznaczonego przez siebie miejsca.

-Natsu.... - dziewczyn nie mogła uwierzyć w słowa towarzysza, cały czas słowa krążyły po jej głowie i to chyba sprawiło, że zdecydowała się ukryć.

Gdy wszyscy byli już pewni, że księżniczka jest bezpieczna postanowili wymyślić plan. I mimo nalegań Juvii Wendy również postanowiła pomóc. Każdy bał się o życie swoich przyjaciół. Juvia w duchu modliła się by księżniczka nie pomyślała, a śledzeniu ich. Wiedziała, że blondynka jest silna, ale jej strata byłaby naprawdę ciosem. Magini wody zrozumiała, bowiem, że to nie Erza, a Lucy jest jeźdźcem. I jeśli księżniczka zginęłaby to nadzieja na wolność razem z nią.

Wojna nie rozstrzyga kto ma rację, lecz kto ma odejśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz