Rozdział 19

963 41 6
                                    

Powrót do Hogwartu zawsze cieszył Astrid i uwielbiała wracać do tego miejsca. Siedząc w pociągu nie potrafiła się już doczekać aż przekroczy mury szkoły. Całą podróż czytała i rozmawiała z Connoem i Sean, która opowiadała o chłopaku, którego poznała kiedy była w Włoszech.

Astrid z uśmiechem na ustach położyła się na łóżku w swoim dormitorium. Uśmiechnęła się do siebie. Nie pamiętała kiedy ostatnio tak dobrze spala jak tej nocy.

Niestety pierwsze lekcje w nowym roku okazały się być bardziej męczące. Nauczyciele cały czas wspominali o OWUTEMach. Słyszała westchnięcia w klasie, kiedy kolejny nauczyciel wspomniał o tym.

- Mogli by nie wspominać o tym na każdym kroku - powidzual Connor, kiedy wychodziło z klasy transmutacji - Mam nadzieję, że nie zaniedbasz siebie, Astrid.

- Connor - mruknęła.

- Tak, tak, wiem. Remus się tobą zajmie - powiedział, a Astrid uderzyła go w brzuch - Au, a to za co?

- Jak już mówicie o Lupinie, to zobacz kto do ciebie idzie - powiedziała Sean szturchając Astrid parę razy.

Na widok Remusa Astrid uśmiechnęła się, co on delikatnie odwzajemnił.

- Chyba musimy załatwić parę rzeczy, co nie, Sean? - powiedziała Connor.

- Ah tak - powiedziała Sean i ona i on zmyli się.

- Cześć - powiedział z lekkim uśmiechem - Chciałbyś mi pomóc dzisiaj? Nauczyciele trochę oszaleli.

- Pewnie - powiedziała z uśmiechem - Jest piękna pogoda, możemy wyjść na błonia.

- Okej, widzimy się po lekcjach obok wyjścia - Remis zawahał się, ale pocałował Astrid w policzek i uciekł.

Astrid uśmiechnęła się lekko, a na jei policzki wpłynął ledwie widoczny rumieniec. Nie mogła się już doczekać spotkania z Remus, a czekało ją jeszcze kilka długich lekcji.
***

- Przepraszam, że tak późno! James mnie zatrzymał na chwilę - powiedział Remus lekko dysząc.

Wyszli na zewnątrz. Było gorąco, wręcz duszno. Astrid podwinęła rękawy koszuli do łokci. Remus rozłożył koc i usiadł na nim wyciągając książki.

- W czym ci pomóc? - zapytała przysuwając się do niego, a on odchrząknął. Otworzył książkę z zaklęć.

- Mam ci pomóc w zaklęciach, w których jesteś dobry, tak? - zapytała marszcząc brwi - Na lekcji odpowiadałeś na wszystkie jego pytania.

Remus zrobił się cały czerwony. Poprawił nerwowo włosy ręką.

- Po prostu chciałem się z tobą zobaczyć - powiedział cicho. Astrid uśmiechnęła się szeroko.
**

- Chyba będziemy musieli się zbierać - powiedziała Astrid - Zaraz będzie padać.

Remus podniósł się z koca i wolno zaczął zbierać rzeczy z niego i chować do torby. Poczuł pierwsze krople deszczu. Przerzucił koc przez ramię i razem z Astrid ruszyli do zamku. Zanim dotarli do wejścia zdążyli już całkiem zmoknąć. Wbiegli do środka, a Astrid od razu chciała chwycić za różdżkę.

- Remus, widziałeś moją różdżkę? - zapytała, a on zmarszczył brwi i zaczęsał mokre włosy do tyłu.

Astrid przeszukała swoją torbę, ale nie znalazła różdżki.

- Na pewno została na dworze. Idę jej poszukać - powiedziała i zanim Remus zdążył coś powiedzieć wybiegła ze szkoły.

- Astrid, wracaj tu!

Remus otworzył torbę i zaczął w niej grzebać. Wyjął z niej różdżkę Astrid. Od razu zaczął ją wołać, ale nie słyszała go.

- Nigdzie jej nie ma - powiedziała kiedy wróciła. Włosy kleiły jej się do twarzy. Remus wyciągnął jej różdżkę i jej podał, a swoją rzucił zaklęcie wysuszające i rozgrzewające.

- Wolałem cię, ale nie slyszlaś - powiedział i pociągnął ją za rękę do kuchni - Jeszcze się rozchorujesz.

- Czy ty się o mnie martwisz? - zapytała z lekkim uśmiechem, a Remus się zaczerwienił.

- Ja po prostu nie chciałbym, żebyś się przeziębiła i tyle - powiedział cicho.

Doszło do kuchni, a Remus połaskotał gruszkę i weszli do środka. Remus poprosił skrzaty o dwie herbaty. Usiedli do stołu. Astrid zrobiło się cieplej na sercu widząc, że Remus się przejmuje nią.
***

Remus wszedł do dormitorium. Syriusza jeszcze nie było w dormitorium, a James pisał coś po pergaminie, Peter był w łazience. Remus nachylił się nad ramieniem Jamesa.

- Piszesz zadanie z transmutacji? Od kiedy jesteś systematyczny - powiedział, a James się zaśmiał.

- Wiesz w tym roku OWUTEMy i tak dalej - mruknął i przeczesał dłońmi ręce. - Zmieniając temat. Kiedy poznamy twoja Astrid?

- No wiesz - Remus odchrząknął - Po pierwsze to nie jest moja Astrid, a po drugie kiedyś ją poznacie.

- To nie odpowiedź - powiedział James - Chcemy ją poznać!

- Właśnie! - krzyknął Peter z łazienki.

- Nie ukrywaj jej przed nami - powiedział James.

- Nie ukrywam - powiedział od razu - Po prostu nawet nie wiem czy ja coś do niej czuje czy nie.

- Chcesz powiedzieć, że się zakochałeś? - zapytał James z lekkim uśmiechem.

- Nie! Tak! Nie wiem! To za trudne, dobra! Uczucia są zbyt trudne! - wypuścił powietrze z ust - Peter wychodź stamtąd!

- Nie denerwuj się, Remus - powiedział James kładąc dłoń na jego ramieniu.

- Nie denerwuje - powiedział od razu.

Był zdenerwowany. Sam nie wiedział co czuje, ciężko się wtedy nie denerwować. Czuł się przy niej niesamowicie dobrze, ale czy to już znaczy, że się zakochał?

Czekolada O Północy | Remus Lupin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz