Rozdział 7

1.2K 55 33
                                    

Astrid weszła do biblioteki i rozglądnęła się po niej z nadzieją, że zobaczy Remusa. Zawiodła się jednak, bo Remusa nie zobaczyła w bibliotece, a przynajmniej tak myślała. Westchnęła cicho i zaczęła szukać jakieś książki do czytania. Chodziła między wszystkimi regałami szukając książki.  Weszła do ostatniego, a na końcu zobaczyła Remusa siedzącego pod ścianą, czytającego książkę.

- Cześć - powiedziała podchodząc bliżej niego, a on podniósł głowę - Co tu tak siedzisz w kącie?

- Wszedłem tu z moimi przyjaciółmi i bibliotekarka wywaliła nas i musiałem się ukryć, żeby mnie znowu nie wywaliła - powiedział cicho, a ona się zaśmiała - Wiedziałem, że popełniłem błąd zabierając ich tutaj. Oni czasem są jak dzieci.

- Nie jest ci zimno siedząc tu tak na podłodze? - zapytała - Okno jest otwarte, owieje cię.

- Nic mi nie będzie - powiedział, a on zamknęła okno i usiadła niego.

- Posiedzę tu z tobą - powiedziała, a mu zrobiło się cieplej na sercu. Wyjął z torby czekoladę i podsunął jej pod nos.

- Czy ty nosisz wszędzie czekoladę? - zapytała ze śmiechem i odłamała kawałem.

- Może - powiedział sam odłamując kostkę. Schował czekoladę z powrotem do torby.

- To urocze - powiedziała, a na jego policzkach pojawiły się delikatne rumieńce. Książką zasłonił sobie twarz, żeby Astrid ich nie zauważyła - Nie widziałam cię parę dni.

- Źle się czułem - powiedział.

- Źle się czułeś i jeszcze siedziałeś przy otwartym oknem? Oszalałeś? - powiedziała nieco za głośno.

- Już cię stąd wywaliłam! - usłyszeli głos bibliotekarki - Wynocha z mojej biblioteki! Jesteście za głośno.

- Ja tylko... - zaczęła Astrid, ale Remus już się podnosił z ziemi i brał. Wziął i swoją i Astrid torbę.

- Wynocha! - krzyknęła.

- Chodź - kiwnął głową w stronę wyjścia.

Astrid poszła za Remusem. Nie wiedziała gdzie Lupin ją prowadzi, ale była podekscytowana. Lupin stanął przed pustą ścianą, a Astrid spojrzała na niego jak na idiote. Remus zastukał w ścianę mrucząc coś pod nosem. Przed ich oczami ukazała się mała, pusta klasa. W kącie stały dwa fotele. Remus wszedł do środka, a Astrid zdziwiona weszła za nim.

- No co masz taką minę? - zapytał.

- Jak..? Skąd...? - pytała, a Remus się zaśmiał.

- Ale cię zdziwiłem - powiedział - Przychodzę tu gdy mam gorszy dzień i naprawdę chce pobyć sama.

Astrid usiadła na zakurzonym fotelu, a kurz od razu uniósł się w górę. Remus podał jej swoją torbę i oparł się wygodnie o fotel i wyciągnął książkę.

- Trochę tu kurzy i wilgoci, ale myślę, że nie jest źle - powiedział Remus.

- Sprawiłeś, że zaniemówiłam, a to się rzadko zdarza - wyznała, a on się dumnie uśmiechnął - Skąd znasz takie miejsce?

- Mam swoje sposoby, Astrid - powiedział.

Astrid oparła się o fotel i zamknęła oczy.

Kiedy znowu otworzyła oczy była przykryta kocem. Spojrzała na Remusa, który również zasnął, z książką na klatce piersiowej. Astrid uśmiechnęła się lekko spoglądaj na niego. Jego glowa była trochę odchylona, a usta miał lekko otwarte. Było jej żal go budzić, ale gdy spojrzała na zegarek, była skazana to zrobić.

- Remus - powiedziała, ale chłopak ani drgnął - Remus - szepnęła i dotknęła jego dłoni. Lupin mruknął coś pod nosem - Remus.

Chłopak otworzył oczy i zamrugał parę razy. Ziewnął cicho, przecierając twarz dłońmi.

- Już późno - powiedziała Astrid, a Remus się przeciągnął.

Wyszli z pokoju i poszli w swoich kierunkach. Astrid weszła do pokoju wspólnego. Connor, który siedział w fotelu od razu wstał.

- Gdzie byłaś tak długo? Zaczynałem się martwić - powiedział, a ona się lekki uśmiechnęła.

- Bylam z Remusem - powiedziała, a Connor się widocznie uspokoił.

- Ja się bałem, że coś się stało, że Filch cię złapał, że nie wiem - powiedział wyrzucając ręce w powietrze. Astrid uśmiechnęła się.

- Idę do dormitorium - powiedziała - Widzimy się jutro.

- Dobranoc Astrid - powiedział idąc w stronę męskich dormitorii.

Astrid odpowiedziała mu tym samym. Weszła do swojego pokoju, w którym zastała Sean leżącą na łóżku.

- Już jestem - powiedziała zmęczonym głosem - Ja i Connor zaczynaliśmy się martwić o ciebie.

- Bylam z Remusem - powiedziała, a na twarzy Sean pojawił się uśmiech - Co?

- Nic. Cieszę się twoim szczęściem - powiedziała, a Astrid usiadła na łóżku Sean.

- Powiedz prawdę - powiedziała.

- Oh ty i Remus do siebie pasujecie - powiedziała szybko.

Astrid zmarszczyła brwi. Nie myślała o Remusie w ten sposób. Polubiła spędzać z nim czas, ale nic więcej. No może przez ostatnie kilka dni oczekiwała z niecierpliwością na spotkanie, bo Remus się nie pokazywał, ale nie myślała o nim w ten sposób.

- Sean, ja nawet nie wiem czy ja i Remus możemy się nazwać kolegami - powiedziała szczerze - Nie zastanawiałam się nad tym. Miło mi się spędza z nim czas i to tyle.

- Dobrze, Astrid - powiedziała kładąc dłoń na jej nodze - Ale naprawdę byście pasowali do siebie.

- Remus bywa nieśmiały - powiedziała  Astrid - Chociażbym teraz już ze mną rozmawia i już chyba nie krępuje go moje towarzystwo.

- Robi postępy - powiedziała Sean, a Astrid się zaśmiała.

- Według mnie to urocze - powiedziała szczerze - Wiesz, że on nosi przy sobie czekoladę cały czas. To też jest urocze.

- Znamy się tak długo, Astrid, ale takiej cię jeszcze nie widziałam - powiedziała z uśmiechem Sean.

- Takiej czyli jakieś? - zapytała marszcząc lekko brwi.

- Takiej bardzo szczęśliwej - powiedziała z szerokim uśmiechem,  Astrid zrobiło się cieplej na sercu.

- To kochane, Sean - powiedziała.

Czekolada O Północy | Remus Lupin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz