Rozdział 16

967 47 18
                                    

Hope Lupin krzątała się po kuchni przygotowywując obiad. Lyall był w pracy, a Remus wciąż spał po dość ciężkiej pełni. Usłyszała dzwonek do drzwi. Wytarła dłonie w ścierkę i poszła otworzyć.

- Kogo moje oczy widzą - powiedziała z uśmiechem.

- Dzień dobry Pani Lupin - powiedział James uśmiechając się szeroko.

- Dzień dobry, dzień dobry. Wchodźcie! Zapraszam! - powiedziała - Ale wy wyrośliście.

James, Syriusz i Peter weszli do domu i zdjęli buty. Postawili je na szafce nocnej.

- Remus jeszcze śpi - powiedziała Hope.

- Jak się czuje? - zapytał James.

- No wiesz. Przyszedł jak zwykle zmęczony. Nie miał gorączki ani większych obrażeń. - powiedziała Hope - Zrobiłam ciasto. Siadajcie! Zaraz przyniosę.

Chłopcy usiedli na kanapie i salonie, a  Hope przyniosła z kuchni ciasto i postawiła na stole. Wróciła do kuchni po dzbanek z stokiem, a James od razu wstał by pomóc.

- Usiądź kochanieńki. Poradzę sobie - powiedziała z uśmiechem - Słyszałam, że masz dziewczynę Syriuszu - powiedziała gdy usiadła na fotelu. - Jak się nazywa.

- Konwalia - powiedział, a w jego głosie dało się usłyszeć rozmarzeniem.

- Oh widać, że ją kochasz - powiedziała Hope z lekkim uśmiechem - Powiedzcie mi. Remus opowiadał mi o Astrid. Znacie ją? Jest dla niego dobra?

- Nie przedstawił nam jej - powiedział James - Ale ciągle o niej mówił.

- Zauważyłam. Jedzie do niej za tydzień. Oh jak się cieszył jak list od niej przyszedł - powiedziała Hope - On się zakochał.

- Mamo już ci mówiłem, że się nie zakochałem - powiedział Remus lekko zachrypniętym głosem. James, Syriusz i Peter od razu wstał z kanapy.

- Już wstałeś, synku. Jak się czujesz? Boli cię coś? - pytała pani Lupin podchodząc do syna.

-W porządku się czuje - powiedział Remus - Nie musieliście przyjeżdżać.

- Nie zostawilibyśmy cię - powiedział James. Remus się uśmiechnął.

- Idę ci herbaty zrobić - powiedziała Hope i zniknęła w kuchni zanim Remus zdążył coś powiedzieć.

- Nie zagadała was za bardzo? - zapytał Remus siadając na drugim fotelu.

- Twoja mama jest cudowna - powiedział Syriusz.

- Twoja mama robi dobre ciasto - powiedział Peter z pełną buzią, a Remus się cicho zaśmiał.

Mama Remusa wróciła do salonu i postawiła przed Remusem kubek z parującą herbatą. Znowu usiadła z fotelu.

- Zostaniecie na noc chłopcy? - zapytała Hope.

- Nie chcemy przeszkadzać im - powiedział Syriusz, a Hope machnęła ręką.

- Nie mówcie głupot - powiedziała Hope - Gdzie ten Lyall? Powinien już dawno być.

- Pani Lupin, ma pani jeszcze trochę ciasta? - zapytał cicho Peter, a Hope spojrzała na niego z uśmiechem i wstała by isc do kuchni.

Pani kuchni zniknęła w kuchni, a drzwi otworzyły się i do środka wszedł Lyall Lupin.

- Nareszcie jesteś - powiedziała Hope wychodząc z kuchni.

- Tyle pracy dzisiaj było - powiedział całując żonę w policzek - Mogłem sowę wysłać.

- Dzień dobry - powiedział James.

- Oh nie zauważyłem was chłopcy - powiedział wchodząc do sali. Usiadł na fotelu - Ale wy wyrośliście. Jak was ostatnio widziałem to takie dzieciaki z was były, a teraz już mężczyźni. Jak ten czas leci.

- Zaraz będzie obiad. Mieliśmy zjeść szybciej, ale czekaliśmy na ciebie - powiedziała Hope z kuchni.

Remus od razu wstał i poszedł pomóc mamie. James, Syriusz i Peter też wstali, ale Hope kazała im usiąść do stołu. Remus postawił garnek z zupą na stole i rozłożył talerze. Usiadł obok Jamesa. Po zjedzonym obiedzie Hope wstała od stołu i zaczęła sprzątać. James wstał pozbierał talerze i wyniósł do kuchni.

- Z ciebie jest taki dobry chłopiec - powiedziała z uśmiechem.

Cała czwórka pomogła mamie Remusa i poszła do jego pokoju.

- Słyszeliśmy, że jedziesz do Astrid za tydzień - powiedział James.

- Tak jadę. Miałem wam napisać, ale przyjechaliście. Nie musieliście - powiedział.

- Nie zostawilibyśmy cie samego - powiedział Syriusz - Za bardzo się martwiliśmy, żeby cię tak zostawić.

- Dziękuję - powiedział cicho Remus.

- Dla ciebie wszystko Luniek - powiedział James z uśmiechem.
***

- Miło was było zobaczyć - powiedziała Hope następnego ranka gdy chłopcy zbierali się do wyjścia.

- Dziękujemy za gościnę Pani Lupin - powiedział James uśmiechając się.

Hope przytuliła każdego z chłopaków.

- Do zobaczenia, Remus! - krzyknął James kiedy wychodzili - Wyślę ci sowę, kiedy masz przyjechać i napisz jak było u Astrid!

- Do zobaczenia! - Remus im pomachał.

- To są tacy kochani chłopcy - powiedziała Hope - Zawsze podobały mi się włosy Syriusza. James jest taki pomocny, a Peterowi smakowało moje ciasto. A jak byłeś w pierwszej klasie tak na nich marudziłeś.

- To było dawno, mamo - powiedział - Czasem mam ich dość, ale to moi przyjaciele.

- Tak się cieszę, że poznałeś takich dobrych ludzi - powiedziała - Tak się o ciebie bałam jak szedłeś do szkoły. Dobrze, że tam masz ich. James po każdej pełni wysyła mi sowę, żebym widziała o wszystkim. Wspaniały chłopak.

Czekolada O Północy | Remus Lupin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz