Rozdział 53

420 20 0
                                    

- Remus, wracaj do łóżka - powiedziała Astrid przemywając twarz wodą.

Noce były ciężki dla Astrid. Miała wrażenie, że zaraz będzie wymiotować, mimo to nic się nie działo.

- Astrid, zaczynam się martwić - powiedział Remus prowadząc ją do łóżka - Co powiedziała uzdrowicielka?

- Wszystko jest w porządku, Remus - powiedziała Astrid - Muszę tylko...

- Odpoczywać - dokończył za nią - A ty robisz coś przeciwnego.

Astrid niechętnie musiała przyznać Remusowi rację. W pracy miała dużo do roboty i czuła, że nie może już mieć wolnego, chociaż jej szef już ją do tego zachęcał widząc stan Astrid. Brunetka ciągle się martwiła. James i Lily wciąż byli w niebezpieczeństwie, a kończył już się październik. Astrid widziała, że to wszystko przez nerwy i stres, ale chciała być silna.

- Musisz odpocząć - powiedział Remus kładąc się obok niej - Wiem, że martwisz się o Jamesa i Lily. Ja też i to cholernie, ale to nie jest dobre dla dziecka. To wszystko powoduje u ciebie takie objawy.

Remus codziennie myślał o Jamesie i Lily. Przed oczami miał same czytane scenariusze i miał źle przeczucia do tego wszystkiego. Chciał ufać Syriuszowi. Chciał wierzyć, że Syriusz zrobi wszystko, żeby James i Lily byli bezpieczni.

***

Astrid usłyszała krzyk. Zeszła z schodów i wbiegła do kuchni. Remus klęczał na ziemi, a po jego policzkach spływały łzy. W dłoniach trzymał jakiś list. Remus zaszlochał głośno, a Astrid uklęknęła przy nim.

- Remus - szepnęła, a on się nie odezwał. Astrid wyrwała list z jego ręki.

Astrid nie wierzyła w to co czyta. Chwilę w gapiła się w słowa Lily i James nie żyją. Jej serce złamało się na kilka kawałków. Remus ponownie zapłakał głośno. W końcu podniósł się z podłogi i złapał pierwszy lepszy kubek, który stał na blacie i rzucił nim o ścianę.

- Syriusz nie mógł... - zaczęła Astrid.

- Zabije go - powiedział Remus - Zabije go.

- Remus - szepnęła Astrid chwytając go za rękę, ale on się wyrwał.

- Zabije go - powtórzył i wyszedł z domu.

Remus teleportował się do Doliny Godryka. Już z daleka widział, że dom Jamesa i Lily jest rozwalony. Przed domem na środku stał Peter i Syriusz. Black trzymał różdżkę wyciągniętą w stronę Petera. Na ziemi leżało dwunastu ludzi, prawdopodobnie mugoli. Remus nie wierzył władnym oczom. Syriusz Black naprawdę zdradził swojego przyjaciela, który kiedyś dał mu dach pod głową i, na którego zawsze mógł liczyć. James był dla niego nawet wtedy, kiedy jemu samemu było źle, a Syriusz go zdradził.

- Jak mogłeś? - zawołał Peter - On ci ufał!

Syriusz rzucił zaklęcie na Petera. Zaczęli się pojedynkować. Później po Peterze został tylko palec. Syriusz zabił Petera. Syriusz był zwykłym zdrajcą.

- Syriuszu...

- Remus, to nie...

Później zjawiło się Ministerstwo i zabrło Syriusza. Remus nie miał odwagi wejść do rozbitego domu Potterów. Nie chciał patrzeć na bezwładnie leżące ciało ich przyjaciół. Wrócił do domu. Astrid czekał na niego. Na jej policzkach wciąż spływały łzy. 

- On zdradził - powiedział Remus upadając na ziemię - Powiedział Voldemortowi wszystko.

- Syriusz nie mógł - powiedziała Astrid.

- To on, Astrid! - krzyknął Remus - Petera też zabił.

- Peter nie żyje?

- Syriusz go zabił - powiedział Remus.

Astrid nie wierzyła, że tak to się potoczyło. Nie wierzyła, że to Syriusz. Znała Syriusza. Nie zdradziłby Jamesa. Zawsze powtarzał, że jest mu wdzięczny za wszystko co dla niego robi. Nie wierzyła, że Syriusz mógł zrobić coś takiego.

Pogrzeb Lily i Jamesa zorganizowała Astrid. Remus nie wychodził z łóżka. Był wrakiem człowieka. Wyszedł tylko na pogrzeb Potterów. Konwalia przyszła razem z Kaią i Shawn'em. Po. Pogrzebie przenieśli się do domu Lupinów. Remus nie chciał widzieć Konnie ani dzieci Syriusza. Poszedł do pokoju i tam się zamknął.

- Przepraszam za niego - powiedziała Astrid łamiącym się głosem - On nie jest sobą. Ale rozumiem go Lily i James...

- On naprawdę myśli, że to...

- Tak - powiedziała Astrid - Nie wierzę to Syriusz. On nie mógł.

- Nie myśl o tym, Astrid - powiedziała Konnie - Jesteś w ciąży. Musisz myśleć o was. Wiem, że to ciężkie.

- Nawet nie wiem czy on chce teraz dziecko - powiedziała Astrid - Nie mówiłam mu jeszcze, ale to chłopiec.

Konnie wymusiła uśmiech. Konnie nie była długo u Lupinów, mimo, że Astrid zaproponowała jej, że może zostać na noc. Konnie wolała iść. Remus nie miał ochoty jej widzieć. Astrid widziała, że tak będzie to wyglądać przez najbliższe miesiące, jak nie całe żyjcie. Remus był załamy. Mało jadł, mało spał, mało mówił. Bez swoich przyjaciół nie był Remusem Lupinem, którego Astrid poznała w szkole.

Czekolada O Północy | Remus Lupin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz