Remus niecierpliwie wyczekiwał godziny piętnastej. Na lekcji siedział jak na szpilkach. Nie potrafił się skupić. Ciągle myślami był przy Astrid. Bał się, że znowu coś zepsuje, a tego już by sobie nie wybaczył.
Kiedy zadzwonił dzwonek Remus od razu wyszedł z klasy i poszedł do umówionego miejsca. Kiedy wszedł Astrid jeszcze nie było. Opadł na fotel z lekkim westchnięciem. Astrid długo się nie pojawiała, a Remus zaczął już myśleć, że w ogóle nie przyjdzie. Jednak po dziesięciu minutach weszła do środka zdyszana, jakby przebiegła maraton.
- Przepraszam, że tak późno - wydyszała - Zatraciłam się w czasie.
- Nic się nie stało - powiedział wstając z fotela.
- Przepraszam za tamto. Nie powinnam krzyczeć po tobie. Rozumiem, że nie chcesz mi czegoś mówić. Niepotrzebnie byłam wkurzona na ciebie. - powiedziała szybko - Ja po prostu pomyślałam, że mi nie ufasz.
- Ufam ci - powiedział od razu - To nie jest łatwa sprawa dla mnie i nie jestem jeszcze gotowy, żeby ci powiedzieć o co chodzi.
- Jak będziesz na to gotowy to po prostu powiedz - powiedziała uśmiechając się lekko.
- Między nami wszystko dobrze? - zapytał z nadzieją słyszalną w głosie. Astid uśmiechnęła się szerzej.
- Wszystko dobrze, Remus - powiedziała siadając na fotel. Remus odetchnął z ulgą i również usiadł na fotel - Bardzo dobrze, że porozmawialiśmy nudziłam się bez ciebie. Strasznie mi ciebie brakowało.
Remus spojrzał na nią lekko zaskoczony. Zrobiło mu się cieplej na sercu. W końcu poczuł się spokojnie. Przez cały czas kiedy Remus i Astrid nie rozmawiali ze sobą, chłopak był bardzo niespokojny i zdenerwowany.
- Mi ciebie też - powiedział cicho, a Astrid spojrzała na niego z uśmiechem na ustach - Masz ochotę na gorącą czekoladę?
- Oczywiście - znowu się uśmiechnęła.
Remus i Astrid wyszli z swojego pokoju i poszli do kuchni. Remus połaskotał gruszkę i wszedł do środka. Poprosił skrzaty o dwa kubki gorącej czekolady i usiedli do stołu. Przez chwilę chciał powiedzieć Astrid o jego problemie, ale nie zrobił tego. Za bardzo się bał.
- Wszystko w porządku? - zapytała Astrid mrużąc lekko oczy.
- Tak, tak - machnął ręką i odgarnął włosy, które spadły mu na czoło.
- Naprawdę nie musisz mówić, Remus - powiedziała chwytając go za dłoń, a mu zrobiło się ciepłej. Jeden ze skrzatów postawił przed nimi kubki z gorącą czekoladą, a Astrid puściła jego rękę i objęła dłońmi kubek.
***Remus wrócił do dormitorium wieczorem. Czuł wyrzuty sumienia, że nie odważył się jej powiedzieć. Kiedy tylko wszedł jego przyjaciele zaczęli go wypytywać jak było z Astrid.
- Pogodziliśmy się - powiedział.
- I jak? Powiedziałeś jej? - zapytał Syriusz, a Remus westchnął.
- Nie powiedziałem jej - powiedział - Chciałem to zrobić, ale nie potrafiłem.
- Przynajmniej wrócisz do normalności - powiedział James.
- Co to ma znaczyć? - zapytał.
- Chodzi o to, że jak nie rozmawiałeś z Astrid to byłeś smutny i strasznie to przeżywałeś, a z Astrid jesteś o wiele szczęśliwszy - powiedział Syriusz.
- Bez niej byłeś trochę jak na naszym pierwszym roku - powiedział James, a Remus zamarszczył brwi.
- Czyli jaki? - zapytał.
- Oschły - powiedział James.
- Nie byłem oschły - powiedział od razu Remus.
- Byłeś po prostu.. - zaczął Syriusz - No czasem bywałeś niemiły i byłeś zły o wszystko. Kochamy cię, Remus, wiesz i tym, ale czasem denerwowałeś się na nas o głupoty.
- Syriusz, siedziałeś codziennie rano przez godzinę w łazience. Jak miałem nie być zły? - Syriusz się zaśmiał cicho - Musieliśmy cię co rano poganiać.
- Ale Remus, to się nie zmieniło - powiedział James uśmiechając się - Dalej siedzi w łazience godzinę.
- Już nie siedzę tak długo - powiedział Syriusz.
- Racja! Teraz siedzi 50 minut - powiedział Remus, a James się zaśmiał.
CZYTASZ
Czekolada O Północy | Remus Lupin
FanficRemus Lupin był zawsze nieco zamknięty na nowe znajomości. Otaczał się swoimi przyjaciółmi, którzy byli dla niego największym wsparciem. W jego życiu pojawia się dziewczyna. Dziewczyna, która odwróci jego życie do góry nogami, a Remus Lupin poczuje...