Rozdział 28

881 40 11
                                    

W dzień meczu gryfoni przeciwko ślizgoni Remus czekał na Astrid przed zamkie. Astrid wybiegła ze szkoły i stanęła przez Remus. Na powitanie pocałowała go w policzek. Remus zmrużył oczy, patrząc na Astrid.

- Gdzie masz szalik? - zapytał - Jest zimno. Będziesz chora.

- Śpieszyłam się - tłumaczyła - Nie zdążyłam go założyć.

Remus zdjął szalik i obwiązał wokół jej szyi. Razem ruszyli na boisko. Zajęli miejsce na trybunach. Chwilę po nich przyszła Lily razem z Konwalią. Astrid przysunęła się bliżej Remusa.

- Mogłaś ubrać się cieplej - powiedział, a ona machnęła ręką.

- Nic mi nie będzie - powiedziała i posłała mu lekki uśmiech.

Po wygranym meczu wszyscy poszło do pokoju wspólnego gryffindoru świętować zwycięstwo gryfonów. Pod wieczór Remus jak zwykle odprowadził Astrid pod pokój wspólny krukonów.
***

Remus siedział w fotelu czytając książkę. Co chwilę spoglądał na wejście wyczekując Astrid. W końcu dziewczyna przyszła i opadła na fotel z westchnięciem. Nie minęła chwila, a Astrid kichnęła dwa razy. Remus spojrzał na nią kontem oka.

- Nie patrz tak na mnie, Remus - powiedziała słyszalnie przez nos.

- Jesteś chora? - zapytał, a ona od razu zaprzeczyła ruchem głowy - Nie oszukasz mnie, Astrid. Gadasz jak jakaś żaba.

- Przystań - mruknęła przymykając oczy. Remus zamknął książkę i wyciągnął rękę. Przyłożył dłoń do jej czoła, ale nie wyczuł żeby miała gorączkę. Dla upewnienia machnął różdżką, a nad głową Astrid zaczęły unosić się cyfry. Miała stan podgorączkowy.

- Bardzo nie chciałem ci tego mówić, ale a nie mówiłem - powiedział, a Astrid uderzyła go w rękę.

- Męczysz umierającą - mruknęła i pociągnęła nosem.

- Jak jest tak źle to może pójdziemy do pani Pomfrey. Może masz jakieś szanse na przeżycie - zaproponował, a Astrid uśmiechnęła się pod nosem.

- Nie chce - powiedziała - Mam tylko katar.

- I stan podgorączkowy - dodał - Jak nie chcesz to nie.

Astrid zatrząsła się, a Remus wziął koc i okrył nim brunetkę, która ponownie pociągnęła nosem.

- Może chcesz wrócić do dormitorium? - zapytał przyglądając się jej bladej twarzy. Nawet chora wyglądała pięknie.

- Remus, nie przejmuj się mną - powiedziała i machnęła ręką.
***

Następnego dnia Astrid nie pojawiła się na lekcjach. Miał szczerą nadzieję, że już czuje się lepiej. Po lekcjach poszedł do ich pokoju. Astrid spala w fotelu, owinięta kocem. Na fotelu leżało kilka zużytych chusteczek. Remus westchną i cicho usiadł w fotelu obok niej.

Astrid obudziła się chwilę po przyjściu Remusa. Spojrzała na Remusa zaspanym wzrokiem. Miała delikatnie czerwone zaróżowione policzki, co dodawało jej tylko uroku.

- Jak się czujesz? - zapytał, odgarniając jej włosy z twarzy.

- Okropnie - mruknęła pociągając nosem.

- Idziemy do pani Pomfrey? - zapytał, ale ona zaprzeczyła głową - Chcesz iść się położyć do dormitorium?

Astrid znowu zaprzeczyła głową i kichnęła dwa razy. Sięgnęła po chusteczkę i wydmuchała nos.

- Powinnaś iść się położyć, jak już nie chcesz do Pani Pomfrey - powiedział i przyłożył dłoń do czoła Astrid.

- Zaraz mi przejdzie, Remi - powiedziała, a Remus poprawił koc na jej ramionach.

W końcu Remusowi udało się zaprowadzić Astrid do Wieży Krukonów. Sean obiecała Remusowi, że dopilnuje ją żeby się położyła.
***

Astrid poczuła się lepiej po kilku dniach. Remus pomagał jej napisać, dość trudne, wypracowanie na numerologię.

- Dziękuję, że mi pomagasz - powiedziała uśmiechając się lekko - Pewnie wyglądałam okropnie.

- Wyglądałaś pięknie - powiedział zanim zdążył ugryźć się w język. Zaczerwieniły mu się uszy - Ty zawsze wyglądasz pięknie - dodał nieco ciszej, ale Astrid udało się to usłyszeć.

Na jej policzkach pojawiły się rumieńce, a Remus odchrząknął.

- Wracamy do..? - zapytał wskazując ja pergamin z zaczętym wypracowaniem.

- Dziękuję, Remus. Naprawdę - powiedziała całując go w policzek.

Astrid wróciła do pisania wypracowania, które w większości zrobić Remus. Brunetka nie potrafiła się skupić na pisaniu. Remus siedzący obok ją rozpraszał. Kiedy skończyli Remus ziewnął cicho i oparł się o oparcie fotela.

- Możesz już iść do dormitorium, jeśli chcesz - powiedziała, a on zaprzeczył ruchem głowy.

- Nie wyjdę stąd, dopóki ty nie wyjdziesz - powiedział - Pomóc ci w czymś jeszcze?

- Wiesz, dzisiaj może lepiej nie. Nie potrafię się skupić i ty robisz za mnie całą pracę - powiedziała.

Czekolada O Północy | Remus Lupin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz