Rozdział 4

1.6K 60 49
                                    

Astrid weszła do biblioteki u boku Connora i Sean. Usiedli przy jednym ze stolików i wyciągnęła książkę z numerologi. Connor i Sean zmyli się od razu po napisaniu swoich wypracować, a Astrid zaczęła pisać wypracowanie na transmutacje. Biblioteka była prawie pusta.

- Przepraszam - usłyszała głos za sobą. Odwróciła się i zobaczyła Remusa Lupina - Chciałbym wziąć książkę.

- Znowu się spotykamy - uśmiechnęła się lekko i odsunęła krzesło.

- Tak - powiedział cicho - Muszę już iść.

- Ej - powiedziała nieco głośniej i od razu spojrzała czy bibliotekarka to usłyszała - Możesz się dosiąść.

- Ja.. Ten no... - jąkał się, a brunetka stwiwrdziła, że to całkiem urocze.

- Jak jesteś zajęty, to w porządku - powiedziała - Jak nie masz niczego innego do powiedzenia to siadaj.

Remus patrzył na nią lekko zdziwiony. Usiadł na przeciwko niej i położył na stoliku książkę, którą przed chwilą wziął z półki za Astrid.

- Ja przepraszam - mruknął - ale ja dalej nie znam twojego imienia.

- Astrid Doyle - powiedziała wyciągając do niego rękę, którą on lekko uścisnął - Chodzimy razem na numerologię.

Remusowi zrobiło się glupio gdy usłyszał te słowa. Nie zauważył jej na lekcji numerologi. Odchrząknął.

- Pani Profesor bardzo cie chwali - powiedziała i uśmiechnęła się lekko - Jesteś naparwiania dobry z numerologi.

Astrid poprawiła ręką ciemnobrązowe włosy, które swobodnie spadały na jej ramiona. Remus oparł się na ręce wracając do czytania.

- Astrid musisz mi pomóc - obok nich pojawiła się niewysoka blondynka.

- Miło było, Remusie - uśmiechnęła się lekko i podniosła torbę. - Do zobaczenia, mam nadzieję - powiedziała i poszła ku wyjściu z biblioteki.

- A kto to był? - usłyszał za sobą głos Lily Evans.

- Nie strasz mnie, Lily - powiedział łapiąc się za serce.

- Kto to był? - zapytała z uśmiechem siadając na miejscu, które przed chwilą zajmowała Astrid - A to nie była ta dziewczyna z numerologi?

- Wpadłem na nią na korytarzu, jak byliśmy z Peterem po jedzenie - wytłumaczył szybko.

- Ona jest prefektem - powiedziała Lily.

- Zdążyłem zauważyć - mruknął.

- Ona cie zawstydza, Remus - powiedziała Lily, a Lupin na nią spojrzał.

- Lily, widziałem ją drugi raz. Nawet nie widziałam, że na numerologi jest jakaś Astrid, więc proszę cię nie bądź śmieszna - powiedział - Poza tym nie potrafię rozmawiać z dziewczynami. Rozmawiając z nią wyszedłem na kretyna.

- Ze mną rozmawiasz - wzruszyła ramionami.

- Ciebie znam juz długo, Lily - powiedział - My się przyjaźnimy. Tak samo Marlena albo Dorcas. Znamy się długo i swobodnie mi się z wami rozmawia.

- Na początku bałeś się Marleny - powiedział Lily i się zaśmiała.

- Ja się jej nie bałem - oburzył się.

- Uciekałeś przed nią - powiedziała dalej się śmiejąc.

- Wcale nie uciekałem - powiedział nieco głośniej - Po prostu stworziłem, że nie ma w tamtym momencie czegoś ciekawego do powiedzenia i przyśpieszyłem kroku, bo się spieszyłem.

- Oj Remus - mruknęła Lily nie mogąc przestać się śmiać.

- Jesteście głośno - obok nich pojawiła się bibliotekarka.

- Przepra..

- Wynocha z mojej biblioteki - warknęła przerywając Remusowi.

- Już wychodzimy - zebrali wszystkie rzeczy i wyszli z biblioteki.

- Wstrętna kobieta - mruknął Remus kiedy opuścili bibliotekę.

- Tak - powiedziała - Widzimy się później, Remus. Obiecałam Jamesowi, że przyjdę na trening - powiedziała i pomachała mu gdy zmierzała ku wyjściu ze szkoły.
***

Remus oparł głowę na ręce próbując uważanie słuchać profesor Vector. Ziewnął cicho. Patrzył jak Lily robi szczegółowe notatki, które miał zamiar później pożyczyć od niej.

Lily podsunęła mu karteczkę przed nos, na której pisało.

Wszystko w porządku?

PS: Ta dziewczyna się patrzy.

Remus westchnął cicho i napisał:

Wszystko dobrze. Jestem po prostu zmęczony i przestań z tą dziewczyną!

Podał karteczkę Lily, a ona przeczytała i na niego spojrzała. Remus wywrócił oczami.

- Czy pan Lupin ma coś do dodania? - usłyszał głos profesor Vector. Podniósł wzrok i odchrząknął

- Nie, Pani Profesor - powiedział.

Po zakończonej lekcji Remus wrzucił książkę i zeszyt do torby i razem z Lily wyszedł z klasy.

- Oh Lupin, nie ładnie tam spać na lekcji - usłyszał obok siebie głos Astrid, na co się spiął.

- Astrid chodź juz! - zawołał ją czarnowłosy.

- Już idę, Connor! - odkrzyknęła mu - Pa Remus.

- Ona mnie prześladuje - mruknął cicho, a Lily się zaśmiała - I co cię tak bawi?

- Jesteś cały spięty, Remus - powiedziała - Ona cię lubi.

- Lily wpadłem na nią przez przypadek i teraz cały czas mnie prześladuje - Lily znowu się zaśmiała

- Boisz się dziewczyny? - zapytała.

- Nie da się z tobą rozmawiać, Lily - powiedział i przyspieszył kroku.

- Eeej! - krzyknęła za nim.

- Nie słyszę cię - powiedział nie zwalniając.

- No wiesz, Remus! - krzyknęła śmiejąc się.

Czekolada O Północy | Remus Lupin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz